EWANGELIA
Mk 4,
35-41 Uciszenie
burzy na jeziorze
Słowa Ewangelii według świętego Marka
Gdy
zapadł wieczór owego dnia, Jezus rzekł do swoich uczniów: «Przeprawmy się na
drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także
inne łodzie płynęły z Nim.
Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»
Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»
Oto
słowo Pańskie.
Kilka
słów o Słowie: legan.eu
Kazanie
Nie
pozwolić Jezusowi zasnąć
O. Stanisław Jarosz OSPPE
Często spotykam się ze stwierdzeniem: „Biblia nie zgadza się ze współczesnym poziomem wiedzy i nauki”. Nikt jednak nie będzie używał podręcznika do gotowania, aby naprawić sokowirówkę. Pismo Święte nie powstało po to, aby odpowiedzieć na pytania z zakresu geologii, astronomii i innych dziedzin nauki. Ono powstało i spisane zostało dla naszego pouczenia (1 Kor 10, 11; Rz 15, 4) . Jakie więc pouczenie przynosi dzisiejsza Ewangelia?
Jest Ewangelią o nas, o mnie i o tobie, jest punktem odniesienia, światłem rzuconym na wydarzenia w naszym życiu. Przeżyliśmy już niejedną „burzę” i na pewno będą następne.
Łodzią jest Kościół. Żeglują w nim uczniowie Jezusa, wykreowani przez chrzest. Płynie on po wzburzonym świecie, miotany falami. Atakują ten Kościół wichry nienawiści, ogromne fale oskarżeń – a Jezus nie reaguje. Wielu gorszy się: ludzie Kościoła osłabli, ster jakby nie działa, liny poplątane, żagle podarte, łódź nabiera wody. Ręce omdlałe; bezsilność żeglarzy?
Jest Dobra Nowina. W łodzi Kościoła jest Jezus, On daje gwarancję niezatapialności, jest w stanie uciszyć wiatr, uspokoić żywioły. Jezus jest Panem każdej sytuacji, a Kościół jest ratunkiem i dla tych, którzy płyną na „drugi brzeg”, i dla tych, którzy wypadli za burtę.
Łodzią jest również twoje i moje życie. W nim jest zawsze Jezus. Nieważne, że zasnął – On jest w stanie uciszyć każdą burzę. Można zapytać: Co jest moją ciemnością, co jest falą, która mną miota i atakuje mnie, co jest wichrem w mojej sytuacji, co jest burzą w moim życiu? Dokąd płynę, do jakiego celu, co jest moim drugim brzegiem, dla kogo żyję?
Dlaczego Jezus spał? Ponieważ zna człowieka i wie, że zawsze sami chcemy po swojemu rozwiązywać nasze problemy. Dlatego pozwolił, aby objawiły się bezradność, bojaźń i brak wiary Apostołów. W dzisiejszym pierwszym czytaniu widać, że Bóg jest pokorny, dyskretny, nikomu nie musi udowadniać swojej potęgi i mocy.
Czego mogę się nauczyć z tej Ewangelii? Nie pozwolić Jezusowi zasnąć, być z Nim, rozmawiać z Nim – a On dokona reszty.
Ktoś pięknie napisał: „Takie cuda, jak uciszenie burzy na jeziorze, świadczą, że Jezus w pełni panuje nad prawami przyrody, dlatego też sprawi, że kiedyś świat zacznie całkowicie służyć człowiekowi i nie będzie mu zagrażał. Pełna harmonia między człowiekiem a światem, utracona wskutek grzechu Adama, pojawi się wtedy, gdy u kresu naszej historii powstaną nowe niebiosa i nowa ziemia”. Do takiego myślenia zachęca drugie czytanie: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe”.
Często spotykam się ze stwierdzeniem: „Biblia nie zgadza się ze współczesnym poziomem wiedzy i nauki”. Nikt jednak nie będzie używał podręcznika do gotowania, aby naprawić sokowirówkę. Pismo Święte nie powstało po to, aby odpowiedzieć na pytania z zakresu geologii, astronomii i innych dziedzin nauki. Ono powstało i spisane zostało dla naszego pouczenia (1 Kor 10, 11; Rz 15, 4) . Jakie więc pouczenie przynosi dzisiejsza Ewangelia?
Jest Ewangelią o nas, o mnie i o tobie, jest punktem odniesienia, światłem rzuconym na wydarzenia w naszym życiu. Przeżyliśmy już niejedną „burzę” i na pewno będą następne.
Łodzią jest Kościół. Żeglują w nim uczniowie Jezusa, wykreowani przez chrzest. Płynie on po wzburzonym świecie, miotany falami. Atakują ten Kościół wichry nienawiści, ogromne fale oskarżeń – a Jezus nie reaguje. Wielu gorszy się: ludzie Kościoła osłabli, ster jakby nie działa, liny poplątane, żagle podarte, łódź nabiera wody. Ręce omdlałe; bezsilność żeglarzy?
Jest Dobra Nowina. W łodzi Kościoła jest Jezus, On daje gwarancję niezatapialności, jest w stanie uciszyć wiatr, uspokoić żywioły. Jezus jest Panem każdej sytuacji, a Kościół jest ratunkiem i dla tych, którzy płyną na „drugi brzeg”, i dla tych, którzy wypadli za burtę.
Łodzią jest również twoje i moje życie. W nim jest zawsze Jezus. Nieważne, że zasnął – On jest w stanie uciszyć każdą burzę. Można zapytać: Co jest moją ciemnością, co jest falą, która mną miota i atakuje mnie, co jest wichrem w mojej sytuacji, co jest burzą w moim życiu? Dokąd płynę, do jakiego celu, co jest moim drugim brzegiem, dla kogo żyję?
Dlaczego Jezus spał? Ponieważ zna człowieka i wie, że zawsze sami chcemy po swojemu rozwiązywać nasze problemy. Dlatego pozwolił, aby objawiły się bezradność, bojaźń i brak wiary Apostołów. W dzisiejszym pierwszym czytaniu widać, że Bóg jest pokorny, dyskretny, nikomu nie musi udowadniać swojej potęgi i mocy.
Czego mogę się nauczyć z tej Ewangelii? Nie pozwolić Jezusowi zasnąć, być z Nim, rozmawiać z Nim – a On dokona reszty.
Ktoś pięknie napisał: „Takie cuda, jak uciszenie burzy na jeziorze, świadczą, że Jezus w pełni panuje nad prawami przyrody, dlatego też sprawi, że kiedyś świat zacznie całkowicie służyć człowiekowi i nie będzie mu zagrażał. Pełna harmonia między człowiekiem a światem, utracona wskutek grzechu Adama, pojawi się wtedy, gdy u kresu naszej historii powstaną nowe niebiosa i nowa ziemia”. Do takiego myślenia zachęca drugie czytanie: „Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe”.
Czytelnia
21 czerwca
Święty Alojzy Gonzaga, zakonnik
Alojzy urodził się 9 marca 1568 r. koło Mantui jako najstarszy z ośmiu
synów margrabiego Ferdynanda di Castiglione. Ojciec pokładał w nim duże
nadzieje. Chłopiec urodził się jednak bardzo wątły, a matce groziła przy
porodzie śmierć. Rodzice uczynili więc ślub odbycia pielgrzymki do Loreto,
jeśli matka i syn wyzdrowieją. Tak się też stało. Ojciec marzył o ostrogach
rycerskich dla syna. W tym właśnie czasie flota chrześcijańska odniosła
świetne zwycięstwo nad Turkami pod Lepanto (1571). Ojciec Alojzego brał udział
w wyprawie. Dumny ze zwycięstwa ubrał swojego trzyletniego syna w strój
rycerza i paradował z nim w fortecy nad rzeką Padem ku radości żołnierzy.
Kiedy ojciec podążył na wyprawę wojenną do Tunisu (1573), pięcioletni Alojzy
wrócił pod opiekę matki.
Kiedy Alojzy miał 7 lat, przeżył swoje "nawrócenie", jak sam twierdził. Poczuł nicość ponęt tego świata i wielką tęsknotę za Panem Bogiem. Odtąd duch modlitwy, otrzymany od matki, wzrósł w nim jeszcze silniej. Codziennie z budującą pobożnością odmawiał na klęczkach oprócz normalnych pacierzy rannych i wieczornych siedem psalmów pokutnych i oficjum do Matki Bożej. Ojciec był z tego niezadowolony. Po swoim powrocie z wyprawy wziął syna do Florencji na dwór wielkiego księcia Franciszka Medici, by tam nabrał manier dworskich. Alojzy jednak najlepiej czuł się w słynnym sanktuarium, obsługiwanym we Florencji przez serwitów, w kościele Annuntiata. Tu też przed ołtarzem Bożej Matki złożył ślub dozgonnej czystości. Jak głoszą jego żywoty, w nagrodę miał otrzymać przywilej, że nie odczuwał pokus przeciw anielskiej cnocie czystości. W 1579 r. ojciec Alojzego został mianowany gubernatorem Monferrato w Piemoncie. Przenosząc się na tamtejszy zamek, zabrał ze sobą Alojzego. W następnym roku, z polecenia papieża Grzegorza XIII, wizytację kanoniczną diecezji Brescia odbywał św. Karol Boromeusz. Z tej okazji udzielił Alojzemu pierwszej Komunii świętej. Jesienią tegoż roku (Alojzy miał wówczas 12 lat) rodzice chłopca przenieśli się do Madrytu, gdzie na dworze królewskim spędzili wraz z Alojzym dwa lata. Alojzy nadal pogłębiał życie wewnętrzne przez odpowiednią lekturę. Rozczytywał się w dziełach św. Piotra Kanizego i w Ćwiczeniach duchowych św. Ignacego z Loyoli. Modlitwę swoją przedłużał do pięciu godzin dziennie. Równocześnie kontynuował studia. Wreszcie zdecydował się na wstąpienie do zakonu jezuitów. Kiedy wyjawił swoje postanowienie ojcu, ten wpadł w gniew, ale stanowczy Alojzy nie ustąpił. Na korzyść swego brata, Rudolfa, zrzekł się prawa do dziedzictwa i udał się do Rzymu. W drodze zatrzymał się kilka dni w Loreto. 25 listopada 1585 roku wstąpił do nowicjatu jezuitów w Rzymie. Jak sam wyznał, praktyki pokutne, które zastał w zakonie, były znacznie lżejsze od tych, jakie sam sobie nakładał. Cieszył się jednak bardzo, że miał okazję do ćwiczenia się w wielu innych cnotach, do jakich zakon dawał mu okazję. Jesienią 1585 r. Alojzy uczestniczył w publicznej dyspucie filozoficznej w słynnym Kolegium Rzymskim, gdzie olśnił wszystkich subtelnością i siłą argumentacji. Zaraz potem otrzymał święcenia niższe i został skierowany przez przełożonych na studia teologiczne. Był na trzecim roku studiów, kiedy we wrześniu 1589 roku przybył do Kolegium Rzymskiego św. Robert Bellarmin; wezwał on Alojzego, by powrócił do Castiglione i pojednał swojego brata Rudolfa z ojcem, który chciał wydziedziczyć syna tylko za to, że ten odważył się wejść w związek małżeński z osobą niższego stanu. Po załagodzeniu sporu Alojzy wrócił do Rzymu na czwarty rok studiów teologicznych, który miał zakończyć święceniami kapłańskimi (1590). Wyroki Boże były jednak inne. W latach 1590-1591 Rzym nawiedziła epidemia dżumy. Alojzy prosił przełożonych, by zezwolili mu posługiwać zarażonym. Wraz z innymi klerykami udał się na ochotnika do szpitala św. Sykstusa oraz do szpitala Matki Bożej Pocieszenia. Wyczerpany studiami i umartwieniami organizm kleryka uległ zarazie. Alojzy zmarł jako kleryk, bez święceń kapłańskich, 21 czerwca 1591 r. w wieku zaledwie 23 lat. Sława świętego Alojzego była tak wielka, że już w roku 1605 papież Paweł V ogłosił go błogosławionym. Kanonizacja odbyła się jednak dopiero w roku 1726. Dokonał jej papież Benedykt XIII jednocześnie z kanonizacją św. Stanisława Kostki. Ten sam papież ogłosił w 1729 św. Alojzego patronem młodzieży, szczególnie młodzieży studiującej. W 1926 roku papież Pius XI ogłosił św. Alojzego patronem młodzieży katolickiej. Jego relikwie spoczywają w kościele św. Ignacego w Rzymie. Szczególnym nabożeństwem do świętych Stanisława Kostki i Alojzego Gonzagi wyróżniał się św. Robert Bellarmin. Miał on ich wizerunki w swoim pokoju. Niemniej serdecznym nabożeństwem do św. Alojzego wyróżniał się św. Jan Bosko. Ku jego czci obchodził nabożeństwo 6 niedziel, przygotowujących do dnia św. Alojzego, który obchodził bardzo uroczyście. Swoje drugie z kolei oratorium, w Turynie, nazwał właśnie jego imieniem. W ikonografii św. Alojzy przedstawiany jest w sutannie jezuickiej, w białej komży z szerokimi rękawami. Jego atrybutami są: czaszka, Dziecię Jezus w ramionach, mitra książęca u stóp, krzyż, lilia, czaszka. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.