13 października 2016

Nowy proboszcz - nowe porządki

   
          Tym artykułem kończę już niejako reminiscencje wyjazdu na Podlasie i choć artykuł jest ostatni, to zdjęcia, które z myślą o nim wykonałem, były pierwsze. Ten artykuł to jednocześnie łagodne przejście do naszego miejskiego i parafialnego podwórka, na którym w najlepsze wre zabawa, a więc i tematów do pisania nie zabraknie.
            Te pierwsze zdjęcia, jakie wykonałem na Podlasiu w Łosicach na cmentarzu, zainspirowane były pozytywnym odczuciem, jakiego doznałem na widok śmietników. Kiedy ostatnio tam byłem trzy lata temu, śmietnik był na zewnątrz, obskurny i na wszystko, jak to często na cmentarzach bywa. To, co zauważyłem obecnie, to wydało mi się wręcz niemożliwe, jak z bajki.

            Studnia jest tak jak była, ale dołączona jest pompa i wężykiem można sobie nalać wody do każdego naczynia (całkiem lekko chodzi). Dodatkowo jest pojemnik na wodę z kranikiem – to chyba dla starszych ludzi, dla których pompowanie może być za trudne.



Cmentarne odpady są segregowane, a cały obiekt jest monitorowany.





Na „nowym cmentarzu” są już też postawione nowe boksy na odpady.


Skąd taka diametralna zmiana? Otóż, jak się dowiedziałem, zmienił się proboszcz parafii, pod którą cmentarz podlega i zaprowadził nowe porządki. Widocznie nowy proboszcz przejął się encykliką papieża Franciszka „Laudato Si”, poświęconą ekologii, w której zapewne o segregacji śmieci też mnożna co nieco wyczytać, choćby między wierszami.
            Brawo dla parafii św. Zygmunta w Łosicach i brawo dla mieszkańców.

            A teraz proszę na wszelki wypadek usiąść, albo najlepiej dalej nie czytać i nie oglądać, bo czar pryśnie.

            Poszedłem z aparatem na nasz parafialny cmentarz popatrzeć, czy w sprawie śmietników, o których pisałem chyba dwa lata temu na blogu, coś się zmieniło. Przykro patrzeć i przykro komentować. To nie tak powinno być. Chyba nasz ks. proboszcz dr Stanisław Chomiak wspomnianej encykliki papieża Franciszka nie czytał, albo nie wziął sobie do serca tego, co papież napisał.  Przez 18 lat duszpasterzowania w Bielawie, na cmentarzu bardzo mało się zmieniło, a należałoby zmienić od zaraz: zarządcę, księdza opiekującego się z ramienia parafii cmentarzem - o proboszczu już nie wspomnę, bo tego zrobić się nie da.










2 komentarze:

  1. Jak widać, w naszej parafii krzyż wylądował na śmietniku.

    Za to mają się dobrze karteczki kontrolne lub książeczki "kontrolki" dla dzieci (uczymy dzieci, że do kościoła chodzi się nie po to by spotkać się z Bogiem, ale po to aby dostać karteczkę lub wpis do kajetu), mamy pomijanie parafian przy decydowaniu o sprawach parafii (to gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości kto jest dla kogo i co się stało z pojęciem "wspólnota"), mamy w końcu politykę w kościele. A nawet w Kościele.

    Mam wrażenie, że nasi pasterze naprawdę robią co mogą, aby tylko jak najbardziej zniechęcić do siebie wiernych. Myślałem, że funkcjonujące wśród młodzieży określenie sakramentu Bierzmowania jako sakramentu "pożegnania z kościołem" to jakiś ponury żart, ale coraz bardziej widzę, że nie.

    Halo, czy ktoś tam myśli? Czy nikt nie wie, że przymus rodzi opór? Takie pójście na łatwiznę z wszechobecną kontrolą oznacza tylko tyle, że proboszcz nie zna swoich wiernych, skoro musi się uciekać do przymusu i represji. A owocem tego jest zniechęcenie wielu młodych. Czy naprawdę o to chodziło?

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.