1 czerwca 2014

Bielawa - Henryków - Bobolice - Bielawa

           Na sobotę 31 maja zapowiadali dobrą pogodę, tak więc bez obawy o zmoknięcie można było wybrać się na wyjazd lekko ubranym. Kiedy podjeżdżałem pod pomnik papieża, już czekał na ławeczce kolega Janek. Wkrótce przyjechali koledzy: Franek i Jurek. Tym razem miałem aparat i zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie pod pomnikiem św. Jana Pawła II. Ktoś zaproponował Henryków i sprzeciwu nie było.



            Choć w Henrykowie byłem już chyba osiem razy, a kolega Jurek ze trzydzieści, to jednak jest to takie miejsce, że dla tych, co często po okolicy jeżdżą, zawsze znajdzie się ono w grafiku.
            Skierowaliśmy się do Piławy Dolnej. Jadąc drogą osiedlową w Piławie, tym razem koledzy pokazali stary, zniszczony pałac. Takiej ruiny już raczej odrestaurować się nie da. Właściwie, tak sobie głośno myślałem, że na Dolnym Śląsku w każdej miejscowości, nie wyłączając wiosek, był zamek albo pałac. W Polsce na wsiach były raczej dwory, albo dworki, w których mieszkali właściciele posiadłości.


            Jadąc dalej, po lewej stronie widzieliśmy też zniszczone, bardzo okazałe budynki gospodarskie, które po wojnie wykorzystywały PGRy. Zastanawiające jest – jak ludzie potrafili tak precyzyjnie budować tak duże obiekty, przy prymitywnej technice pomiarowej?


            Już teraz, na początku sprawozdania z dzisiejszego, sobotniego wyjazdu informuję, że kolega Janek w zadziwiający sposób zna dokładnie wszystkie trasy w okolicy, w której jeździliśmy, jak również opowiadał nam po drodze bardzo wiele ciekawostek związanych z dalszą i bliższą historią tych terenów.
            W Piławie Górnej też doświadczyliśmy czegoś nowego. Przy remontowanym pałacu widać znaczne postępy w pracach.


 Mają też kościół, który kiedyś był protestancki i bez wieży. Dopiero po wojnie, gdy przejęli go katolicy, dobudowano wieżę.


 Tak w Piławie Dolnej i Górnej na każdym kroku widać zakłady kamieniarskie. Nie wydaje mi się, żeby gdzieś jeszcze w Polsce było takie skoncentrowanie tego typu zakładów. Pod jeden nawet podjechaliśmy – to ten, w którym pracuje kolega Franek. Do pracy co dzień dojeżdża z Bielawy rowerem i teraz dopiero rozumiem, skąd jest taki silny na trasie. Po drugiej stronie ulicy też widać zniszczone, stare budynki, podobno popegeerowskie


            Nie pojechaliśmy główną drogą, tylko jakąś mniej ruchliwą ulicą. Po drodze wyszczególniały się swoją wielkością byłe zakłady „Bobo”, słynne na całą Polskę.


            Wyjechaliśmy na trasę do Przerzeczyna za Piławą. Z satysfakcją wjechaliśmy na piękną szosę ze ścieżką rowerową po lewej stronie drogi, która prowadzi aż do samego Przerzeczyna. Aż chce się kląć, dlaczego u nas w Bielawie, nie ma takiej drogi do Pieszyc.


     Piękne stamtąd widoki na góry i pola.





     I tu widać również skutki upadłości działalności w postaci nieczynnej już od wielu lat stacji benzynowej.
            Koledzy wyrwali do przodu, a ja mogłem porobić zdjęcia po trasie.



            Bez przeszkód dojechaliśmy do Przerzeczyna. Ile tu razy byliśmy przejazdem w różnych pielgrzymkach rowerowych z księdzem Krzysztofem i księdzem Danielem? Miło powspominać, choć ujęcie źródlanej wody jest już niedostępne.




            Dalej już uciążliwa droga pod górę na Ciepłowody. Pamiątkowe zdjęcie z karczmą z bali w tle. 


    Jeszcze kawałek dobrą drogą i skręcamy na prawo na Henryków. Nawierzchnia zdecydowanie gorsza, ale trzeba jakoś to przeżyć. W dali widzieliśmy farmę wiatraków. Przy bardzo urozmaiconym terenie widać było daleko sięgające pola uprawne.




            Zawsze cieszy widok pojawiającego się w oddali klasztoru w Henrykowie. To znak, że już jesteśmy blisko.






            Podjechaliśmy pod kościół, żeby choć przy kratach przez chwile się pomodlić. Wspólne zdjęcie zrobił nam młody Niemiec.
            Na drugie śniadanie pojechaliśmy do parku za klasztorem. Miło było pogawędzić w ciszy parku przerywanej tylko śpiewem ptaków. 





Przejechaliśmy przez zaplecze całego kompleksu, udając się do wyjazdu boczną bramą. 




Naprzeciw nas szła duża grupa pielgrzymkowa, jak się okazało – z Krakowa. Czekał na nich wysoki ksiądz, który zainteresował się nami, pytając nawet skąd jesteśmy. Gdy dowiedział się, że z Bielawy od księdza Daniela, ożywił się i pochwalił, że właśnie z naszym księdzem był na jednym roku w seminarium. Potwierdził również, odpowiadając na nasze pytanie, że prawdą jest, że to ksiądz Daniel zakładał owocowy sad przy opactwie.
            Rasowi turyści starają się nie wracać tą samą trasą, stąd propozycja – na Krzelków. Nie byłem. Franek też nie był. Tuż za zakrętem spotkała nas niespodzianka w postaci potężnego, poniemieckiego, kamiennego obelisku upamiętniającego jakieś wydarzenie związane z 1914 rokiem. Może z I wojną światową? Kto zna niemiecki (na pewno pan dr Brzeziński i komentator Sylwester), to może nam to przetłumaczy.






Prowadził kolega Jurek. Piękna, równa trasa wykonana za unijne fundusze. W samym Krzelkowie jednak na znacznej długości wpadliśmy na kamienną kostkę. Dobrze, że był chodnik, to kawałek nim podjechaliśmy. Potem Sieroszów i za niedługo po prawej stronie ukazało się nam sanktuarium w Bobolicach. Byłem w nim w czasie pieszej pielgrzymki na Jasną Górę w 2010 roku. Dzisiaj kościół był zamknięty.

 








Dalej poprowadził nas kolega Janek drogami, którymi jeszcze nie jeździliśmy. Myślałem, że pojedziemy na Ząbkowice, a tymczasem jechaliśmy na Tomice i dalej Koźmice. Wypadliśmy na krajową ósemkę, co wcale nas nie ucieszyło. Na szczęście do Przerzeczyna nie było daleko.
I tak kółko się zamknęło. Spokojne, już dobrze znana trasą, wracaliśmy do Bielawy.

Te przejechane wspólnie 80 km przeszło już do historii. Co będzie za tydzień? Jeśli nie deszcz, a ktoś potrafi oderwać się na cztery godziny od Dni Bielawy, to zapraszamy na 10.00 w sobotę 7 czerwca na kolejne, rowerowe spotkanie.

1 komentarz:

  1. Wywołany "do tablicy", odnośnie pomnika wojennego więcej http://dolny-slask.org.pl/537985,Henrykow,Pomnik_Poleglych_w_I_WS_Pomnik_XX_lecia_PRL.html . Treść dedykacji to:" Poległym w wojnie światowej 1914 bohaterom-władze Henrykowa, gminy Henryków, Brukalice i Czesławice". Sylwester

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.