3 marca 2016

Pozytywka do MOKiSu - marsz!

   
      Ruszyłem wcześniej temat „Pozytywki” w kontekście MOKiSu i dlatego czuję się zobowiązany, aby go kontynuować. Przesłanie artykułu zasygnalizowane w tytule nie pozostawia żadnych wątpliwości. Należy Miejską Bibliotekę Publiczną oczyścić z przystawek, jakie do niej przystawiono, a które skutecznie się przyssały za panowania tamtej władzy, którą tak pragnę zapomnieć, a jakoś nie potrafię. Gdy wertowałem dzisiaj „Wiadomości Bielawskie” w poszukiwaniu informacji o pracy dyplomowej napisanej o „Pozytywce”, która to informacja ukazała się w czasie kampanii wyborczej, w której na radną startowała pani Barbara Pachura z „Pozytywką” się utożsamiająca, nie sposób ponownie odkryć tego klimatu wodzostwa, zadufania w sobie i przekonania płynącego z przesłania ze szpalt gazety, że – tylko My, a w szczególności - tylko Ja. Wzmianki o pracy dyplomowej nie znalazłem, choć jestem przekonany, że była.
             A samej pracy dyplomowej też nie znalazłem, ale nie szukałem tam, przyznaję się bez bicia, gdzie mógłbym ją znaleźć niewątpliwie. Przydałoby mi się właśnie trochę historii na temat, skąd ta „Pozytywka” się wzięła i jakie to były jej początki, i czy było łatwo, czy trudno z „Pozytywką” wytrzymać. Zapewne wszystko to jest w tej pracy. Co do historii powstania tego klubu, to znalazłem o tym wzmiankę na stronie biblioteki, gdzie przytoczony jest art. poetki, pani Urszuli Kowalewskiej, jaki ukazał się w roczniku „Biblitheca Bielaviana 2009”.
            Byłem swego czasu na spotkaniu z panią Urszulą w siedzibie „Pozytywki”, gdzie była promocja jej tomiku wierszy. W tym materiale przedstawiła „Pozytywkę” w bardzo ciepłym klimacie, jak to poetka potrafi i jestem ciekawy, czy po siedmiu latach powtórzyłaby taką dobra opinię? Z tego materiału dowiedziałem się, że „Pozytywka” zaczęła działać przy bibliotece 16 czerwca 2001 roku, a więc już za kadencji burmistrza Ryszarda Dźwiniela. Pan Jan Gładysz, wtedy dyrektor MBP i MOKiSu, uznał, że czas skończyć z zaściankowością biblioteki i wcisnął do biblioteki panią Basię Pachurę, i jej gitarę. Narodziła się legenda Bielawy – „Pozytywka” i MBP przestała już być zaściankową.
            Czy był to faktycznie  wspaniały pomysł, jak to chwali dyrektora MOKiSu pani poetka?
            Pan redaktor Piotr Laskowski miał zgoła inne zdanie na ten kulturalny proceder.
            Jak to było z tym przyjęciem pani Pachury z nieodłączną gitarą do MBP, a nie do MOKiSu, jako artystki, to najlepiej wie pan dyrektor Gładysz i zapewne pracownicy MOKiSu, którzy w 2001 roku w MOKiSie pracowali. Ciekawie byłoby posłuchać.

            Nie będę omawiał „Pozytywki” i jej działalności we wszystkich aspektach, bo prawie wszystko na ten temat jest przecież w naukowej pracy magisterskiej. Mnie interesują aspekty inne, ale może o nich opowiem przy okazji komu innemu, podpowiadając, aby kulturalną „Pozytywkę” przenieść tam, gdzie powinno być jej miejsce, czyli przy kulturalnym MOKiSie, a nie przy zaściankowej, może jednak już trochę mniej, bibliotece.

(zdjęcie z Internetu)


3 marca 2016 rok - uzupełnienie

Wywołany temat zaowocował uzupełnieniem tegoż tematu, co niniejszym czynię. To tak tylko dla prawdy historycznej, w razie, jakby ktoś chciał napisać pracę dyplomową o naszym MOKiS-ie. Oczywiście, bez opinii pana dyrektora Gładysza – ani rusz, bo pan dyrektor najlepiej orientuje się w sprawach MOKiS-u. Jeżeli doczekałbym się jakiś sprostowań ze strony pana dyrektora, to chętnie widziałbym je na piśmie.
            Otóż Miejska Biblioteka Publiczna do 2001 roku była samodzielną jednostką organizacyjną, ze swoim budżetem i ze swoim dyrektorem panem Krzysztofem Palimąką. Jeszcze w 2000 roku, ktoś wpadł na genialny pomysł, a geniuszy w Bielawie w tamtym okresie nie brakowało, aby bibliotekę włączyć do MOKiS-u. Stanęło to na sesji Rady Miasta w grudniu 2000 roku, i jak to często bywa, kiedy radni chcą już szybko iść domu, zapewne i wtedy, ale i aby kogoś tam zadowolić, i aby się komuś tam nie narazić, taką uchwałę radni klepnęli. Połączenie nastąpiło w styczniu 2001 roku i oczywiście dyrektorem tego konsorcjum nie został pan Krzysztof tylko pan Gładysz, bo jakże mogło by być inaczej.
            Pan dyrektor Gładysz na wiosnę 2001 roku przyjął do pracy do biblioteki na pół etatu panią Barbarę Pachurę, chociaż takiej potrzeby nie było. I to jest bardzo ciekawa sytuacja, której jakoś nie mogę do końca zrozumieć. Protekcja, znajomości, troska, nakaz, rozkaz, polecenie służbowe? Nad tym jeszcze będę musiał popracować.
            Myślę, że to pan Dyrektor Gładysz wymyślił „Pozytywkę” i to konkretnie pod osobę Pani Barbary Pachury, ale przypisaną do MOKiS-u. I to jest następny niepewny punkt do uzupełnienia. Być może takiemu układowi był ktoś przeciwny.  No i pani Pachura została na drugim półetacie z „Pozytywką”, ale nie w MOKiSi-e, gdzie jest miejsce na tego typu kulturę, a sztucznie w bibliotece. No i już był cały etat. Nawet pod „Pozytywkę” specjalnie zrobiono scenę w dawnym budynku biblioteki na Żeromskiego.
            Jak pisałem, „Pozytywka” wystartowała w czerwcu 2001 roku.
            W 2010 roku był taki zamysł, aby „Pozytywkę” przenieść do MOKiS-u, gdzie jej prawowite miejsce, tym bardziej, że od 2009 roku MBP była znów placówką samodzielną, niezależną od pana dyrektora Gładysza i ze swoim dyrektorem panem dr Rafałem Brzezińskim. No, ale wtedy pani Barbara Pachura była już radną, co diametralnie zmieniało sytuację.
Od 2013 roku na poważnie znów stworzono zamieszanie w sferze kultury i czytelnictwa i namieszawszy radnym w głowach podjęto odpowiednie uchwały w celu połączenia MBP z MOKiS-em, gdzie w tym nowym konsorcjum dyrektorem ponownie byłby pan Jan Gładysz. Uchwalano i zmieniano uchwały, aż wreszcie radni nie wiedzieli, co uchwalają i co uchwalili. Jaką rolę w tym procederze miała pani radna Barbara Pachura z „Pozytywki” i pan radny Jarosław Florczak z MOKiS-u, to już temat na inne wypracowanie.
Na szczęście to połączenie nie udało się i pasztet pozostał - już całkiem zepsuty.

            Czy z tym pasztetem nasze władze mają zamiar coś zrobić? Czy z naszych radnych ktoś tym tematem zainteresuje się? Jakoś trudno mi sobie to wyobrazić. Jakoś nie widzę takich radnych. Ale zawsze mam przecież prawo się pomylić.




2 komentarze:

  1. Pan Gładysz jako pierwszy powinien byc odstawiony za ściankę.Nie tylko za pozytywke ale i za nie gospodarnosc moim zdaniem ktos kto organiuje imprezy z takim przepychem i maksynalizmem ze przynoszą kolosalne straty nie nadaje sie na to stanowisko gdyz przeszacowac mozna sie tylko raz a nie kilka razy z rzędu.Jego zachowanie wskazuje na krolewskos pana G nie ruszonego

    OdpowiedzUsuń
  2. Nolens wolens wyszła negatywka

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.