… czyli, co ma wiatrak do MOKiSu.
Podczas
otwarcia „nowej siedziby Miejskiej Biblioteki Publicznej” zauważyłem zaraz po wejściu
przez bramkę po lewej stronie takie coś. Ja nie wiem, jak to się nazywa i co się
z tym robi, bo ciągle jeszcze jestem trochę staroświecki, a przez to może i
trochę dziwny. Może mniej ważne jest to coś od tego czegoś, co jest tam
napisane. A napisane jest logo MOKiSu. I niby, jakim prawem, czy raczej, jakim
bezprawiem, skoro MBP nie jest w żaden sposób z MOKiSem powiązana.
MOKiS jak widać, sadzi się do
biblioteki przy ogólnym poparciu i aprobacie naszych radnych, którzy kiedyś tam podjęli uchwałę o „przeniesieniu
biblioteki do nowej siedziby” niekoniecznie pod skrzydła pana Janka Gładysza. A
nawet jeśli, to taką haniebną uchwałę można wycofać podobnie jak wycofaliście,
drodzy Radni, uchwałę o zmianie ulicy Berlinga na Wyszyńskiego.
Można? Można!
Pana Gładysza na sali nowej biblioteki
nie widziałem i nawet nie widziałem pana Pacha, ale widziałem pana kierownika
MOKiSu - pana Rafała Smolińskiego. Dopiero dzisiaj skojarzyłem tego
sympatycznego młodzieńca wchodząc na stronę MOKiSu i zaznajamiając się z
zatrudnionymi w tej kulturze i sztuce pracownikami. A jest tam ich sporo i
sporo za dużo (wg moich możliwości, oczywiście). Tak więc powoli i całkiem
przypadkowo zaznajamiam się z osobami, które zatrudniani są przez Urząd Miejski
w Bielawie.
„Ale o tym potym”.
Również na sali widziałem kilku
radnych, których też poznałem ze zdjęć w Internecie, choć niektórych już znałem.
Tak więc: widziałem pana Pajdę, pana Białka, pana Stróżyka, pana Skowrońskiego,
panią Pagórską i pana Wojciechowskiego. Chyba oni wszyscy też uznali, że logo
MOKiSu jak najbardziej do MBP pasuje.
Nie wiedział zapewne o tych
domniemanych przeze mnie niejasnościach pan Dyrektor Wojewódzkiej Biblioteki
Publicznej we Wrocławiu, ale może już zdążył się zapoznać z moimi wywodami na
blogu, bo przyjął z zainteresowaniem moją wizytówkę. Myślę, że wkrótce
nawiążemy jakiś niezobowiązujący kontakt. Szukam też kontaktu z kimś
odpowiedzialnym za publiczne biblioteki w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa
Narodowego. Może ktoś coś podpowie. Mam tam do zadania kilka pytań związanych z
zamieszaniem wokół naszej biblioteki.
Ja wyjaśniam, że do biblioteki nie
chodzę, co można poczytać mi, że nie chcę mieć nic wspólnego z kulturą. Ale tak
nie jest. Nie chodzę, bo nie chciałbym być powodem kłopotów dla pracowników tam
zatrudnionych. Jeśli doniosłoby się gdzieś wyżej, że ktoś ze mną spotkał się, nawet
bez słów, mógłby mieć kłopoty. Tak przypuszczam, a przypuszczenia te nie są
bezpodstawne, o czym już wspominałem. Co za czasy. Jak w stanie wojennym – chociażby.
Jeszcze o bramce zakupionej dla MBP
przez wspaniałomyślny MOKiS. Jak wiadomo, służy ona po to, żeby piszczała, jak
ktoś przez pomyłkę weźmie książkę z półki i zapomni zarejestrować to u pani
bibliotekarki. Nie wiem, czy były robione próby, czy to działa, ale druga jej
funkcja dotycząca zliczania osób wchodzących i wychodzących trochę nie wypaliła
– może tylko w pierwszym dniu. Wg informacji na Stronie MBP więcej osób wyszło
niż weszło. Co stało się z czterema osobami? Może nocowali w bibliotece, bo nie
jest możliwym, żeby bramka się pomyliła!
Utworzono: poniedziałek, 10, luty 2014
12:55
Redaktor Naczelny
10
lutego 2014 r. o godz. 9.00 została otwarta nowa siedziba Miejskiej Biblioteki
Publicznej w Bielawie. Wraz ze zmianą siedziby biblioteki nastąpiła zmiana
godzin pracy placówki. Od 10 lutego br. czytelnicy mogą korzystać z biblioteki
od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-19.00 oraz w soboty od 9.00-14.00. W
czwartki biblioteka nieczynna dla czytelników.
10
lutego 2014 r. do godz. 13.00 nową bibliotekę odwiedziło 130 czytelników.
Po
zamknięciu biblioteki, po godz. 19.00 przystąpiono do podsumowania pierwszego
dnia w nowej siedzibie. Bramka zabezpieczająca zarejestrowała 388 wejść i 392
wyjścia. Czytelników, którzy wypożyczyli książki było w tym dniu 264, osób im
towarzyszących 124. Wypożyczono 937 książek, a oddano 1312.
Co ma wiatrak do MOKiSu?
Cytuję Lecha Tkaczyka z tomiku „Anioły
codziennej troski”:
młyny
Boże wolno mielą
słowa się na czyny dzielą
obietnica to rzecz święta
kto obiecał niech pamięta
młyny Boże wolno mielą
słowa
się na czyny dzielą
więc
dotrzymać ich wypada
biada
zdrajcom kłamcom biada
świetny felieton a z biblioteką to jeden wielki szwindel
OdpowiedzUsuńNie zdziwiłbym się gdyby po zmianie władzy okazało się, że na konto biblioteki wymieniono komputery w Urzędzie Miasta, MOKiS`ie i innych ważnych urzędach, że na konto biblioteki zakupiono meble dla Urzędu i ... i tak dalej.
OdpowiedzUsuńJa też bym się nie zdziwił i dlatego ta władza musi trwać i trwać nieustannie.
OdpowiedzUsuńJeżeli MOKiS kupuje meble dla biblioteki i on ogłasza przetarg to logiczne, że meble należą do MOKiSu, tu nie trzeba nawet myśleć.
OdpowiedzUsuńPan Rafał jest chyba najbardziej przyjaznym człowiekiem w tej placówce, zawsze uśmiechnięty i miły i skory do pomocy, ale niestety znając życie pewnie ma nie wiele do powiedzenia w całej tej sprawie, bo to "góra" decduje co i jak
OdpowiedzUsuń