Nie trać głosu!

     

   To już tuż, tuż. Z entuzjazmem czy nie, ale już za kilka dni doczekamy się kolejnych wyborów do sejmu i do senatu.  Wyborami żyje niewielki procent potencjalnych wyborców. Najbardziej zainteresowane są rodziny i znajomi startujących szczególnie tych mniej znanych. Ja to nawet się dziwię, że jest tylu kandydatów, a miejsc przecież dla wszystkich w sejmie i senacie nie wystarczy. To ludzie, którzy w jakiś sposób chcą zaistnieć, a mają kasę, lub osoby, które „pracują” na ugrupowanie. Bo już startując jako kandydat niezależny, to naprawdę trzeba być i znanym, i szanowanym.

            Za nami debata Beata Szydło – Ewa Kopacz. Oczywiście, zdaniem zwolenników PiS wygrała pani Beata, a zdaniem sympatyków PO wygrała pani Ewa. A obserwatorom niezależnym może bardziej chodzi w debatach o sposób wypowiedzi, zachowanie, gesty i nieprzewidziane sytuacje niż jej merytorykę.

            I ja chcę dołożyć się do apelu w sprawie wyborów 25 października 2015 r. Oczywiście zachęcam, aby na wybory się wybrać i skorzystać z demokracji. Można brać przykład z demokracji na Białorusi, gdzie do urn wyborczych poszło głosować ponad 80% uprawnionych obywateli. Tylko tam demokracja polega na głosowaniu na Łukaszenkę, a my przynajmniej mamy jakiś wybór. Właściwie wybór jest jednak tylko miedzy PiS i PO, żeby być szczerym. Na inne partie i ugrupowania niech głosują rodziny i znajomi kandydatów z tych mało- lub nie-liczących się ugrupowań. Te partie niszowe w razie wejścia do parlamentu będą udawały tylko, jakie to są ważne, bo trzeba z nimi wejść w koalicję, aby rządzić.

            Obecna koalicja już się przedawniła, traktując rzecz historycznie. Byłoby naprawdę zaskoczeniem, gdyby się ostała. Inne języczki u wagi chcące też zaistnieć, lepiej, żeby do sejmu i senatu nie weszły. Dobrze byłoby, aby było tak jak w Ameryce – dwie partie i full. Ale to od nas zależy. My jednak, jako Polacy, zawsze lubimy eksperymentować. Zjawił się Petru, jak wcześniej Lepper czy Palikot i już mamy alternatywę. A jaki pożytek z Petru i jego ugrupowania i w ogóle, kto to jest, kto za nim stoi i jakich ma ludzi, i jaki program? Jedna niewiadoma, a właściwie same niewiadome.

            SLD jako spuścizna po PZPR, dumnie nazywająca się Lewicą, w połączeniu z Twoim Ruchem Palikota straciła możliwość czegokolwiek powiedzenia w sejmie. To przewidywalny koniec. KORWIN, oscylująca na granicy progu wyborczego i jeszcze jedna Lewica – Razem, nie przejdzie. No i PSL, który marzy, żeby reprezentować rolników, choć rolnicy na PSL się wypinają. To już nie te czasy.

            A, i jeszcze chwiejny Kukiz’15 z upadłym zupełnie hasłem JOWów. Zgromadzenie trybuna ludu, który swoją charyzmą namieszał w głowie tym gniewnym i tym, którzy myślą, że od razu zmienią w Polsce wszystko, łącznie z konstytucją. Marzenia ściętej głowy, ale Kukizowi życzę, aby do sejmu te przewidywane 10 osób weszło. Niech się uczą.

            No i to już chyba wszystko.

            Mój apel jest taki – nie głosujcie na tych, którzy oscylują na granicy progu wyborczego, albo na granicy błędu statystycznego. Szkoda głosu. To głos zmarnowany. Stabilne rządy w Polsce po wyborach gwarantuje tylko PiS, przy silnej, poważnie traktowanej opozycji PO. I tu popieram panią premier Ewę Kopacz, że oddanie głosu na partie, które balansują na progu wyborczym, to strata głosu.

Premier dodała, że 25 października zależy jej nie na koalicji partii, ale "poszczególnych Polaków, który powiedzą PiS »nie«". - Ta koalicji najbardziej mnie interesuje. (...) Oddanie głosu na partie, które oscylują na progu wyborczym, to mimo wszystko strata głosu - powiedziała.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tusk-krytycznie-o-po-ewa-kopacz-odpowiada/l51kbg