A samej pracy dyplomowej też nie znalazłem, ale nie szukałem tam, przyznaję się bez bicia, gdzie mógłbym ją znaleźć niewątpliwie. Przydałoby mi się właśnie trochę historii na temat, skąd ta „Pozytywka” się wzięła i jakie to były jej początki, i czy było łatwo, czy trudno z „Pozytywką” wytrzymać. Zapewne wszystko to jest w tej pracy. Co do historii powstania tego klubu, to znalazłem o tym wzmiankę na stronie biblioteki, gdzie przytoczony jest art. poetki, pani Urszuli Kowalewskiej, jaki ukazał się w roczniku „Biblitheca Bielaviana 2009”.
Byłem swego czasu na spotkaniu z
panią Urszulą w siedzibie „Pozytywki”, gdzie była promocja jej tomiku wierszy.
W tym materiale przedstawiła „Pozytywkę” w bardzo ciepłym klimacie, jak to
poetka potrafi i jestem ciekawy, czy po siedmiu latach powtórzyłaby taką dobra opinię?
Z tego materiału dowiedziałem się, że „Pozytywka” zaczęła działać przy
bibliotece 16 czerwca 2001 roku, a więc już za kadencji burmistrza Ryszarda
Dźwiniela. Pan Jan Gładysz, wtedy dyrektor MBP i MOKiSu, uznał, że czas
skończyć z zaściankowością biblioteki i wcisnął do biblioteki panią Basię
Pachurę, i jej gitarę. Narodziła się legenda Bielawy – „Pozytywka” i MBP
przestała już być zaściankową.
Czy był to faktycznie wspaniały pomysł, jak to
chwali dyrektora MOKiSu pani poetka?
Pan redaktor Piotr Laskowski miał
zgoła inne zdanie na ten kulturalny proceder.
Jak to było z tym przyjęciem pani
Pachury z nieodłączną gitarą do MBP, a nie do MOKiSu, jako artystki, to
najlepiej wie pan dyrektor Gładysz i zapewne pracownicy MOKiSu, którzy w 2001
roku w MOKiSie pracowali. Ciekawie byłoby posłuchać.
Nie będę omawiał „Pozytywki” i jej
działalności we wszystkich aspektach, bo prawie wszystko na ten temat jest
przecież w naukowej pracy magisterskiej. Mnie interesują aspekty inne, ale może
o nich opowiem przy okazji komu innemu, podpowiadając, aby kulturalną
„Pozytywkę” przenieść tam, gdzie powinno być jej miejsce, czyli przy
kulturalnym MOKiSie, a nie przy zaściankowej, może jednak już trochę mniej,
bibliotece.
(zdjęcie z Internetu)
3 marca 2016 rok
- uzupełnienie
Wywołany temat zaowocował uzupełnieniem
tegoż tematu, co niniejszym czynię. To tak tylko dla prawdy historycznej, w
razie, jakby ktoś chciał napisać pracę dyplomową o naszym MOKiS-ie. Oczywiście,
bez opinii pana dyrektora Gładysza – ani rusz, bo pan dyrektor najlepiej
orientuje się w sprawach MOKiS-u. Jeżeli doczekałbym się jakiś sprostowań ze
strony pana dyrektora, to chętnie widziałbym je na piśmie.
Otóż Miejska Biblioteka Publiczna do
2001 roku była samodzielną jednostką organizacyjną, ze swoim budżetem i ze
swoim dyrektorem panem Krzysztofem Palimąką. Jeszcze w 2000 roku, ktoś wpadł na
genialny pomysł, a geniuszy w Bielawie w tamtym okresie nie brakowało, aby
bibliotekę włączyć do MOKiS-u. Stanęło to na sesji Rady Miasta w grudniu 2000
roku, i jak to często bywa, kiedy radni chcą już szybko iść domu, zapewne i
wtedy, ale i aby kogoś tam zadowolić, i aby się komuś tam nie narazić, taką
uchwałę radni klepnęli. Połączenie nastąpiło w styczniu 2001 roku i oczywiście
dyrektorem tego konsorcjum nie został pan Krzysztof tylko pan Gładysz, bo jakże
mogło by być inaczej.
Pan dyrektor Gładysz na wiosnę 2001
roku przyjął do pracy do biblioteki na pół etatu panią Barbarę Pachurę, chociaż
takiej potrzeby nie było. I to jest bardzo ciekawa sytuacja, której jakoś nie
mogę do końca zrozumieć. Protekcja, znajomości, troska, nakaz, rozkaz,
polecenie służbowe? Nad tym jeszcze będę musiał popracować.
Myślę, że to pan Dyrektor Gładysz
wymyślił „Pozytywkę” i to konkretnie pod osobę Pani Barbary Pachury, ale
przypisaną do MOKiS-u. I to jest następny niepewny punkt do uzupełnienia. Być
może takiemu układowi był ktoś przeciwny.
No i pani Pachura została na drugim półetacie z „Pozytywką”, ale nie w MOKiSi-e,
gdzie jest miejsce na tego typu kulturę, a sztucznie w bibliotece. No i już był
cały etat. Nawet pod „Pozytywkę” specjalnie zrobiono scenę w dawnym budynku
biblioteki na Żeromskiego.
Jak pisałem, „Pozytywka”
wystartowała w czerwcu 2001 roku.
W 2010 roku był taki zamysł, aby „Pozytywkę”
przenieść do MOKiS-u, gdzie jej prawowite miejsce, tym bardziej, że od 2009
roku MBP była znów placówką samodzielną, niezależną od pana dyrektora Gładysza
i ze swoim dyrektorem panem dr Rafałem Brzezińskim. No, ale wtedy pani Barbara
Pachura była już radną, co diametralnie zmieniało sytuację.
Od 2013 roku na poważnie znów stworzono
zamieszanie w sferze kultury i czytelnictwa i namieszawszy radnym w głowach
podjęto odpowiednie uchwały w celu połączenia MBP z MOKiS-em, gdzie w tym nowym
konsorcjum dyrektorem ponownie byłby pan Jan Gładysz. Uchwalano i zmieniano uchwały,
aż wreszcie radni nie wiedzieli, co uchwalają i co uchwalili. Jaką rolę w tym
procederze miała pani radna Barbara Pachura z „Pozytywki” i pan radny Jarosław
Florczak z MOKiS-u, to już temat na inne wypracowanie.
Na szczęście to połączenie nie udało się
i pasztet pozostał - już całkiem zepsuty.
Czy z tym pasztetem nasze władze mają
zamiar coś zrobić? Czy z naszych radnych ktoś tym tematem zainteresuje się? Jakoś
trudno mi sobie to wyobrazić. Jakoś nie widzę takich radnych. Ale zawsze mam przecież prawo się pomylić.
Pan Gładysz jako pierwszy powinien byc odstawiony za ściankę.Nie tylko za pozytywke ale i za nie gospodarnosc moim zdaniem ktos kto organiuje imprezy z takim przepychem i maksynalizmem ze przynoszą kolosalne straty nie nadaje sie na to stanowisko gdyz przeszacowac mozna sie tylko raz a nie kilka razy z rzędu.Jego zachowanie wskazuje na krolewskos pana G nie ruszonego
OdpowiedzUsuńNolens wolens wyszła negatywka
OdpowiedzUsuń