Jak się masz "Porozumienie dla Bielawy"?

     

        Porozumienie dla Bielawy, które zaistniało w 2014 roku na potrzeby kampanii wyborczej, istnieje dalej i będzie istniało dopóty, dopóki, jak sama nazwa wskazuje, nie zabraknie w nim „rozumu”. Bo przecież już w samym określeniu „Po-rozum-ienie”, rozum da się zauważyć. Natomiast, gdy będzie już „po-rozumie”, czyli „Porozumienie” będzie działało bezrozumnie, zapewne porozumienia już nie będzie. I wtedy powstaje pytanie – co będzie?

            Kiedy całkiem nieoczekiwanie wplątałem się w samorządową kampanię wyborczą w 2014 roku, wiele na tym tracąc, a zyskując tylko satysfakcję, że poprzedni burmistrz i jego najbliżsi sympatycy, nie wyłączając z tego grona naszego ks. proboszcza, mieli nietęgą minę po przegranej, spotykałem się przypadkowo z wieloma ludźmi, którzy jakby zauważyli mnie wtedy w Bielawie. Jak się spotykałem i przecież nie rozmawiałem o pogodzie czy o rybach, tylko o lokalnej polityce wyborczej, to utkwiło mi w pamięci jedno takie stwierdzenie:

            - Bolek, jeśli teraz nie wygramy wyborów, to trzeba będzie od nowa wychowywać elity pod następne wybory.

            Nawet wtedy nie przypuszczałem, że właśnie rozmawiałem z „elitą”, która miała już wkrótce rządzić w Bielawie.

            Co to jest ta elita i jak jest postrzegana w środku elity i zewnątrz tej elity?

            Elita raczej kojarzy mi się z grupą prawych, dobrych ludzi, którzy spalają się w służbie dla innych grup. Ale najczęściej jest tak, że gdy elita dojdzie do władzy, raczej bliższe byłoby określenie – jelita i to w końcówce przewodu pokarmowego, niewątpliwie również potrzebnego.

            Na bazie „Porozumienia dla Bielawy” powstał po wyborach Klub Radnych Porozumienie dla Bielawy Piotra Łyżwy. Rozumiem, że Piotr Łyżwa jest niejako właścicielem Klubu Radnych i Porozumienia dla Bielawy. Należałoby jednak sobie przypomnieć, już w trakcie istnienia Porozumienia dla Bielawy, gdzie pan Łyżwa na jego początku był. Oczywiście liczy się wynik wyborów i niesamowita konsolidacja wielu grup społecznych, którzy ciężko pracowali na ten wynik. Należy wymienić inicjatorów tego Porozumienia, a mianowicie stowarzyszenie Obywatelski Blok Samorządowy (OBS) z liderem, panem Adamem Domagałą, który do współpracy zaprosił Platformę Obywatelską i Prawo i Sprawiedliwość. Podałem kolejność tak, jak jest zapisana w oficjalnych informacjach i nie jest ona bez znaczenia. Dokooptowano jeszcze stowarzyszenie Bielawa Plus pani Anny Nowak i tak to się zaczęło. Rozdzielono zgodnie, czy niezgodnie, ilość mandatów na radnych i ostatecznie ustalono, kto z PdB będzie kandydował na burmistrza. Sądząc po pierwszej kandydaturze i pierwszej oficjalnej prezentacji pani Joanny Mesjasz – łatwo nie było. 

            Czy były jakieś umowy, co do obsadzania intratnych stanowisk w Bielawie i na jakiej zasadzie, to ja już nie wiem. Jak wiemy, nowy burmistrz od początku łatwego życia nie miał, bo niektórzy prezesi i dyrektorzy spółek pouciekali, albo zapadli na ciężkie choroby, a ci, co pozostali prezentowali mentalność poprzedniego burmistrza, co już do zaakceptowania nie było. Jak wiemy, ostała się jedynie pani Smolińska, która właśnie jest przykładem urzędnika dobrze służącego ludziom bez względu na polityczne zawirowania.

            I zupełnie nie zgadzam się, że pan burmistrz robił w Bielawie jakieś czystki.

            Po wygranych wyborach samorządowych w Bielawie prorokowano na forach, że już wkrótce OBS, PO, PiS i Bielawa Plus, zaczną się ze sobą gryźć, a przynajmniej PiS z PO. Jak do tej pory nic takiego się nie wydarzyło, chociaż w kraju jest zupełnie inaczej, jeśli chodzi o partie polityczne. I, jak mi to wytłumaczył jeden bliski znajomy z PO (w elicie nie jest), nie jest ważne, do jakiej należy się partii – ważne, jakim jest się człowiekiem. To znaczy dobrym człowiekiem. Polecam wobec tego NSDAP, KGB, OUN i jeszcze rodzimy PZPR. Na pewno „dobrych” ludzi tam też się znajdzie, zależy, kto będzie patrzył i może nawet postawią pomnik, jak w przypadku Bandery. Mój wujek, a nawet dwóch, byli w UB, a potem w SB i podobno nikogo nie skrzywdzili.

            Jak się ma Porozumienie dla Bielawy? Ano trzeba by było zapytać liderów Porozumienia – pana Domagałę z OBS, panią Skibniewską-Kozak z PiS, panią Nowak z Bielawa Plus i z PO pana Glanowskiego.

            Jak wskazują stanowiska w Bielawie, układ jest mniej więcej taki:

            OBS – Adam Domagała – MZPO, Marcin Rak – OSiR

            PO – Stanisław Jurcewicz – BARL (wcześniej Z. Glanowski PO), Rafał Kuśmierek

            PiS – Małgorzata Greiner – wiceburmistrz, była rzecznik UM

            Bielawa Plus – Anna Nowak UM

To, że rządzi u nas w Bielawie PiS, czy PO, czy może jeszcze kto inny, to jest jakaś śmieszna fikcja. Z tych wszystkich partii i stowarzyszeń w Bielawie jest tylko garstka ludzi, nie więcej niż 50 osób. W szczycie formy, kiedy w Bielawie rządziło SLD, członków tej partii było około 130 osób. Też mało, jak na takie miasto, ale rządzili. Dlatego nie warto mówić, że w Bielawie ktoś rządzi z jakiejś tam partii. I najlepiej byłoby, aby rządzili z prawdziwego zdarzenia samorządowcy, a do czego starał się nas przekonać pan Patryk Hałaczkiewicz.

Jak już jestem przy samorządowcach - tych prawdziwych - to uważam, że wielkim błędem jest, że na stanowisko wiceburmistrza została powołana pani Małgorzata Greiner. Ta pani nie ma żadnego przygotowania do pracy samorządowej, ani przez ten ponad rok urzędowania niczego się nie nauczyła. Po za tym jest osobą bardzo nie kontaktową. To nie jest elita, którą by Bielawa chciała widzieć. Ja rozumiem parytety, rozumiem, że teraz rządzi PiS i PiS-owi coś się należy, ale niech będzie i z PiS, ale osoba, która coś dla Bielawy zrobi, a nie tylko dobre wrażenie na spotkaniach z przedszkolakami, czy przy męczącym sadzeniu drzew w lesie. My, mieszkańcy Bielawy z panią Greiner się męczymy. Panią Greiner nie chciano w okręgu na radną. Może środowisko, które tak dobrze ją zna, nie poznało się na niej, a dopiero PiS i burmistrz Łyżwa tę panią odkrył. Odwołując się jednak do instytucji rozumu, o którym na wstępie wspomniałem, uważam, że pani Małgorzata Greiner powinna być ze stanowiska wiceburmistrza odwołana i to jak najszybciej.

Również nie radzę zapominać, że TKM w Bielawie nie przejdzie. Władze muszą mieć świadomość, że drastycznie tracą poparcie i nie pomoże darmowy basen na zbiorniku „Sudety”. Potrzebna jest otwartość, przejrzystość i skuteczne działanie przez całą kadencję.

Co do zmiany elit, to one już są i czekają. Wszystko jest już obstalowane. I choć nie chcemy, aby stare wróciło, to ono już czeka. I choć jeszcze nie było nawet półmetka, to warto przypomnieć sobie ten zapał i tę euforię końcówki 2014 roku i mieć na uwadze, że władze samorządowe są zakładnikami wyborców, a wyborcy pracodawcami samorządowców.