26 maja 2014

Odkryta niegospodarność

               
                       Na początek – bajka. 
            W zeszłym roku w upalne, letnie popołudnie na wysokości cmentarza komunalnego zatrzymało mnie dwóch młodych mężczyzn. Szli pieszo pod górę. Nie byli to miejscowi, ale nie pytałem skąd są. Niższy spytał mnie:
            - Czy daleko do Owiesna? Tam podobno można się wykąpać, bo okazało się, że na zbiorniku w Bielawie już nie.
            - Panowie, do Owiesna jeszcze z siedem kilometrów! – poinformowałem ich zdziwiony. - Jeśli chodzi tylko o wykąpanie się, to nie jest to najlepszy pomysł. Za daleko. Radzę się wrócić i ewentualnie iść na basen kryty w Bielawie.
            Posłuchali mnie i poszli z powrotem.


             Niegospodarności w Bielawie odkrywać nie potrzeba, bo widać ją na każdym kroku, a już najbardziej, gdy popatrzy się, jakim kosztem burmistrz Bielawy Ryszard Dźwiniel realizuje następne inwestycje w mieście przy pomocy środków pozyskanych z Unii Europejskiej zadłużając przy okazji do granic nieprzyzwoitości nasze miasto.
            Pisząc w tytule artykułu „Odkryta niegospodarność” mam na myśli odkryty basen na Ośrodku Rekreacyjno Sportowym „Sudety” w Bielawie, który podlega OSiR w Bielawie pod dyrekcją pani dyrektor Ewy Zalewskiej. Byłem, widziałem – szlag mnie trafia. Dlaczego ten kompleks: odkryty basen pływacki, zjeżdżalnia, boisko do siatkówki, boisko do amatorskiej piłki nożnej i teren wypoczynkowy – nie jest przez nas, Bielawian, wykorzystywany? Dlaczego ładuje się ogromne pieniądze w zabetonowanie parku, a nie myśli się o tym, że w lato ludzie nie mają się gdzie wykąpać na dworze? Czy pani dyrektor myśli o mieszkańcach Bielawy czy może myślami jest jeszcze w Brennej, bo podobno tam nasz burmistrz znalazł tak wspaniałego pracownika, który na sporcie i rekreacji się nie zna, bo i skąd ma się znać.
            Zabrano nam zbiornik, do czego przede wszystkim przyczynił się nasz burmistrz Ryszard Dźwiniel, który był celem niekończących się pielgrzymek Bielawian i mieszkańców okolic w upalne, letnie dni. Pęd do tej wody najczystszej klasy był tak wielki, że czasami cała korona zbiornika założona była ręcznikami i kocami wypoczywających i kąpiących się ludzi. W wakacje po godz. 9. nie było już szans, żeby połowić sobie ryby; zbiornik okupowany był przez rzesze spragnionych słońca, wody i przestrzeni.
            Złe działania, złe współdziałania – wszystko to nam zabrały. Mieszkamy w Bielawie; mieliśmy pracę, bo były zakłady przemysłowe, mieliśmy jezioro – żyliśmy tu sobie jak u Pana Boga za piecem. Przypominam sobie wypowiedź mojego szwagra, który często przyjeżdżał do nas w odwiedziny: - Wy to nawet nie potrzebujecie wyjeżdżać na urlop. Wszystko tu macie: góry, wodę ,las … I miał rację. Co zostało? I dlaczego tylu młodych z Bielawy wyjechało?!
            Teren basenu jest jeszcze ogrodzony siatką. Wejścia pozamykane na kłódki. Jest nawet pies, choć już nie szczeka, gdy się podejdzie do bramki, bo i po co ma szczekać. Czego on pilnuje, zamknięty przez całe swoje psie życie w metalowej klatce z zazdrością patrząc zza krat na otaczający go świat wolności? I ten pies w nieprzyzwoity sposób ograniczany, jest również jakimś symbolem zamknięcia nas w ciasnych okowach ciasnego myślenia naszego burmistrza, myślenia przede wszystkim o sobie i o swoich poplecznikach.
            Upadek świetności odkrytego basenu w Bielawie zbiegł się w czasie z objęciem funkcji dyrektora OSiRu przez panią Zalewską. Dlaczego z niego zrezygnowano pozostawiając go na pastwę losu? Bez remontu, bez użytkowania – zniszczeje do końca. Na co nam tak wspaniała fontanna, na co nam ten betonowy monument na zbiorniku, gdy obok niszczeje i straszy odkryty basen, w który kiedyś przecież zainwestowano! Taka niegospodarność i takie marnotrawstwo stawia naszego burmistrza jednoznacznie w szeregu nieudolnych gospodarzy. Na co nam taki burmistrz? Co jeszcze zdąży zepsuć w Bielawie, zanim odejdzie z zasiedziałego stołka?
            Kiedy już porzucono odkryty basen, wymyślono plażę na zbiorniku. Chodziło przede wszystkim o utrzymanie stanowisk dla ratowników. Nawieziono ogromne ilości białego piachu, zrobiono boisko do siatkówki plażowej, wytypowano kąpielisko, postawiono maszt na flagę. Wszystko dla ludzi? Czyżby? Wszak ludzie i tak by się kąpali. Chodziło o to przede wszystkim, żeby pokazać, jaki to burmistrz dobry. Ta plaża, otwarta z taką pompą w przeddzień referendum odwoławczego w 2012 roku pozwoliła Dźwinielowi zachować stołek, bo nie twarz. Dla przynajmniej połowy świadomych mieszkańców Bielawy i tak pozostaje nieudacznikiem.
            Ile ten piach, jego transport, zagospodarowanie terenu, mogło kosztować? 80 tys? a może 120? Ja nie wiem. Wiem natomiast, że zorganizowano kąpielisko nie licząc się z konsekwencjami, że jest to teren prywatny. Plaża była z górą cztery miesiące. Zainwestowane pieniądze okazały się wyrzuconymi w błoto. Nie odzyskano nawet tego piasku, który mógłby posłużyć na place zabaw w mieście.
            Słyszałem, że pani Zalewska próbowała podjąć jakieś działania, aby zwrócić odkryty basen mieszkańcom. Może nawet by się udało, gdyby wybory samorządowe były latem, a nie późną jesienią. Wszak bez sensu jest otwieranie wyremontowanego basenu w listopadzie.
            W niecce nieczynnego basenu jest woda. Od strony „Przystani elfów”, na którym przebywa dużo dzieci, czasami nawet bez opieki, jest przewrócone jedno przęsło ogrodzenia. Czy nikt nie pomyślał do tej pory, że może powtórzyć się tragiczna sytuacja z resztek basenu w parku?
            Podobno pani Zalewska ma pomysł, żeby zakryć ten basen płytami PSB. Ale to taki niedorzeczny pomysł, że chyba nieprawdziwy.
            Jest żal! Ogromny żal! Żal tym bardziej, że w Bielawie w dalszym ciągu rządzą ludzie, z rządzą władzy, którzy zajmują się tylko sobą. I nie jest to nawet odkrywcze stwierdzenie. Dosadnie przedstawione jest to w 103 odcinku „Rancza”. Polecam obejrzenie tego odcinka  naszym władzom samorządowym, radnym i tym wszystkim, których władza rajcuje.
            Czy my, Bielawianie, dalej będziemy znosić taką niegospodarną władzę?
            Już dość tego marazmu i samouwielbienia!
Czas na „pracę od podstaw”!

ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ



1 komentarz:

  1. To chyba kredycik na remont MOKiSu ul. Piastowska 19 a, a to teraz MOKiS to będzie BARL?
    Udzielenie i obsługa kredytu w wysokości 1 500 000,00 PLN. (słownie złotych: jeden milion pięćset tysięcy) na realizację zadania pod nazwą: „Dolnośląski Inkubator Art-przedsiębiorczości – etap II” zlokalizowanego przy ul. Piastowskiej 19a w Bielawie - http://www.barl-bielawa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=142&Itemid=69

    http://www.barl-bielawa.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=200&Itemid=72

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.