14 września 2014

Bielawa - Jaworzyna Śląska


  13 września 2014 roku, w sobotę rano, raczej nie zanosiło się na świetną pogodę na przejażdżkę rowerową. Mokra ziemia, mokre drogi, mokre powietrze i drzewa i krzewy, które dopiero w takich warunkach ujawniają, że są w nich pająki cierpliwie czekające na zdobycz w zastawionych, normalnie prawie niewidocznych sieciach.



  

    
       Ale koledzy nie zawiedli i nie było żadnej rozmowy na temat pogody. Jedna decyzja – Jaworzyna Śląska – i wszystko jasne. Jedziemy we trójkę, a w jakim składzie to już nawet nie trzeba przedstawiać, bo w stałym składzie; przez Pieszyce, Piskorzów, Lutomię, Bojanice, Opoczkę.
            Po prawej stronie przed dojazdem do Świdnicy jest ogromne pole słoneczników. Zapewne przeznaczone na olej słonecznikowy. Ale w tym roku opady w dużych ilościach, chyba nie posłużyły uprawie.



            
     Świdnica Kraszowice, na której już chyba nie stają pociągi i zamglony widok na Świdnicę.





    Musimy jechać objazdami, bo i tam ciągle się coś robi. Prowadził kolega Tadeusz i nie mieliśmy mu wcale za złe, że trochę pobłądził. Nacierpiał się tylko niepotrzebnie na kostce, ze złamanym palcem.





            Dalej już heja na Jaworzynę dobrym asfaltem i 30 na godzinę z licznika nie schodzi.
            W Jaworzynie impreza, o czym już wcześniej wspomniał jeden z Komentatorów na blogu. Dużo podekscytowanych ludzi, kolejki do kasy, gwiżdżące parowozy – niezatarte wspomnienie dawnych lat.

            Pooglądaliśmy, pojedliśmy, pogadaliśmy i czas w drogę powrotną.















            
       Na koniec miły akcent i przyrzeczenie, że od dzisiaj jeździmy tylko pociągami. Inaczej nie wypadało podziękować za wspólne zdjęcie.

            





2 komentarze:

  1. czekamy na kolej w Bielawie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kamizelki i elementy odblaskowe ratują życie ! Nalezy pamiętać o tym.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.