Nie rozwijam jednak tematu windy, bo
znów napiszę zbyt wiele. Zahaczyć jednak warto o termin „doskonałość”, który
można rozpatrywać w różnych aspektach. Czym jest doskonałość? To ogólnie mówiąc
osiągnięcie jakiegoś określonego stanu, realnego celu i nie zawsze tę
doskonałość każdy jednakowo rozumie. Dla jednego jest to egoistyczne
osiągnięcie nirwany, dla innego zabicie chociaż kilku niewiernych, a jeszcze
dla innych trwanie na modlitwie we wspólnocie. Nie wydaje się jednak, aby
doskonałość osiągnąć. Jest to poza naszą percepcją. Niemniej jednak dążenie do doskonałości
jest bardzo chwalebne i w przypadku chrześcijan ma nawet formę nakazową:
„Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.” Mt 5,48
Ale chyba zapędzam się zbyt daleko w tematykę,
którą raczej, jako nauczanie, należy pozostawić w naszym Kościele naszym
księżom, a ja może skupię się krótko na prozaicznym, choćby wyciąganiu wniosków
z popełnianych błędów, co też należy do dążenia do doskonałości, choć w
wymiarze czysto przyziemnym. Ale się przydaje. Weźmy na przykład takie błędy
ortograficzne. Po to się w szkole uczyliśmy, aby tych błędów nie popełniać.
Zdajemy sobie sprawę jednak, że popełnianie takich błędów jest nieuniknione i
stąd do pomocy słowniki ortograficzne a w Wordzie pomocne podkreślanie na
czerwono wyrazów z błędami. Niekorzystanie z tych podpowiedzi zakrawa, ogólnie
rzecz ujmując, na indolencję. No, chyba, że jest się chorym na dysgrafię i
wtedy raczej zastosowanie indolencji na miejscu nie jest. Takim przykładem
dysgrafii może być już opisywany przeze mnie na blogu przypadek „Towarzystow Przykaciół”,
który to przypadek nie wiadomo komu przypisać, bo nie wiadomo, kto stronę
parafialną prowadzi.
Kto stoi w miejscu, ten się cofa.
Innym przypadkiem konsekwentnego
powielania błędu, jest cotygodniowe podawanie nieprecyzyjnej informacji w
ogłoszeniach parafialnych dotyczącej nazwy periodyku – Tygodnika dla
najmłodszych pt. „Ola i Jaś”. Nie
słyszałem od czasu, kiedy pojawił się on w naszym kościele, aby którykolwiek z
księży powiedział, czy przeczytał inaczej niż „Jaś i Dominik”. To są dwa różne
czasopisma. Co innego jest „Ola i Jaś”, a co innego jest „Dominik”. Powielanie
latami tego samego błędu, może świadczyć o tym, że księża w naszej parafii, również
ci całkiem nowi, nie mają pojęcia, co leży na stojakach z czasopismami i co
oferują do czytania.
9. Zachęcamy do
nabywania i czytelnictwa prasy katolickiej, która jest
dostępna na stojakach. Dziś do nabycia: Gość Niedzielny z płytą CD, Niedziela,
Arka, Droga oraz Jaś i Dominik, Cuda i Łaski.
Nasuwa mi się jeszcze jedno
skojarzenie. Skoro celowo nie wymienia się w tytule czasopisma religijnego dla
dzieci imienia dziewczynki – „Oli”, to czy nie jest to przypadkiem świadoma
dyskryminacja dziewczynek w naszej parafii?
Już tak całkiem przy okazji, gdy
zahaczyłem o ogłoszenia parafialne, znów wzbudziła we mnie niepokój informacja
o spotkaniu Rady Parafialnej. Skoro Rada Parafialna w naszej parafii jest
tajna, to po co podawać to do publicznej wiadomości. Każdy z Rady ma przecież
jakiś telefon, jakiegoś meila czy innego fejsbuka i można go powiadomić, czy
nawet można napisać list i przez gońca przesłać, jak szkoda na znaczek. Podawanie
parafianom informacji o spotkaniu, budzi od razu następstwa w postaci
oczekiwania na sprawozdanie w ogłoszeniach parafialnych, o czym ta Rada
Parafialna radziła. Brak takiego sprawozdania ze strony proboszcza kojarzyć się
może z tym, że robi się coś i decyduje za plecami parafian. Jeśli dotyczy to spraw
związanych z finansami – to tym bardziej sprawa powinna być jasna. Potem
okazuje się, że Rada Parafialna zgodziła się na przeznaczenie 60 000 zł na
niepotrzebną drogę z kostki brukowej za figurą, a w czwartek może proboszcz „zgwałci”
Radę na ekologiczną kotłownię na plebanię, kolejną już w krótkim okresie czasu,
za okazyjną kwotę 200 000 zł.
·
w czwartek o godz. 19.00 w salce Domu
Parafialnego odbędzie się spotkanie Rady Parafialnej.
I trudno się nam, parafianom dziwić, że
wymagamy godnego człowieka poszanowania, skoro nie tak daleko, bo w Urzędzie
Miasta, wszystko jest jasne i przeźroczyste, a pan burmistrz nawet zaprasza
wszystkich Bielawian na sesje Rady. Ja rozumiem, że ks. proboszcz i pan
burmistrz, to nie ten sam świat. Rozumiem też, że samorząd terytorialny a
parafia, to też nie ten sam świat, to dwa różne światy, ale przecież mieszkańcy
Bielawy i parafianie, to ci sami ludzie, żyjący na tym samym świecie! I czy
wypada w jednym świecie ich szanować, a w innym nie?
Kto stoi w miejscu, ten się cofa.
Odnośnie gazety. Tytułem jej jest niewątpliwie "Ola i Jaś". Jaś jest bardziej wyeksponowany, bo to mały mężczyzna, który w przyszłości ma stanąć na czele rodziny. Niech się nikt nie obraża, że wszystkie "Ole"powinny być mniej widoczne od "Jasiów".Tak jest w Księdze Rodzaju.
OdpowiedzUsuń27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
OdpowiedzUsuńna obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę.
To cytat z Pisma Świętego Rdz 1, 27, Biblia Tysiąclecia. Człowiek wg Boga, po dwukropku, to na równi mężczyzna i kobieta. Wyeksponowanie Jasia w tytule gazety, o niczym nie świadczy, choć staje się w pewnym sensie problematyczne i na co dali się "nabrać" nasi księża. "Ola" jednak jest i to na pierwszym miejscu. Może właśnie symbolizuje "Człowieka" w nawiązaniu do Matki Bożej, która była najwspanialszym w oczach Pana Boga człowiekiem. Można się posprzeczać i to, jak się okazuje. Jedno jest pewne. Nikt nie odważy się powiedzieć, że w "oczach" Boga kobieta jest traktowana inaczej niż mężczyzna. Patriarchat w rodzinie jest anachronizmem i jest wymyślony przez ludzi. Proszę zwrócić uwagę na słowa, wypowiedziane w imieniu Kościoła podczas ślubu małżonków. Odtąd są jednym ciałem, a więc nie mogą być traktowani inaczej, niż równo. Taki rozdział wynika tylko z tradycji i różnych predyspozycji kobiety i mężczyzny jako ludzi.