Na
forum w DTP-24 pod moim inauguracyjnym felietonem w gazecie, czy artykułem "Przedstawienie",
jest ciekawy wpis:
Dziennikarz
powinien mieć coś mądrego do zaprezentowania…
Te kilka wyrazów wprawiło mnie
trochę w zakłopotanie, gdyż zrozumiałem, że w związku z tym moim pisaniem są
określone oczekiwania. I kto wie, czy czasami sam się nie wkopałem, jak to się mówi.
Nie jestem dziennikarzem i fachu dziennikarza nie znam. Od samego czytania tekstów
dziennikarzy, raczej dziennikarzem się nie zostanie. To, co piszę robię amatorsko
i całkiem spontanicznie. Do Tygodnika piszę społecznie.
Następna sprawa to - powinien. Nie odczytuję tego jako jakieś
zobowiązanie, czy nakaz, ale w dobrej wierze oczekiwanie autora wpisu na coś
mądrego.
Nie jest łatwo zaprezentować coś mądrego.
Żeby być czytanym, trzeba właśnie czymś zaskoczyć i skomentować i choć wydaje
się, że już wszystko było, czasami zdarzy się jakiś problem, ciekawa sytuacja,
którą warto właśnie podzielić się z kimś. Ale jak to zrobić, żeby zainteresować? – to już jest sztuka.
Co prawda powiedziano mi niedawno w
gronie rodzinnym, że „mam lekkie pióro”, ale i ono, choć lekkie, przysparza mi
czasami kłopotów. Mówić mądrze o mądrych sprawach, to już ociera się o
filozofię i dla mnie jest za trudne. Jest
problemem, co pisać. Ale będę się starał i tyle przynajmniej mogę obiecać.
Natomiast wracając do czegoś mądrego, to przypominam sobie
cytat dotyczący Biblii, jako najmądrzejszej książki świata. Nie mogę odnaleźć mojego
„mądrego” zeszytu z cytatami, dlatego zacytuje z pamięci. Było w nim
powiedziane, że wszystkie księgi świata są tylko niedoskonałym komentarzem tej
Księgi. Nawet w Piśmie Św. w Starym Testamencie jest „Księga Mądrości”. W
szczególny sposób mądrość zaakcentowana jest również w Księdze Przysłów, Księdze
Koheleta, a nawet w Księdze Psalmów. Właśnie w psalmie 36 czytałem ostatnio
ciekawe słowa:
W
głębi serca bezbożnika nieprawość doń przemawia,
nie
ma on przed oczyma bożej bojaźni.
Bo
zaślepiony sam sobie schlebia
i
nie widzi swej winy, by ją mógł znienawidzić.
Fałsz
i nieprawość to słowa ust jego,
zaniechał
mądrości i czynienia dobra.
Na
swoim łożu nieprawość knuje,
wkracza
na błędną drogę, nie stroni od złego.
Ps
36, 2-5
W pierwszej chwili zastanawiałem
się, czy ta mowa to może do mnie?
No,
ale bezbożnikiem nie jestem, sam sobie nie schlebiam, winy swoje widzę, nie
jestem fałszywy i nieprawy, dobro czynię, nieprawości nie knuję, na błędną
drogę nie wkraczam i od złego stronię. Jeśli nie ja, to trzeba poszukać
bliźniego.
I tak pomyślałem sobie od razu o
naszym burmistrzu.
No bo …
Ale jest również ciekawy cytat o
Biblii w książce „Na wyżynach” Rodziewiczówny jako wypowiedź mądrej babki
Kryszpiny:
„- Gdy żyli ci,
którzy tę książkę pisali, łaską bożą było zostać świętym. Teraz, po tylu
wiekach, gdy czart umysły ludzkie kształci, takiejże wielkiej łaski trzeba,
ażeby zostać chrześcijaninem. I wszystko, co ludzie teraz nazywają mądrością i
cnotą, i poświęceniem, i ofiarą, nie jest niczym wielkim, to tylko
chrześcijaństwo. I żeby ludzie zamiast nauk setek i ksiąg milionów tę tylko
książkę czytali, mieliby na wszystko odpowiedź, na wszystko ukojenie, na
wszystko naukę.”
Maria Rodziewiczówna – „Na
wyżynach”. Wrocławska Oficyna Wydawnicza „Astrum” 1991 r. str. 56
Bardzo zachęcam do czytania Pisma Świętego, a „Na wyżynach” trzeba przeczytać koniecznie. Kto przeczyta – nie będzie żałował. Wspaniała książka i czyta się ją jednym tchem z „rzewnym sercem i łzawym okiem”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.