4 maja 2014

Post

Niejeden internauta zapewne pomyśli, że chodzi o post, jako metodę przekazywania danych w informatyce, ale tym razem o tradycyjnym poście, czyli ilościowym i jakościowym wstrzymywaniem się od pokarmów. Chodzi o ascezę, jaka występuje w praktyce religijnej chrześcijan, a dotyczy ona mięsa i jego przetworów.
W przerwie miedzy państwowymi, kościelnymi i patriotycznymi świętami, jakie mieliśmy od 1 do 3 maja i dalej, do ciągu których załapała się i niedziela 4 maja, znalazł się piątek. Jak piątek, to post, co jest dla chrześcijan oczywiste. Był to jednak piątek dość wyjątkowy, o czym powyżej wspomniałem.  

Może nie wszyscy zauważyli w związku z tym ciekawą sytuację, jaka powstała w Warszawie, a która spotkała się z pewnym odzewem na forum pod załączoną informacją na ten temat. Otóż kard. Kazimierz Nycz, metropolita Archidiecezji Warszawskiej na piątek 2 maja udzielił swoim diecezjanom dyspensy od spożywania pokarmów mięsnych. Natomiast w sąsiedniej diecezji, również na terenie Warszawy w Archidiecezji Warszawsko – Praskiej, metropolita abp Henryk Hozer takiej dyspensy swoim diecezjanom nie udzielił. No i powstał pewien problem, bo, gdy spotkają się rodziny z tych dwóch diecezji na wspólnym grillowaniu w piątek, to jedni będą jeść kiełbaski z rożna, a drudzy ryby. Nie pozostało to bez uwag przez ciętych internautów, choć szkoda, że jak zwykle, mogli popisać się swoją kulturą, a właściwie jej brakiem.
Czy jest jakiś problem? Nie ma żadnego problemu! Każdy z wierzących może swojego proboszcza czy każdego innego księdza o taką dyspensę, jeśli zachodzą szczególne okoliczności, poprosić dla siebie, rodziny czy jakiejś określonej grupy. Problem stwarzają sobie sami wierzący, którzy uważając się za chrześcijan, katolików, dystansują się od pewnych praktyk stosowanych w Kościele Powszechnym i w związku z tym dobrowolnie stawiają się, nawet bez żadnych skrupułów, poza zgromadzeniem wiernych, pewne praktyki religijne otwarcie krytykując, a nawet ośmieszając.
Przypuszczałem, że kiedyś na ten temat wyrażę swoje zdanie. Czekałem tylko na okazję i na odszukanie starego notatnika z ciekawymi zasłyszanymi lub przeczytanymi cytatami, jakie w tym zeszycie notowałem od 1987 roku. Pamiętałem, że zanotowałem w nim wypowiedź na temat piątkowego postu przez znanego wtedy pisarza Antoniego Gołubiewa. Załączam poniżej jego krótką wypowiedź z książki „Listy do przyjaciela” z rozdziału „Sztuka rezygnacji”:

„Czy pamiętasz, mój Przyjacielu, nasz zabawny trochę spór o posty? Dlaczego post? Dlaczego właśnie powstrzymywanie się od mięsa; ktoś może właśnie nie lubić mięsa i większym dlań wyrzeczeniem się mogłoby być powstrzymywanie się od włoskich orzechów czy makowego mleka – cóż to za umartwienie? Dlaczego w piątek, nie zaś w środę, i dlaczego od północy do północy, nie zaś od południa do południa? Zarzucałeś pewien formalizm temu ogólnemu  dla wszystkich wierzących nakazowi ascezy, brak poszanowania indywidualności człowieka, zewnętrzny rygoryzm, który rzekomo nic nie ma wspólnego z religijnością. A przecież sprawa jest prosta.
Jesteśmy nie tylko jednostkami, jesteśmy również społecznością. Kościół wybrał typowe dla przeciętnego człowieka ćwiczenie ascetyczne, jakim jest ilościowe i jakościowe powstrzymywanie się od pokarmów w pewne określone dni. Lecz główny sens tej formy ascezy leży w czym innym: w społecznym jej charakterze, w poddaniu rozchwianego indywidualizmu nakazowi Kościoła, w dyscyplinie i wewnętrznej karności. Zapewne: wszystko można sformalizować, a post nie zastąpi pozytywnego nakazu miłości, działania, czynu, pracy, twórczości. Ale jest coś wspaniałego w tym, że jak świat długi i szeroki, wszyscy członkowie widzialnego Kościoła w te same dni poddają się pewnej określonej ascezie w duchu pokuty, ofiary i umartwienia. Jest jakaś ogromna, imponująca siła w kontrolowanym jedynie sumieniem wyborze przez nas Kościoła, w uznaniu jego pośrednictwa i zwierzchności, a to oznacza każdorazowy post. Jesteśmy w tym drobnym wyrzeczeniu się i rezygnacji z własnego widzimisię wielką jednością, uświadamiamy sobie naszą słabość, a jednocześnie chcemy jej naprawienia i przezwyciężenia. Ten wielki sens społeczny postu wyrasta ponad jego treść materialną – ponad ów kawałek odłożonego na sobotę mięsa. Jeżeli pościsz, Przyjacielu, pamiętaj, że w tym samym czasie robi to mieszkaniec Paryża i Rio de Janerio, i Zanzibaru, i wioski indyjskiej – widoczna całość jednego powszechnego Kościoła.
Więc nie buntuj się, ale raczej w poczuciu przynależności do wielkiej wspólnoty ludzi dążących jak umieją i mogą, często, nienajlepiej i nienajwłaściwiej, a jednak dążących do Bożego Królestwa.”

To tyle Gołubiew.

O takim właśnie wspaniałym poczuciu jedności Kościoła Katolickiego i radości bycia w nim, mieliśmy okazję usłyszeć od wspomnianego już wcześniej ks. dr Mariana Biskupa w naszym kościele. Nie pamiętam dokładnie, kiedy to było, a szukanie w notatkach niczego nie zmieni. To było kilka lat temu, podczas głoszenia rekolekcji w naszym kościele. Ksiądz Marian wspomniał o spotkaniu z grupą turystów z Azji w Izraelu przy rzece Jordan. Był tam z jakąś pielgrzymką. W jakiś sposób porozumieli się i okazało się, że i oni są z pielgrzymką w Ziemi Świętej i też są katolikami. Azjaci reagują dość żywiołowo i otwarcie na spotkania. Miałem okazję o tym przekonać się podczas pieszej pielgrzymki na Jasną Górę w 2010 roku. Opowiadanie ks. Mariana było tak sugestywne, że przez chwilę poczułem się i ja tam obecny nad Jordanem ucieszony ze spotkania.

Podobnie właśnie jest z postem. Warto zadać sobie ten bardzo mały trud, żeby mieć świadomość i radość bycia w społeczności wiernych.



5 komentarzy:

  1. Bardzo ładne wiersze i składne. Wpisałem sobie stronę jako "ulubione".

    OdpowiedzUsuń
  2. "waldemar-rajca.blog.onet.pl/2014/05/07/nawet-panstwo-policyjne-2/"
    A tak było na Wielkiej Sowie 1 maja na otwarciu sezonu turystycznego:
    "www.youtube.com/watch?v=89JxNMsR-jM"
    Bielawa ma wspaniałe osiągnięcia w popularyzowaniu naszego regionu,tak trzymać!!
    :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Z art. W. Rajcy utożsamiam się. Na otwarciu sezonu na Wielkiej Sowie nie byłem, ale wchodzę tam nawet kilka razy do roku. "Wspaniałe osiągniecia Bielawy w popularyzowaniu naszego regionu" są przesadzone. Robi się w tym kierunku mało, nawet bardzo mało, a własciwie nic, koncentrujac się tylko na propagandzie i PJ, najczęściej przed wyborami. Wielka Sowa podlega pod Gminę Pieszyce i to Pieszyce zademonstrowaną imprezę organizowało. To, że w reportarzu znalazł się wiceburmistrz Bielawy, to może czysty przypadek.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://dz-ow.pl/wiadomosci/bielawa/1049,prokuratura-sprawdza-wiceburmistrza-bielawy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Złe są Rządy i złe drogi w Polszcze,złe i mosty.
      Złych ludzi jest bez liczby,że nie mają chłosty."
      (ks.Benedyk Chmielowski)
      Koniecznie trzeba w Rzeczpospolitej posprzątać bo czego nie ruszysz to śmierdzi!
      "www.youtube.com/watch?v=8CEwnXt-zk4"
      "Dixi et salvavi animam meam"
      :)

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.