14 stycznia tego roku zrobiłem reportaż na temat wycinki drzew w niektórych miejscach w Bielawie. W związku z tym materiałem, jaki ukazał się na blogu (http://boleslawstawicki.blogspot.com/2014/01/ratunku-wycinaja-nas.html), stowarzyszenie Bielawa Plus tym tematem zainteresowało się wysyłając odpowiednie pismo do Urzędu Miasta w dniu 17 stycznia br.
Pan wiceburmistrz Mariusz Pach fachowo
odpowiedział już 23 stycznia br. na wątpliwości stowarzyszenia,
a ja cierpliwie
czekałem na koniec roku, aby sprawdzić to, co napisał wiceburmistrz, a
mianowicie:
Ponadto usunięcie nastąpiło w zamian za wykonanie
nasadzeń zastępczych – sześciu sztuk drzew liściastych rodzimych gatunków – w
terminie do 31.12.2014 r.
Ja rozumiem zasadność wycięcia tych
drzew, zwłaszcza, gdy zauważono ślady żerowania drewnojadów, które pojawiły się
prawdopodobnie po wniosku mieszkańców o wycinkę tych drzew.
Długo nic tam się nie działo, Aż się
zadziało i to nie wiem kiedy. W każdym bądź razie, gdy w październiku br. przejeżdżałem
tamtędy, zastałem nowe porządki, co uwieczniłem na zdjęciach, z przekonaniem, że prace definitywnie zakończono.
Zniknęły ogromne pnie topoli, co muszę
przyznać musiało być nie lada wyzwaniem dla zatrudnionych przy tym pracowników.
Położono piękny chodnik i wydawałoby się, że temat jest zamknięty. No cóż,
proszę mi wybaczyć, że znów pytam: - A gdzie są nasadzenia zastępcze sześciu
sztuk drzew liściastych rodzimych gatunków? Mam w związku z tym pewien
niedosyt, bo chciałem bardzo wiedzieć, jakie to miały być te rodzime gatunki.
-
Panie wiceburmistrzu! Jest OK.! Tak trzymać jak na billboardzie.
Natomiast te trzy wierzby po drugiej
stronie z widocznymi owocnikami huby i ze śladami żerowania owadów, co
stwarzało zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi i mienia, odbijają z pni, tworząc
zielone kopuły. Zapewne mało kto wie, że pod nimi są pnie drzew, blokujące miejsce
dla nasadzeń
zastępczych rodzimych gatunków.
Zielono mi i łyso.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.