Przyznaję, że jest mi niezręcznie ciągle ten temat podnosić, ale jeśli nie ja, to kto? Ksiądz proboszcz jakoś problemu w stawianiu samochodów pod ścianą nie widzi, może sam nawet stawia, nie znam jego samochodu. Straż miejska też nie reaguje, a od strony Żeromskiego jest znak - zakaz ruchu - i tamtędy samochody wjeżdżają. Może boi się proboszcza, albo tych kierowców, którzy łamią przepisy. A może zdjąć ten znak, postawić znak "Parking" i parkować wtedy pod kościołem i na placu przykościelnym, oraz za grotą Matki Bożej, gdzie szerokość, zupełnie niewykorzystywanej drogi, ma aż 4,80 metra. Nawierzchnia dobra, bo granitowa kostka. A dla tych, którzy przyjeżdżają na cmentarz - w sam raz miejsce. Trzeba wychodzić przecież ludziom naprzeciw.
A podobno,Kościół tak naprawdę nigdy nie pogodził się z wynalezieniem silnika spalinowego. Pamiętaj!Proboszcz pojawia się w domu Pana jako sługa i pasterz!Należy mu się elitarne miejsce na"parkingu",nawet jeśli znak krzyczy!!,że jest zakaz. Miejsce to musi być jak najbliżej drzwi kościoła. Natomiast wierni,jak najdalej.I bądź dumny ze swego miejsca na parkingu-jesteś bowiem gościem.Korzystaj z miejsca parkingowego rozsądnie i świadomie.Pomagaj i pozdrawiaj wszystkich innych parkujących.Idź najkrótszą drogą do domu Pana,niech cię nie skuszą"zakupy kościelne"w supermarkecie bo to grzech.Twój parking jest wejściem do kultu.
W dawnych czasach,w pierwszy wiekach chrześcijaństwa,wierni szli wiele kilometrów do Pana-do swoich kościołów,z narażeniem życia i zdrowia.Szli do Pana przez rzeki,turnie,łąki,góry,w spiekocie i mrozie.W kościołach nie było grzejników,klimatyzacji,nagłośnienia aby wierni mieli komfort. A kazania kiedyś trwały nawet i trzy godziny-których wierni i tak nie rozumieli.
A więc wskakuj do samochodu aby jechać,jechać,jechać do czasu,aż znajdziesz kościół,pod którym będziesz mógł zaparkować-jeśli nie,zawsze jest jakieś inne miejsce.Oni mają GOTOWE! Henryk
Poświęconym samochodem można wjechać nawet pod sam ołtarz-takie są przepisy. Chyba.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że jest mi niezręcznie ciągle ten temat podnosić, ale jeśli nie ja, to kto? Ksiądz proboszcz jakoś problemu w stawianiu samochodów pod ścianą nie widzi, może sam nawet stawia, nie znam jego samochodu. Straż miejska też nie reaguje, a od strony Żeromskiego jest znak - zakaz ruchu - i tamtędy samochody wjeżdżają. Może boi się proboszcza, albo tych kierowców, którzy łamią przepisy. A może zdjąć ten znak, postawić znak "Parking" i parkować wtedy pod kościołem i na placu przykościelnym, oraz za grotą Matki Bożej, gdzie szerokość, zupełnie niewykorzystywanej drogi, ma aż 4,80 metra. Nawierzchnia dobra, bo granitowa kostka. A dla tych, którzy przyjeżdżają na cmentarz - w sam raz miejsce. Trzeba wychodzić przecież ludziom naprzeciw.
OdpowiedzUsuńA podobno,Kościół tak naprawdę nigdy nie pogodził się z wynalezieniem silnika spalinowego.
OdpowiedzUsuńPamiętaj!Proboszcz pojawia się w domu Pana jako sługa i pasterz!Należy mu się elitarne miejsce na"parkingu",nawet jeśli znak krzyczy!!,że jest zakaz.
Miejsce to musi być jak najbliżej drzwi kościoła.
Natomiast wierni,jak najdalej.I bądź dumny ze swego miejsca na parkingu-jesteś bowiem gościem.Korzystaj z miejsca parkingowego rozsądnie i świadomie.Pomagaj i pozdrawiaj wszystkich innych parkujących.Idź najkrótszą drogą do domu Pana,niech cię nie skuszą"zakupy kościelne"w supermarkecie bo to grzech.Twój parking jest wejściem do kultu.
W dawnych czasach,w pierwszy wiekach chrześcijaństwa,wierni szli wiele kilometrów do Pana-do swoich kościołów,z narażeniem życia i zdrowia.Szli do Pana przez rzeki,turnie,łąki,góry,w spiekocie i mrozie.W kościołach nie było grzejników,klimatyzacji,nagłośnienia aby wierni mieli komfort.
A kazania kiedyś trwały nawet i trzy godziny-których wierni i tak nie rozumieli.
A więc wskakuj do samochodu aby jechać,jechać,jechać do czasu,aż znajdziesz kościół,pod którym będziesz mógł zaparkować-jeśli nie,zawsze jest jakieś inne miejsce.Oni mają GOTOWE!
Henryk
A może po prostu trzeba zgłosić przełożonym policji drogowej,znaki drogowe to ich domena. Ale mogą nie zauważać. I nie wzywać Pana na daremno.
OdpowiedzUsuń