Nie tak dawno zapewne niektórych
przeglądających Internet być może zainteresowała wiadomość, że w nocy z 3. Na
4. maja w Pieniężnie koło Braniewa został zdewastowany pomnik upamiętniający
bohatera Związku Radzieckiego generała Iwana Czerniachowskiego, który jako
dowódca Frontu wyzwalał Polskę spod hitlerowskiej okupacji. Po wyzwoleniu, aby
ugruntować na Warmii i Mazurach okupację sowiecką, zabijał polskich patriotów z
Armii Krajowej. Więcej na jego temat można poczytać w Internecie.
Właśnie w niedzielę 4 maja znaczna
grupa Rosjan z obwodu kaliningradzkiego planowała obchodzić pod tym pomnikiem
Dzień Zwycięstwa, w Rosji obchodzony 9 maja.
Sytuacja dość kuriozalna, tym
bardziej wobec powrotu Kremla do imperialnej polityki i destabilizacji sytuacji
na świecie nie wyłączając groźby III wojny światowej.
Nie o tym jednak ten artykuł, choć też o pomniku.
Ja pochodzę z robotniczego miasta Włocławka,
które jest podobnie „czerwone” jak nasza Bielawa, choć może nawet trochę mniej.
Jest to dość słynne miasto na mapie Polski o ciekawej historii. O tej
„czerwonej” jego historii wiele można się dowiedzieć z książki wydanej w latach
sześćdziesiątych ubiegłego wieku „Z rewolucyjnych tradycji Włocławka”. Można
tam również przeczytać, jak to włocławscy komuniści czekali z kwiatami na
przyjście radzieckich towarzyszy, by utworzyć z naszego kraju kolejną radziecką
republikę. To we Włocławku urodził się Julian Marchlewski, który hołdował
Leninowi i opowiadał się za włączeniem polskich ziem do Sowietów. Jego ogromny
pomnik stał u wylotu ul. 3 Maja tuż przy Starym Rynku tyłem do Wisły i tyłem do kościoła
farnego pw. Św. Jana, w którym był ochrzczony, co było nawet powodem jednej z anegdot. Po pomniku pozostało miejsce
rozpoznawalne ze względu na inne podłoże. Obecne znajduje się w Galerii Sztuki
Socjalizmu w Kozłówce na terenie pałacu Zamoyskich.
Takich miejsc „pamięci” we Włocławku
było więcej. Nie ze wszystkimi władze Włocławka, wobec dziwnego zachowania się
radnych, zdołały się uporać. Ba! Nawet odradzający się we Włocławku socjalizm
zgodnie z ogólnokrajowym hasłem „Komuno wróć!” już współcześnie zaowocował
powstaniem Komitetu Budowy Pomnika Edwarda Gierka i była to całkiem poważna
sprawa. Władze zdominowane przez SLD bardzo ten projekt popierały. Sam
widziałem w mojej dzielnicy Kokoszka, na fasadzie kamienicy przy ul. Miłej duży
portret Gierka wiszący dość długi czas, dość dokładnie zachlapany czerwoną
farbą.
Podobnie jak w Bielawie, we
Włocławku próbuje się kamuflować odradzający się komunizm. Takim przykładem
zakłamania i samooszukiwania się, jest Pomnik Żołnierza Polskiego usytuowany na
centralnym placu Włocławka – Placu Wolności. Dzieci, młodzież, turyści i
miejscowi, nieświadomi mieszkańcy Włocławka są przez jego władze bezczelnie
oszukiwani. Same władze stwarzają precedens i w swojej hipokryzji pod tym
pomnikiem organizują uroczystości państwowe i patriotyczne. Normalnym ludziom
nie mieści się to w głowie, jak można być tak zakłamanym?!
Ale – od początku.
Włocławek był pod zaborem rosyjskim.
W niedalekim o około 30 km. Aleksandrowie Kujawskim była już granica z
Niemcami. Moi obydwaj dziadkowie służyli z konieczności w carskiej armii. W
1905 roku na Placu Wolności postawiono cerkiew prawosławną. Dla katolików, dla
Polaków, było to jak policzek w twarz. Cerkiew tą rozebrano dopiero w 1925
roku.
„Wyzwolenie” Włocławka spod okupacji
niemieckiej miało miejsce 20 stycznia 1945 roku. Niemcy w panice uciekli z
miasta już 18 i 19 stycznia i w związku z tym wyzwolenie polegało na przemarszu
wojska ul. Kaliską (szli od strony Koła) przez plac Wolności i dalej (prawdopodobnie)
obecną ulicą Kilińskiego na Toruń i Bydgoszcz lub ulicą Brzeską do Toruńskiej. W
tym dniu podczas przemarszu wojsk z wieży niedalekiego kościoła Ewangelickiego padły strzały. Jak mówią źródła, zginęli na Placu
Wolności radzieccy żołnierze. W Internecie piszą o sześciu żołnierzach, a w
innym miejscu już o dziewięciu. Pisze się też o potyczce, co jest nieprawdą. Andrzej
Winiarski, mieszkaniec Włocławka w swojej książce „Włocławek na starej
fotografii” pisze: „W trakcie wyzwolenia Włocławka, w styczniu 1945 roku, na
Placu Wolności zginęli żołnierze radzieccy, ostrzelani z wieży kościoła
ewangelickiego przez żołnierzy łotewskich na służbie niemieckiej.”
Zabitych żołnierzy zaraz następnego
dnia pochowano w centralnym miejscu Placu Wolności.
Jeszcze w tym samym miesiącu na miejscu
pochówku stanął tymczasowy Pomnik Żołnierza Radzieckiego na ceglanym
postumencie. Podobno był drewniany. Co charakterystyczne, to była na nim
czerwona gwiazda i sierp i młot, symbole radzieckiej władzy. Plac Wolności we
Włocławku stał się miejscem dla manifestacji poparcia przedstawicieli Miejskiej
Rady Narodowej i PZPR dla Armii Czerwonej. Ze względu na pomnik w okolicy nie
wolno było niczego pobudować, a Plac Wolności we Włocławku jest kilkadziesiąt
razy większy niż ten w Bielawie.
Już w styczniu 46 roku uchwalono, że
będzie postawiony nowy pomnik. Zaczęto prace w 1950 roku, w tym samym, w którym
ja się urodziłem. Prochy poległych żołnierzy przeniesiono na cmentarz
komunalny. Nowy pomnik odsłonięto uroczyście 7 listopada 1951 roku. 7 listopada
to rocznica wybuchu Rewolucji Październikowej. Według moich wspomnień z
dzieciństwa i lat młodzieńczych, to nie był brzydki pomnik. Jeśli chodzi o jego
treści i wymowę, to jeszcze wtedy mało rozumiałem. Socrealistyczne płaskorzeźby
po czterech stronach pomnika odzwierciedlały ówczesną rzeczywistość. Na jednej
z nich bratali się: rosyjski i polski żołnierz.
Pomnik różnie był nazywany, ale
zawsze było nawiązanie do żołnierzy radzieckich.
Po 1989 roku, kiedy zaczęto
demontować pomniki podłych, komunistycznych czasów, w bratnim uścisku ze Związkiem
Radzieckim i mniej przyjemnym „bratnim” uścisku sowieckiej ideologii, kultury i
zależności, i na pomnik „braterstwa broni” na Placu Wolności we Włocławku padł
wyrok. Zapewne pomogło systematyczne oblewanie go czerwoną farbą. Uchwała Rady
Miasta mówiła o tym jednoznacznie w 1992 r.
Czas mijał, a pomnik stał. Podobno
nie było pieniędzy na jego rozbiórkę. Młode państwo polskie potrafiło rozebrać
ogromną cerkiew, a po tylu latach po wojnie nie było środków na unicestwienie
głupawego pomnika?! Jeden z dzielnych SLDowskich radnych wpadł na pomysł, aby w
takiej sytuacji kontrowersyjne płaskorzeźby zasłonić blachami. Z zatwierdzeniem
projektu nie było problemu, bo Rada w swojej większości nie może pogodzić się
ze zmianą ustroju i za wszelką cenę pragnie zachować coś z sielankowego okresu
komuny. To taka demokracja w wydaniu PZPR i postkomunistów. A może ciągle
czekają z kwiatami patrząc namiętnie na wschód?
http://www.knh.wwi.pl/news.php?id=150
http://www.knh.wwi.pl/news.php?id=150
No i w moim rodzinnym mieście
powstało coś strasznego. W centralnym punkcie miasta, na Placu Wolności powstał
bohomaz, który jednoznacznie świadczy o braku kultury, wyczucia, smaku i
wreszcie o hipokryzji i zakłamaniu władz Włocławka. Ukrywając symbole
znienawidzonego przez Polaków komunistycznego systemu z mieszkańców kpi się. I
jeszcze przy takim pomniku organizuje się patriotyczne spotkania! I to ma być
„Pomnik Żołnierza Polskiego” – na prochach radzieckiego najeźdźcy!? To
haniebne!
Teraz na ten pomnik we Włocławku
mówią - „przebieraniec”.
Takich sytuacji w naszym dziwnym kraju
nie brakuje. My w Bielawie też mamy taki postkomunistyczny pomnik – żywy pomnik
w osobie burmistrza Ryszarda Dźwiniela. Silnie zakorzeniony w Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej maskuje swoją partyjną przeszłość I sekretarza
Komitetu Zakładowego PZPR w BZPB „Bielbaw” w Bielawie i dalszą przynależność w
postkomunistycznych organizacjach. Podobnie jak zasłonięty blachami pomnik we
Włocławku, zasłania się woalem z wyraźnymi napisami – bezpartyjny, niezależny.
To jednak jest ten sam człowiek.
Piszę to w szczególności do
młodzieży w Bielawie, aby przestrzec ją przed kamuflażem, przed miłymi słówkami
i frazesami, za którymi jednak kryje się tylko troska o swój wizerunek i bezpardonowa
walka o kolejną, piątą już kadencję na zaszczytnym stanowisku burmistrza
Bielawy. Czy ten żywy pomnik komunistycznej przeszłości znów znajdzie uznanie w
bielawskiej społeczności? Już niedługo okaże się. Już niedługo będzie to
sprawdzianem dla Bielawy. Sprawdzianem, czy nie potrafi się otrząsnąć z marazmu
znienawidzonej komunistycznej przeszłości, czy może pragnie czegoś innego,
czegoś nowego, na miarę małego, ale godnego miasta. Naszego miasta – Bielawy.
W Bielawie rządzący mają wyraźnie dwa oblicza, jedno to nowoczesne, zwycięskie z polotem i wyobraźnią. Drugie to pustka i wypalenie, która ogarnia wszystkie dziedziny życia w naszym mieście. Pierwsze oblicze jest na pokaz pod publiczkę, na wybory, na lans, na oklaski, byle do przodu. Drugie ukazuje niekończące się trudności finansowe, wiązanie końca z końcem, dopinanie budżetu, sztuka dla sztuki. Pierwsze to fałsz i manipulacja, drugie jest okrutną prawdą o stanie miasta.
OdpowiedzUsuńOd momentu objęcia władzy w Bielawie zanotowano tylko wzrost bezrobocia, spadek stopy życiowej, zamykanie firm, masową emigrację młodych, nietrafione inwestycje, wzrastająca liczba domów opieki. Pierwsza twarz szyderczo się uśmiecha i robi dobrą minę do złej gry.
Ciekawy tekst,daje dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuń"Towarzysze"postawili pod Ossowem,ni to pomnik,ni to mogiła,dla bolszewików,najeżdżających na Polskę i atakujących stolicę w 1920 r.
Pomnik w Ossowie jest rodzajem testu politycznego ze strony Rosji,sprawdzających odporność Polaków.
"blogmedia24.pl/node/37114"
Warto zwrócić też uwagę na drugiego sąsiada z którym toczyliśmy wojny...Niemcy.
Pomnik bohaterskiego żołnierza Wehrmachtu i Waffen SS.
"www.blogpress.pl/node/5297"
Po co te wspaniałe pomniki wystawione naszym najeźdźcom,zamiast skromnych mogił żołnierskich?
Te pomniki mają jeden cel.Zniszczyć nasze jasne postrzeganie prawdy oraz sprawiedliwości i wmówić nam,że Rosjanie i Niemcy napadający na Polskę,nie byli tacy źli.Trzeba być naprawdę genetycznie obcym na tej ziemi,by tego nie rozumieć.
Nasi Ojcowie wierzyli w życie wieczne,dlatego palili swoich zmarłych na stosach pogrzebowych.
Uważali,że nie przenosimy w tamten wymiar nic,co mól zjada lub rdza niszczy-tak mawiał Jezus.
Dla takich osób nie powinno być miejsca w polityce!:"mistrzowie.org/487070"
"monsieurb.neon24.pl/post/95271,jaruzelski-10-milionow-pln"
Do rządzenia w Polsce mają prawo PIS i Obóz Narodowy.
PIS pokazał program który stwarza nadzieję,a że nie rządził nigdy w pełni,to dlatego,że komuchy na to nie zezwoliły.Ale teraz post-komuchy są pod ścianą.Wśród ludzi jest wielkie rozczarowanie i gniew.
"To prawda,że wszyscy leżymy w rynsztoku,
ale niektórzy z nas patrzą w gwiazdy..."
Pozdrawiam !
Bielawa, to ta z okolic Dzierżoniowa?
OdpowiedzUsuńA wie Pan kto jest na zdjęciu z Rajdu PTTK?
Tak, koło Dzierżoniowa. Co do rajdu (to zdjęcie z motocyklami?, to nic na ten temat nie wiem. Chyba mnie tam nie było - nie pamiętam. A to ciekawe. Proszę kontynuować komentarz.
UsuńJakbym kojarzył tego mężczyznę przy motocyklu pod cyfrą 1000. Jakbym go nawet często widywał. O niego chodzi?
UsuńMyślę że tym motocyklistą był mój starszy kolega z KZMR odział 3 na dawnej ulicy Polewki.Nazwisko to chyba Kaczorowski.Na trybunie w ciemnych okularach widzę też mojego nauczyciela z TM pana Juliana Guzowskiego.Zdjęcie prawdopodobnie z lat 1965/68
UsuńNa trybunie po środku stoi Pan Andrzej Podgórski, prezes PTTK, jednocześnie Komandor Rajdu. Rok 1966
OdpowiedzUsuńDziękuję za informacje. Zapewne również zainteresowałyby one mojego kolegę, przewodnika PTTK we Włocławku Kazia Andrzejewskiego.
Usuń