4 września 2014

Napisać coś mądrego

        Na forum w DTP-24 pod moim inauguracyjnym felietonem w gazecie, czy artykułem "Przedstawienie", jest ciekawy wpis:
            Dziennikarz powinien mieć coś mądrego do zaprezentowania…
            Te kilka wyrazów wprawiło mnie trochę w zakłopotanie, gdyż zrozumiałem, że w związku z tym moim pisaniem są określone oczekiwania. I kto wie, czy czasami sam się nie wkopałem, jak to się mówi. Nie jestem dziennikarzem i fachu dziennikarza nie znam. Od samego czytania tekstów dziennikarzy, raczej dziennikarzem się nie zostanie. To, co piszę robię amatorsko i całkiem spontanicznie. Do Tygodnika piszę społecznie.
           Następna sprawa to - powinien. Nie odczytuję tego jako jakieś zobowiązanie, czy nakaz, ale w dobrej wierze oczekiwanie autora wpisu na coś mądrego.
            Nie jest łatwo zaprezentować coś mądrego. Żeby być czytanym, trzeba właśnie czymś zaskoczyć i skomentować i choć wydaje się, że już wszystko było, czasami zdarzy się jakiś problem, ciekawa sytuacja, którą warto właśnie podzielić się z kimś. Ale jak to zrobić, żeby zainteresować? – to już jest sztuka.
            Co prawda powiedziano mi niedawno w gronie rodzinnym, że „mam lekkie pióro”, ale i ono, choć lekkie, przysparza mi czasami kłopotów. Mówić mądrze o mądrych sprawach, to już ociera się o filozofię i dla mnie jest za trudne.  Jest problemem, co pisać. Ale będę się starał i tyle przynajmniej mogę obiecać.
            Natomiast wracając do czegoś mądrego, to przypominam sobie cytat dotyczący Biblii, jako najmądrzejszej książki świata. Nie mogę odnaleźć mojego „mądrego” zeszytu z cytatami, dlatego zacytuje z pamięci. Było w nim powiedziane, że wszystkie księgi świata są tylko niedoskonałym komentarzem tej Księgi. Nawet w Piśmie Św. w Starym Testamencie jest „Księga Mądrości”. W szczególny sposób mądrość zaakcentowana jest również w Księdze Przysłów, Księdze Koheleta, a nawet w Księdze Psalmów. Właśnie w psalmie 36 czytałem ostatnio ciekawe słowa:

W głębi serca bezbożnika nieprawość doń przemawia,
nie ma on przed oczyma bożej bojaźni.
Bo zaślepiony sam sobie schlebia
i nie widzi swej winy, by ją mógł znienawidzić.
Fałsz i nieprawość to słowa ust jego,
zaniechał mądrości i czynienia dobra.
Na swoim łożu nieprawość knuje,
wkracza na błędną drogę, nie stroni od złego.
                                                                                                Ps 36, 2-5

            W pierwszej chwili zastanawiałem się, czy ta mowa to może do mnie?
No, ale bezbożnikiem nie jestem, sam sobie nie schlebiam, winy swoje widzę, nie jestem fałszywy i nieprawy, dobro czynię, nieprawości nie knuję, na błędną drogę nie wkraczam i od złego stronię. Jeśli nie ja, to trzeba poszukać bliźniego.
            I tak pomyślałem sobie od razu o naszym burmistrzu.
            No bo …

            Ale jest również ciekawy cytat o Biblii w książce „Na wyżynach” Rodziewiczówny jako wypowiedź mądrej babki Kryszpiny:
           
„- Gdy żyli ci, którzy tę książkę pisali, łaską bożą było zostać świętym. Teraz, po tylu wiekach, gdy czart umysły ludzkie kształci, takiejże wielkiej łaski trzeba, ażeby zostać chrześcijaninem. I wszystko, co ludzie teraz nazywają mądrością i cnotą, i poświęceniem, i ofiarą, nie jest niczym wielkim, to tylko chrześcijaństwo. I żeby ludzie zamiast nauk setek i ksiąg milionów tę tylko książkę czytali, mieliby na wszystko odpowiedź, na wszystko ukojenie, na wszystko naukę.”
                  
Maria Rodziewiczówna – „Na wyżynach”. Wrocławska Oficyna Wydawnicza „Astrum” 1991 r. str. 56
           
      Bardzo zachęcam do czytania Pisma Świętego, a „Na wyżynach” trzeba przeczytać koniecznie. Kto przeczyta – nie będzie żałował. Wspaniała książka i czyta się ją jednym tchem z „rzewnym sercem i łzawym okiem”.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.