21 lutego 2016

... oraz Jaś i Dominik

     
      Człowiek, jako osoba rozumna i inteligentna, powinien dążyć do doskonałości. Oczywiście, dotyczy to tylko tych osób, które są ambitne, które chcą się uczyć, które chcą się zmieniać na lepsze w dążeniu do doskonałości i na drodze w tym dążeniu nie stoją w miejscu. Nawet jest takie powiedzenie, że kto stoi w miejscu, ten się cofa, co może wydawać się dziwne. Nie jest dziwne, gdy pomyślimy o teorii względności, jednak nie tej Galileusza czy Einsteina, ale tej bliższej nam – z windą, gdy pada pytanie „ czy człowiek w jadącej windzie stoi, czy jedzie?

            Nie rozwijam jednak tematu windy, bo znów napiszę zbyt wiele. Zahaczyć jednak warto o termin „doskonałość”, który można rozpatrywać w różnych aspektach. Czym jest doskonałość? To ogólnie mówiąc osiągnięcie jakiegoś określonego stanu, realnego celu i nie zawsze tę doskonałość każdy jednakowo rozumie. Dla jednego jest to egoistyczne osiągnięcie nirwany, dla innego zabicie chociaż kilku niewiernych, a jeszcze dla innych trwanie na modlitwie we wspólnocie. Nie wydaje się jednak, aby doskonałość osiągnąć. Jest to poza naszą percepcją. Niemniej jednak dążenie do doskonałości jest bardzo chwalebne i w przypadku chrześcijan ma nawet formę nakazową:
„Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.” Mt 5,48
Ale chyba zapędzam się zbyt daleko w tematykę, którą raczej, jako nauczanie, należy pozostawić w naszym Kościele naszym księżom, a ja może skupię się krótko na prozaicznym, choćby wyciąganiu wniosków z popełnianych błędów, co też należy do dążenia do doskonałości, choć w wymiarze czysto przyziemnym. Ale się przydaje. Weźmy na przykład takie błędy ortograficzne. Po to się w szkole uczyliśmy, aby tych błędów nie popełniać. Zdajemy sobie sprawę jednak, że popełnianie takich błędów jest nieuniknione i stąd do pomocy słowniki ortograficzne a w Wordzie pomocne podkreślanie na czerwono wyrazów z błędami. Niekorzystanie z tych podpowiedzi zakrawa, ogólnie rzecz ujmując, na indolencję. No, chyba, że jest się chorym na dysgrafię i wtedy raczej zastosowanie indolencji na miejscu nie jest. Takim przykładem dysgrafii może być już opisywany przeze mnie na blogu przypadek „Towarzystow Przykaciół”, który to przypadek nie wiadomo komu przypisać, bo nie wiadomo, kto stronę parafialną prowadzi.


            Kto stoi w miejscu, ten się cofa.
            Innym przypadkiem konsekwentnego powielania błędu, jest cotygodniowe podawanie nieprecyzyjnej informacji w ogłoszeniach parafialnych dotyczącej nazwy periodyku – Tygodnika dla najmłodszych pt. „Ola i Jaś”.  Nie słyszałem od czasu, kiedy pojawił się on w naszym kościele, aby którykolwiek z księży powiedział, czy przeczytał inaczej niż „Jaś i Dominik”. To są dwa różne czasopisma. Co innego jest „Ola i Jaś”, a co innego jest „Dominik”. Powielanie latami tego samego błędu, może świadczyć o tym, że księża w naszej parafii, również ci całkiem nowi, nie mają pojęcia, co leży na stojakach z czasopismami i co oferują do czytania.

9. Zachęcamy do nabywania i czytelnictwa prasy katolickiej, która jest dostępna na stojakach. Dziś do nabycia: Gość Niedzielny z płytą CD, Niedziela, Arka, Droga oraz Jaś i Dominik, Cuda i Łaski.


            Nasuwa mi się jeszcze jedno skojarzenie. Skoro celowo nie wymienia się w tytule czasopisma religijnego dla dzieci imienia dziewczynki – „Oli”, to czy nie jest to przypadkiem świadoma dyskryminacja dziewczynek w naszej parafii?

              Już tak całkiem przy okazji, gdy zahaczyłem o ogłoszenia parafialne, znów wzbudziła we mnie niepokój informacja o spotkaniu Rady Parafialnej. Skoro Rada Parafialna w naszej parafii jest tajna, to po co podawać to do publicznej wiadomości. Każdy z Rady ma przecież jakiś telefon, jakiegoś meila czy innego fejsbuka i można go powiadomić, czy nawet można napisać list i przez gońca przesłać, jak szkoda na znaczek. Podawanie parafianom informacji o spotkaniu, budzi od razu następstwa w postaci oczekiwania na sprawozdanie w ogłoszeniach parafialnych, o czym ta Rada Parafialna radziła. Brak takiego sprawozdania ze strony proboszcza kojarzyć się może z tym, że robi się coś i decyduje za plecami parafian. Jeśli dotyczy to spraw związanych z finansami – to tym bardziej sprawa powinna być jasna. Potem okazuje się, że Rada Parafialna zgodziła się na przeznaczenie 60 000 zł na niepotrzebną drogę z kostki brukowej za figurą, a w czwartek może proboszcz „zgwałci” Radę na ekologiczną kotłownię na plebanię, kolejną już w krótkim okresie czasu, za okazyjną kwotę 200 000 zł.

·         w czwartek o godz. 19.00 w salce Domu Parafialnego odbędzie się spotkanie Rady Parafialnej.

I trudno się nam, parafianom dziwić, że wymagamy godnego człowieka poszanowania, skoro nie tak daleko, bo w Urzędzie Miasta, wszystko jest jasne i przeźroczyste, a pan burmistrz nawet zaprasza wszystkich Bielawian na sesje Rady. Ja rozumiem, że ks. proboszcz i pan burmistrz, to nie ten sam świat. Rozumiem też, że samorząd terytorialny a parafia, to też nie ten sam świat, to dwa różne światy, ale przecież mieszkańcy Bielawy i parafianie, to ci sami ludzie, żyjący na tym samym świecie! I czy wypada w jednym świecie ich szanować, a w innym nie?
            Kto stoi w miejscu, ten się cofa.


            

2 komentarze:

  1. Odnośnie gazety. Tytułem jej jest niewątpliwie "Ola i Jaś". Jaś jest bardziej wyeksponowany, bo to mały mężczyzna, który w przyszłości ma stanąć na czele rodziny. Niech się nikt nie obraża, że wszystkie "Ole"powinny być mniej widoczne od "Jasiów".Tak jest w Księdze Rodzaju.

    OdpowiedzUsuń
  2. 27 Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz,
    na obraz Boży go stworzył:
    stworzył mężczyznę i niewiastę.

    To cytat z Pisma Świętego Rdz 1, 27, Biblia Tysiąclecia. Człowiek wg Boga, po dwukropku, to na równi mężczyzna i kobieta. Wyeksponowanie Jasia w tytule gazety, o niczym nie świadczy, choć staje się w pewnym sensie problematyczne i na co dali się "nabrać" nasi księża. "Ola" jednak jest i to na pierwszym miejscu. Może właśnie symbolizuje "Człowieka" w nawiązaniu do Matki Bożej, która była najwspanialszym w oczach Pana Boga człowiekiem. Można się posprzeczać i to, jak się okazuje. Jedno jest pewne. Nikt nie odważy się powiedzieć, że w "oczach" Boga kobieta jest traktowana inaczej niż mężczyzna. Patriarchat w rodzinie jest anachronizmem i jest wymyślony przez ludzi. Proszę zwrócić uwagę na słowa, wypowiedziane w imieniu Kościoła podczas ślubu małżonków. Odtąd są jednym ciałem, a więc nie mogą być traktowani inaczej, niż równo. Taki rozdział wynika tylko z tradycji i różnych predyspozycji kobiety i mężczyzny jako ludzi.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.