- Franek, założę się, że znów, jak
co roku zostaniesz wyróżniony i to twój grób otoczą rozmodleni na różańcu
ludzie, a do nas odwrócą się tyłem. – mówi Franciszek Krause do Franciszka
Foksa.
- E, może tym razem nie, przecież to
wy praktycznie wybudowaliście tę obecną świątynię, a ja tylko w niej
posługiwałem. – konstatuje prałat Foks. - To przecież był twój pomysł, Johann,
aby postawić nowy kościół, dałeś wszystkie swoje pieniądze, a było ich niemało,
za które można było rozpocząć budowę. Gdybyś wcześniej nie umarł, to byś
cieszył się jej poświęceniem.
- No, mi też się nie udało
zakończyć budowy. Zabrakło tylko dwa lata. – stwierdza ksiądz Franciszek
Krause. – Ale jednak przyjdą do ciebie, zobacz, jaki wystrojony masz grób, nie
to, co nasze.
- Faktycznie, nie wygląda to
szczególnie. Ciągle te same chabazie sprzed lat, chyba jeszcze z wielkanocnego
grobu Pana naszego, żadnej lampki, nie licząc tej jednej z zeszłego święta
Wszystkich Świętych, do której nawet w tym roku zabrakło wkładu za złoty
dwadzieścia. Nie zebrano nawet liści, jakie wiatr przywiał na wasz grób.–
potwierdza prałat Franciszek.
- No i ta obmurówka naszego grobu.
Pamiętasz Johann, jak Stanisław cztery lata temu obiecał, że nam grób
odrestauruje? Chyba zapomniał, a może parafia biedna albo mimo wszystko na
szacunek po śmierci nie zasłużyliśmy sobie. – ze smutkiem w głosie mówi ksiądz
Krause i dodaje. – Gdyby był tu Waldorff!
- Biedna nie jest, ale mają straszne
remonty. Trzeba było wykamienować przy grocie i wokół groty, wyremontowali małą
wieżę i zbierają na dużą, w kolejce czekają ławki, posadzka i elektryczna
instalacja. – podtrzymuje rozmowę Johann. – Ale, może by jakąś zbiórkę do
puszek? Wszak Caritas i Akcja Katolicka prawie co niedziela na coś zbierają.
- E, to nie przejdzie. Są ważniejsze
sprawy, niż nasze nagrobki, a przecież my możemy poczekać, przecież mamy czas.
– odcina się Franciszek.
- Chłopaki, mam pomysł. – ożywia się
Franek Foks. - Może Daniel by tym się zajął? Przecież zajmuje się cmentarzem
parafialnym.
- Odpada. – z niechęcią odpowiada
Johann. - Daniel ma tyle roboty, że już nawet nie jest wikarym, tylko
rezydentem. No i rozumiecie – kanonik, to przecież i Świdnica. Nie, nie
angażujmy chłopaka. Faktycznie możemy poczekać, jak to Franek powiedział.
- Ciszej, bo już idą. – uspakajają
się nawzajem proboszczowie naszej parafii.
- I widzisz Johann, miałem jednak
rację. - zwraca się do współbrata ksiądz Franciszek Krause. – Modlą się przy
grobie Foksa i stoją tyłem do nas.
- Może jednak chociaż i nas wspomną. Może
nawet z imienia i nazwiska, jak prałata Foksa. – mówi Johann.
- O, słyszysz! Stanisław wspomina
tych kapłanów zmarłych po 45-tym roku i tych sprzed 45-tego. To chyba również
mówi o nas, bo ty odszedłeś w 1846, a ja w 1874. To przecież było przed wojną.
Ale, po co nas tak dzieli – przed wojną i po wojnie? – zauważa ksiądz
Franciszek.
- No, modlitwy odmówione, jeszcze
tylko pokropek wodą święconą i znów będziemy mieć na rok spokój w tym spokoju
wiecznym. – cieszy się ksiądz Johann. Co tam chryzantemy i znicze. I tak
najważniejsza jest modlitwa. Tak też przecież i Stanisław twierdzi.
- O, zobacz Johann, jest jakaś
zmiana. Chyba w zeszłym roku nie było kadzenia. – zauważa ksiądz Krause.
- Stanisław często kadzi i nawet
dobrze mu to wychodzi. – odpowiada proboszcz Seidel. - Zobacz jaki robi dym.
- Poszli, nareszcie znów będziemy mogli sobie
pogadać, bo przez te modlitwy nas rozdzielono. – stwierdza prałat Foks.
- Słuchajcie, znów przed południem
śmignął mi po piętach chyba Robert. Czy to czasami nie jego fura tam stoi? – zapytuje
Franciszek Foks. – Nie zdążyłem mu nawet pogrozić palcem.
- Nie, to chyba nie on. Przecież
Stanisław postawił znak - „Zakaz ruchu wszelkich pojazdów”, to jak miał
wjechać, skoro Robert ma prawo jazdy i na znakach drogowych musi się znać. –
zastanawia się Johann.
- Ale on stoi przodem do nas, a z
tamtej strony znaku nie ma. – upiera się ksiądz Franciszek.
- Sprytne. - wtrąca się do rozmowy
ksiądz Krause. To może niech Stanisław postawi znak i z drugiej strony i
dodatkowo szlabany, to Robert nie wjedzie. - kontynuuje swój wywód Franciszek.
- Wjedzie, przecież sami widzicie, że teraz
księża nie liczą się nawet z zasadami ruchu drogowego. My przynajmniej tego
problemu nie mieliśmy, bo nie mieliśmy samochodów, ale i tak zaszliśmy dalej niż
niejeden ze współczesnych. – rozważa Johannn.
- Ja miałem samochód i niezłe z nim
cyrki, ale po placu kościelnym nie jeździłem. Zacny bielawianin, pan Krzysztof
Pludro, nawet napisał w swojej kronice, że zostaliście pochowani na
przykościelnym cmentarzu, a po cmentarzu chyba jeździć samochodem nie wypada. –
opowiada ksiądz prałat Foks.
- Znam jeszcze jednego zacnego
Bielawianina, Emiliana Kupca i on też po placu kościelnym samochodem nie
jeździ. – stwierdza ksiądz Krause.
- Och ty Franek, przecież Emilian nie ma
samochodu, chociaż był nawet burmistrzem. – śmieje się Foks.
- Franek, ty jesteś bardziej taki
współczesny. Powiedz, co ty sądzisz o naszym Stanisławie? – zapytuje Johann
prałata Foksa.
- Stanisław, to zacny człowiek, ale …
- Cicho, idą nabożne niewiasty. –
uspakajają się wzajemnie nasi proboszczowie: Johann Seidel, Franciszek Krause i
Franciszek Foks.
A Pan to chodzi się modlić czy nagrywać, fotografować, spisywać każdy gest, słowo i ruch kapłana? Niczym wyrafinowany urzędnik z IV departamentu. Tak dla ścisłości to w zeszłym roku z tego co kojarzę kadzidło też było. Także więcej kompetencji Panie "SBolek"
OdpowiedzUsuńA na co choruje Anonimowy1 listopada 2015 23:35 czyżby na zazdrość.Poczytaj Ty "adwokacie niedouczony" relacje z gazet katolickich to zobaczysz jak fotografuje i opisuje się relację z uroczystości kościelnych a i czasami pomyłki występują lub małe nie ścisłości ale nikt nikogo nie dopisuje do TW. lub do IV departamentu.Więcej pokory i zrozumienia .
UsuńZamiast narzekać, że groby rzekomo są "zaniedbane" to zamiast robić głupie zdjęcia i robić kpinę ze zmarłych to proponuję wziąć w ręce grabki, miotłę i uporządkować groby. Zapalić znicz i pomodlić się za zmarłych. Korona z głowy nie spadnie a zrobi autor tego bloga dobry uczynek. Poza tym nie wiem czy imiona tych kapłanów wymienionych w tym wpisie czy to na miejscu, mówić po imieniu. Trochę kultury trzeba mieć i coś sobą reprezentować...
OdpowiedzUsuńProszę Unknown1 listopada 2015 23:49 cóż widzi głupiego w tych zdjęciach przecież to i kościół i wierni i miejsce wiecznego spoczynku naszych bliźnich a i gdzie kpina ze zmarłych .Jak mało wiesz o tym co piszesz więc bzdety bazgrolisz a sam zabierz się do roboty zamiast pouczać" korona z głowy nie spadnie a zrobi autor tego gryzmolenia dobry uczynek" i tyle w temacie bez odbioru ;)
UsuńBardzo ładna historia. Szczególnie w tak wesoły dzień jakim jest Święto Wszystkich Świętych. "... Każdy święty chodzi uśmiechnięty..." więc uśmiechnijcie się ludzie, dziś można się zadumać. Blogger jak zwykle trafnie zauważył traktowanie nagrobków i jazdę samochodem. Popieram, a zająć się nagrobkiem należy, i postaram się w tę sprawę włączyć, ale najpierw należy się zorientować czy konserwator zabytków nie ma tutaj coś do powiedzenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę uśmiechu każdego dnia.
niesmaczny tekst. Juz nawet z proboszcza,grobów i zmarłych pan kpi.
OdpowiedzUsuńObrażony, czy że tak powiem niedowidzący rzeczywistości dnia powszedniego?
UsuńSuper sprawa, bardzo dobry temat i wykonanie, koniecznie trzeba odrestaurować miejsca spoczynku fundatorów naszej świątyni, a jak dobrze pójdzie to może i kiedyś przyjdzie pora na Pospischilów i rodzinę Krause?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i gratuluję zajęcia się tym ważnym tematem, TA
Ha, kadzi i dymi, dobre!
Wspaniały, żartobliwy tekst. Potrafi Pan zauważyć ważne rzeczy i humorystycznie spuentować.
OdpowiedzUsuńSami hierarchowie kościelni powinni zobaczyć rozpadujące groby dawnych proboszczów naszej parafi,ale po co mają widzieć.Co dzień kilka razy każdy z księży przechodzi obok rozpadającego grobu i to Go nie razi widocznie nie maja poczucia porządku a to nie dobrze dla parafi.Takich tekstów powinno ukazywać się więcej może obudz się w sumienie u nie których
OdpowiedzUsuńTekst Unknown1 listopada 2015 23:49 jest do bani!!! tak jankun2 listopada 2015 11:15 piszesz prawdę.Sami w "purpurach" i nosem w przestworzach chadzają a to co na ziemi i obok to już nie do zobaczenia a może kiedyś sami by chcieli w zadbanym miejscu spocząć jak Bóg pozwoli???
UsuńPanie Bolesławie! Tak trzymać.Ja z kolegą chodzimy grywać w szachy na grobie naszego przyjaciela,który już odszedł,a kiedyś grywał z nami w szachy.Zdarza się,że i piwko wypijemy-a co!?
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=8Wfz0h60Ezc
Pozdrawiam.Henryk
Nie podoba mi się forma dyskusji, ale może inaczej by nie było odzewu. Jestem za odrestaurowaniem grobów fundatorów naszego kościoła i dawnych proboszczów. Im te groby nie są potrzebne, bo Pan Bóg im wynagrodzi lub już wynagrodził , ale skoro w naszej tradycji jest pielęgnowanie pamięci o zmarłych poprzez m.in.pielęgnowanie miejsc spoczynku ich doczesnych szczątków to zadbajmy o ich groby. Może zróbmy kwestę na ten cel. Tylko kto to przeprowadzi? Może Pan, Panie Blogerze w porozumieniu oczywiście z gospodarzem naszej parafii?
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy. Chętnie stanę. Gorzej będzie z porozumieniem z Gospodarzem, ale to da się załatwić. Przecież Gospodarz nie gryzie.
OdpowiedzUsuńTo ja chętnie się dołożę. Pomimo, że mnie wyrzucili z tej parafii, do tej pory nie wiem po co, ani za co.
UsuńBardzo dziękuję tym wszystkim, którzy pozdejmowali ze mnie te ponawieszane psy. Martwi mnie to, że tekst i jego intencje nie zostały przez wyrafinowanych krytyków zrozumiane. Wtrącanie do tego SB i IV departamentu pachnie mi komentarzami na dobie czy sudeckiej. Może miał rację mój kolega Edek, którego spotkałem w piątek, że komentatorzy na forach powinni dostać zaświadczenie od psychiatry, zanim zaczną pisać. Oczywiście, mam nadzieję, że nikogo nie obraziłem, bo byłoby mi wstyd. Co do pisania w tekście samych imion zacnych, naszych proboszczów pomijając „wielebny” i „przewielebny”, to Komentator nie miał racji, mając nawet wątpliwości. Koledzy księża rozmawiając, zwracają się do siebie po imieniu. To nie była moja rozmowa z księżmi i ja do nich się nie zwracałem. Jako narrator pisałem: ksiądz, prałat, kanonik. No i trzeba mieć na uwadze również to, że jako chrześcijanie w Chrystusie wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Poza tym, przez całą wieczność zwracać się do siebie: proszę księdza, proszę pana, proszę biskupa, czy proszę papieża, jego eminencjo, jego ekscelencjo, albo innego proszę króla – jest bez sensu. Papież Franciszek już tu na ziemi pokazuje nam, że można i do papieża zwracać się nawet po imieniu. Zaproponował to jednemu włoskiemu studentowi, a w wypowiedziach mniej sztywnych ludzi najczęściej pojawia się samo imię papieża – Franciszek. I nikt się nie obraża.
OdpowiedzUsuńJeszcze, co do zastrzeżeń, to jak na razie sami bohaterowie występujący w tekście nie mają pretensji; ani Stanisław, ani Daniel, ani Robert, ani zacni panowie Krzysztof Pludro i Emilian Kupiec, wyłączając oczywiście księży proboszczów pochowanych na przykościelnym cmentarzu.
A wy nie wiecie czy nasz ks.Proboszcz nie nosił się z zamiarem odnowienia tych przykościelnych grobów. To jest inwestycja i różnie parafianie mogliby zareagować. Będzie dobrze tylko nie dajcie się ponieść emocjom.
OdpowiedzUsuńPlanował. Sam słyszałem i dlatego taka informacja jest w tekście. Ale na planach się skończyło. Przez ten czas wykonano wiele innych prac za bardzo duże pieniądze, a na nagrobki już nie wystarczyło. Przedstawiając plany na ten rok mowy o nagrobkach budowniczych kościoła nie było. Chyba trzeba będzie poczekać na nowego proboszcza, który tym się zajmie i sprawi, że ci kapłani będą spoczywać z szacunkiem.
OdpowiedzUsuń" Szanuj szefa swego, bo............"
OdpowiedzUsuń12 września 1911 r.dzięki hojności mieszkańców został konsekrowany kościół pw.św.Barbary-św.Barbara jest patronką górników.
OdpowiedzUsuńW 1913 r.został założony przykościelny cmentarz.Stał się on miejscem pochówku mieszkańców Drogosławia.Byl on także miejscem wiecznego spoczynku dla licznych ofiar katastrof górniczych
(1928,1930,1931,1941,1946,1958,1976,1979).
Nie zachował się żaden ślad po tych mogiłach,a odwiedzający kościół i cmentarz nie wiedzą,że po tych pozostałościach grobów chodzą.10 maja 1941 r.w najtragiczniejszej katastrofie w noworudzkiej kopalni zginęło 187 górników,zostali pochowani na przyległym cmentarzu.
Kościół wraz z przyległym cmentarzem jest wpisany do rejestru zabytków.Społeczność Drogosławia to
nie są ludzie zamożni.O Drogosławiu mówi się często"dzielnica slamsów".Toteż nie są oni w stanie
łożyć dużych kwot na utrzymanie świątyni.Jednak pamięć o ofiarach katastrof pozostała.
Teraz gdy zaświtała myśl o odrodzeniu górnictwa w naszym regionie,postanowiono postawić pomnik
ku czci górników,którzy zginęli w noworudzkiej kopalni i spoczęli przy św.Barbarze.Zwrócono się z apelem do wszystkich ludzi dobrej woli,do radnych,miejscowych firm,o wsparcie finansowe,
założono konto w banku.
Henryk
Witam, przyznam że nie należę do wielbicieli Pana twórczości ale temat który Pan poruszył jest rzeczywiście dość istotny i dobrze że Pan się tym zajął. Gdyby organizował Pan kiedyś ekipę aby posprzątać te groby to jestem do dyspozycji. A skoro parafia nie ma kasy czy też nie chce ich wyremontować to pomysł ze zbiórką w puszki nie wydaje się pozbawiony sensu. Sądzę że jeden z bielawskich kamieniarz z pewnością zrobi dobrą ofertę na remont tych nagrobków. W czasach kiedy byłem ministrantem sprzątanie tych i innych grobów, szczególnie grobowców było codziennością, ale takich księży jak śp. Roman Biskup już nie ma i nie będzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ireneusz Rogalski
Kopiowane z Facebooka za zgodą autora (B.S.)