22 kwietnia 2014

Jeszcze o świętach

       
    W okresie bezpośredniego przygotowania do świąt (dotyczy to tak Wielkanocy jak i Bożego Narodzenia) nieodłącznym ich atrybutem jest również zadbanie o porządek w mieszkaniu, domu i najbliższego otoczenia. Choć świadomość, kultura ludzi i techniczne możliwości w ostatnim okresie pozytywnie wpływają na tę dziedzinę działalności, to jednak takie gospodarskie spojrzenie przed świętami ma swój urok i niewątpliwie znaczenie. Niejednokrotnie te materialne przygotowania do świąt w postaci pieczenia ciast, wykonywania różnorodnych ozdób w zależności od regionu, smażenie, ślęczenie nad życzeniami przesyłanymi do rodziny, znajomych i przyjaciół zupełnie przesłaniają istotę świąt. Wtedy „święta idą” w atmosferze najczęściej oderwanej od rzeczywistości, od sedna, a więc od wiary. Nie ma czasu iść do kościoła na organizowane uroczystości związane ze świętami, nie myśli się o pojednaniu z Panem Bogiem w Sakramencie Pokuty, jest się nieobecnym w życiu Kościoła. A to przecież Święta uzmysławiają nam i przypominają wydarzenia związane z historią naszego zbawienia i są okazją do krytycznego spojrzenia czy jesteśmy na właściwej drodze, jaką zaczęliśmy na Chrzcie św.

            Są tacy ludzie, którzy czytając moje teksty na blogu z zasady są wszystkiemu przeciwne. Mają oczywiście do tego prawo i jeśli ich stanowisko poparte byłoby jakąś rzeczową argumentacją, nawet byłbym takiemu komentatorowi wdzięczny. W kontekście zapewne przygotowań do Świąt Wielkanocnych i szatan postanowił wtrącić się do mojego bloga poprzez jednego z komentatorów pod osłoną nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek. Czytanie tekstów przez prawie dwie godziny między godziną pierwszą a trzecią w nocy, właśnie wtedy, gdy w kościołach Pan Jezus przebywał w symbolicznej „ciemnicy” nawiązującej do Jego opuszczenia i uwięzienia, zaowocowało trzema ohydnymi wpisami szkalującymi mnie, moją rodzinę i naszego papieża Jana Pawła II tuż przed jego kanonizacją. Na szczęście, żeby takie bluźniercze teksty usunąć, nie potrzebowałem zgody sądu.
            Zapewne wrócę do nich w komentarzach, a już teraz z tych wypowiedzi poruszę jeden wątek. Otóż anonimowy komentator (podaje się jako mężczyzna, co niekoniecznie musi być prawdą), pisze, że ja się wszystkich czepiam:
            Czepia się wszystkich... Nawet na działce nie daje ludziom spokoju. Bo robią grilla na działce. Teraz czepia się od jakiegoś czasu tej Rehabilitacji…
            Nie ujawnię więcej tekstu w tej kwestii, bo nie wypada.
            Grillowania na działce nikomu nigdy nie broniłem. Nawet ostatnio, na prośbę sąsiadki dałem jej sporo drewna z owocowych drzew, bo podobno dobre są do grillowania. Natomiast „czepianie się” może być mylnie porównywane z działaniami podjętymi w różnej formie w celu zwrócenia uwagi na porządek w otoczeniu. I dotyczy to również tej „Rehabilitacji”, a bliżej pozostawionego wału ziemnego systematycznie zarastającego ogromnym zielskiem. Ja nie muszę patrzeć na takie obskurne widoki z okna mojego mieszkania, stąd moje tym tematem zainteresowanie. I nie jest prawdą, że forma pokazywania publicznie problemu, jest czepianiem się. A że i taka metoda jest skuteczna, mogę podać przykłady:
            Na terenie „LOKu” po moim artykule na blogu zrobiono porządek. Ja nie twierdzę jednoznacznie, że akurat moje pisanie do tego przyczyniło się, bo może to zbieg okoliczności, ale porządek jest. Kosze równo poustawiane, śmieci i gałęzie posprzątane, jest przy ścianie budynku kosz na drobne śmieci i pety – i na tym etapie zrobiono to, co było możliwe. Teraz tylko dbać o porządek na bieżąco i kosić trawę, i będzie na pewno milej, na ten teren spojrzeć.
            Innym przykładem był problem rozkładających się szczurów w studzience w węźle ciepłowniczym w klatce naszego bloku. Ktoś zainteresował się moim opisem tematu i sprawa została załatwiona tak, że szczurów już nie czuć. Może nawet nikt w klatce tego nie zauważył.
            Czy to jest czepianie się?
            Wracając do tej „Rehabilitacji”.
            Straż Miejska przyjęła moje zgłoszenie w tej sprawie, co świadczy o możliwości poprawy sytuacji w tym temacie. Nawet coś zaczęło się dziać – usunięto te stare badyle. Tylko jak dalej ocenić skuteczność działania Straży Miejskiej w Bielawie, gdy wał ziemi pozostał i sterta badyli też pozostała – na widocznym miejscu? Piszę o tym w kontekście porządków przedświątecznych. Bardzo mnie to ciekawiło, czy Straży Miejskiej zależy na porządku w Bielawie i czy Straż Miejska jest skuteczna w działaniu. Otóż po tym, jak zostawiono te śmieci na Święta Wielkanocne sądzę, że Straży Miejskiej na porządku nie zależy i skuteczna w działaniu nie jest. A może to też sprawka diabła?
                Ale „ki diabeł”?!

http://boleslawstawicki.blogspot.com/2014/03/a-moze-porzadek.html






1 komentarz:

  1. Zgadzam się z tym ,że Straz Miejska powinna więcej i lepiej działać - mniej się obijać. Bardzo dobrze ,że Pan im te wszystkie brudy wyciąga na wierzch ,bo oni tylko się chwalą jaka to Bielawa czysta i ekologiczna jest.
    Prawda jest całkiem inna i trzeba to pokazać palcem.
    Popieram Pana działanie a Ci co Pana krytykuja to mają coś na sumieniu i ich rusza - " Uderz w stół a nożyce sie odezwą"
    Prosze sie nie przejmować i robić tak ,jest to wspaniała robota.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.