21 kwietnia 2014

Czas świąt

Gdy chciałbym napisać coś o sprawach ważnych i poważnych, felietonowy styl mojego pisania zupełnie nie zdaje w takich przypadkach egzaminu i zupełnie nie pasuje do głębokich treści związanych z ważnymi wydarzeniami w ciągu roku. Takim wydarzeniem niewątpliwie jest okres Wielkiego Postu, jako oczekiwanie na czas Zmartwychwstania Pana Jezusa. Dla chrześcijanina rekolekcje wielkopostne, Wielki Tydzień zaczynający się Niedzielą Palmową i Triduum Paschalne z Wielkim Czwartkiem, Wielkim Piątkiem, Wielką Sobotą i Niedzielą Zmartwychwstania Pańskiego – to okres wytężonego kojarzenia sobie, kim tak naprawdę jesteśmy i dokąd zmierzamy. Żeby to lepiej zrozumieć właśnie trzeba cały ten czas przygotowany przez Kościół przeżyć, najlepiej niczego nie opuszczając. Warto to zrobić, bo zaowocuje właściwie w dalszej perspektywie. Takie wybiórcze potraktowanie, trywialnie mówiąc – tematu, właściwie nie daje nic, a na pewno bardzo mało. Nic w życiu nie zmienia.

Człowiekowi potrzeba do życia silnych wrażeń. Takie mielenie swojego życia z dnia na dzień, tygodnia na tydzień – nic nie wnosi do niego ciekawego. Określa się to mianem stabilizacji albo oczekiwania na śmierć. Potrzeba działania rodzącego nowe wyzwania – jest zdecydowanie ciekawsza.
            I właśnie takim wezwaniem do aktywności, jest również właściwe przeżywanie corocznie Świąt Wielkiej Nocy. Sama nazwa – Wielkanoc, już zaświadcza, że dzieją się wtedy rzeczy wielkie i tak faktycznie jest. Kulminacja poprzez Wigilię Zmartwychwstania Pańskiego i niedzielną Rezurekcję daje autentyczną radość zaistniałych wydarzeń. Osadzają się one bardzo mocno w realiach historycznych i w realiach podstaw naszej wiary zawartych na kartach Pisma Św. i w Tradycji Chrześcijańskiej.
            W naszej parafii, parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie, cały ten wspomniany przeze mnie okres, jest przygotowany od strony liturgicznej bardzo starannie z uwzględnieniem wszystkich aspektów liturgicznych i tradycyjnych. W tych działaniach zauważa się głęboką troskę o rzetelne i uczciwe przeżywanie naszej wiary. Pozostaje kwestia naszej odpowiedzi na to wezwanie nas, parafian i sprawa prawidłowego odczytania przesłania, jakie ze sobą niesie ten cały okres.
            Z radością zauważam autentycznie chrześcijańską postawę naszych parafian, tych, dla których wiara objawia się, jako coś naturalnego. Dla nich okres Wielkanocy autentycznie jest świętowaniem zmartwychwstania Pana Jezusa również jako zapowiedzi naszego zmartwychwstania.
Z troską należy jednak odnotować fakty zupełnego niezrozumienia świątecznych wydarzeń, co można również określić jako nieporozumienie. Jest bardzo wielu ludzi, dla których wiara całkowicie przechyliła się na stronę tradycji. Najważniejszym dla takich jest święcenie pokarmów w Wielką Sobotę i rodzinne spotkanie w Niedzielę Zmartwychwstania niekoniecznie zaakcentowane uczestnictwem we mszy św.
W stosunkowo ciepły Wielki Piątek widziałem mieszkańców domu w Bielawie grillujących na zewnątrz posesji. To taka bezmyślna manifestacja. Zapewne ci sami ludzie następnego dnia pojawili się w naszym kościele, by poświęcić ogromny koszyk z jajkami i kiełbasami – no bo jakie to święta bez święconki. Łatwo jest spotkać wtedy w kościele ludzi, a nawet całe rodziny, których w żadnym innym czasie w progach świątyni nie zobaczy się. Obserwując w kościele ich religijność, można śmiało powiedzieć, że niewiele różni się ona od religijności jajek i kiełbas przyniesionych w pięknie ustrojonych koszykach. Podobnie jak te kiełbasy i jajka ci ludzie nie potrafią się modlić ani nawet przeżegnać. Może różnią się od jajek i kiełbas kulturą, bo ci drudzy przynajmniej potrafią spokojnie wytrzymać czas spędzony w kościele podczas święcenia pokarmów.
W wielu z tych rodzin już wkrótce będą uroczystości związane z Pierwszą Komunią św. Zapewne wszyscy pójdą do spowiedzi św. i przystąpią do Stołu Pańskiego w duchu świętości. A może pójdą nawet bez spowiedzi, bo nie wypada w tym dniu wyróżniać się.
Może dla nich następną okazją do bliższego spotkania z Kościołem będzie Sakrament Bierzmowania w rodzinie, kościelny ślub swojego dziecka lub kogoś bliskiego, a może nawet pogrzeb.
Jak dotrzeć do takich ludzi, którzy swoją wiarę otrzymaną na Chrzcie św. w ciągu swojego życia zagubili, odrzucili, sponiewierali i wyśmiali? Do takich katolików, którzy stali się Chrześcijanami Jednego Dnia – dnia świecenia pokarmów w Wielką Sobotę? Nie odpowiem, bo zaraz zostanę posądzony o moralizowanie.
Ksiądz w Poniedziałek Wielkanocny podczas kazania pyta dzieci:
- Jakie mamy dzisiaj święto?
- Śmigus dyngus! – rezolutnie odpowiada mała dziewczynka!
A co odpowiedziałaby „duża dziewczynka” i „duży chłopiec”?
Może lepiej nie wiedzieć!


1 komentarz:

  1. " Modli się pod figurą a diabła ma za skórą " - dotyczy to niestety bardzo wielu katolików.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.