Nie raz, nie
dwa spotykamy się z określeniem dzieci, czy ludzie „specjalnej troski”.
Opisujemy wówczas tych, którzy boleśnie dotknięci przez los potrzebują pomocy
innych. Bardziej zaradnych i zdrowych. Tym razem, dość przewrotnie, chciałbym
rozszerzyć ową „specjalną troskę” na naszą, bielawską podstrefę będącą filią
Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej „Invest – Park”. Miała być naszym
rajem na ziemi. Naszym Klondikiem, czy też innym Edenem. W mieście, w którym
naczelnym problemem jest brak pracy, miała owa podstrefa stać się panaceum na
wszelakie boleści. Przy okazji kampanii wyborczych wszelakich, stawała się
okolicznościową trampoliną dla spragnionych władzy. Obiecywano tyle, że nawet
dość sceptyczny Bielawianin, jakim zapewne jestem, dawał się zwieść i omamić.
A tymczasem
rzeczywistość miała posmak właśnie podstrefy „specjalnej troski”. Wpompowano w
nią ponad 100 mln złotych pochodzących głównie z pomocy unijnej. Budowano
drogi, infrastrukturę niezbędną do inwestowania w dzikim polu, zapominając o
szukaniu inwestorów. Zasklepieni w swoich lokalnych układzikach i klimatach
dworzanie i Sam Obywatel Ryszard nie wyszli, wyjechali w świat w poszukiwaniu
chętnych do inwestowania w Bielawie. Bardzo mnie ciekawi, ile razy Obywatel
Ryszard „wylądował” w Warszawie, przy Bagateli 12. Czy wie, kto to jest
Sławomir Majman, Anna Polak – Kicińska, czy Monika Piątkowska? I co mówi mu
(Obywatelowi Ryszardowi, szesnastoletniemu „władcy” Bielawy) skrót PAIiIZ? Bo
jeśli, jak podejrzewam jest to dla niego czarna magia, to dalej będzie karmił
nas bzdurami o listach intencyjnych podpisywanych z inwestorami i o przyszłych
miejscach pracy, jak robił to do obiektywu miejscowej telewizji w roku 2012.
Ta władza
nic nie robiła i nie robi, by wykorzystać atut specjalnej strefy. I nie dziwię
się temu, bo jakież wyobrażenie o współczesnym rozwoju gospodarczym może mieć
burmistrz bez matury, wykształcony przez uniwersytety marksistowsko –
leninowskie, których całą wiedzę czerpał z wytycznych towarzyszy z egzekutywy,
etc.? Absolutnie żadną. Stąd efekt.
Wałbrzyska
Specjalna Strefa Ekonomiczna „INVEST-PARK” posiada w Bielawie 12,2 ha terenu.
Na skorzystanie z pomocy publicznej w tej miejscowości zdecydowała się do tej
pory jedna firma. TECHSPRING uzyskał zezwolenie na prowadzenie działalności
gospodarczej w strefie 31 sierpnia 2012 roku. Przedstawiciel sektora małych
przedsiębiorstw zadeklarował poniesienie 3,5 mln złotych nakładów
inwestycyjnych oraz utworzenie 10 nowych miejsc pracy. Z danych na koniec
pierwszego kwartału 2014 roku wynika, że do tej pory zainwestował ponad 5,35
mln złotych i zatrudnia 23 pracowników. Polska firma z branży metalowej zajmuje
się produkcją cewek powietrznych i sprężyn dla sektora motoryzacyjnego oraz
elektronicznego. Wcześniej firma działała w takiej samej podstrefie, ale w
Dzierżoniowie, dlatego ani o jedno miejsce nie zmniejszyła się ilość
bielawskich bezrobotnych. Bo wraz z kapitałem przyszli do Bielawy pracownicy ze
stolicy powiatu. Bilans zwalczania bezrobocia dla Obywatel Ryszarda wynosi –
ZERO!
Jest jeszcze
jeden tzw. podmiot, który zainwestował w bielawskiej podstrefie. Tylko, że ten
zdecydował się na postawienie w niej (!!!!) budynków mieszkalnych. Tego chyba
nie przewidywali Ojcowie Założyciele pierwszych specjalnych obszarów inwestowania.
Cóż, dziwnymi drogami podążają pomysły ludzi mających pieniądze. Na co liczył w
tym przypadku Obywatel Ryszard, chyba, poza nim, nikt nie wie. Może na
stworzenie czterech stanowisk blokowych dozorców? A może na jakieś bardziej
wyrafinowane stanowiska pracy? Pomysł ze strefowym budownictwem mieszkaniowych
okazał się chyba mało udany, bo podobno inwestor szuka chętnych na kupienie
połowy wolnych mieszkań.
Wałbrzyska
Specjalna Strefa Ekonomiczna „INVEST-PARK” posiada w Bielawie 12,2 ha terenu.
Grunty te zostały włączone do Wałbrzyskiej Specjalne j Strefy Ekonomicznej w
lutym 2010 roku. W maju 2014 roku podstrefa została poszerzona o ponad 6
ha terenu. Od czterech lat nie stworzono tam żadnego nowego miejsca pracy. I
jeśli jakiś dworski, magistracki „magik” powie mi, że władze nie są od tego, to
na boga nie ręczę za siebie, swoich sąsiadów i tych, którzy kilka razy w
miesiącu odwiedzają urząd pracy. Na taką beznadziejną, jak obecna
bielawska władza potrzebny jest tylko solidny, sękaty kij. By potraktować ją ze
„specjalną troską”.
Mocno zniecierpliwiony Bielawianin
Opublikowano dnia 16.08.2014 autor: admin
(kopiowano za zgodą ze strony
porozumieniedlabielawy.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.