PROTOKÓŁ Nr
XLVI/13
z Sesji Rady Miejskiej Bielawy w dniu 30 grudnia 2013r. pod
przewodnictwem Przewodniczącego Rady Miejskiej Leszka Stróżyka w sali sesyjnej
przy ul. Piastowskiej 1 w Bielawie.
Nawiązując do tematu tego,
powiedzmy, felietonu (nie wiem do jakiego gatunku literackiego to moje pisanie
zaliczyć, ale na pewno jest to proza), to jeśli kojarzy się on komuś z kotletem
mielonym – to dobrze. Jeśli kojarzy się z mieleniem
jęzorem, moim również – to też dobrze. Jeżeli kojarzy się z mieleniem
śmieci w śmieciarce – to też dobrze.
Ja,
pomimo tego, że ukończyłem studia i nawet mam maturę, na budżecie się nie znam,
nawet na tym domowym, bo tym zajmuje się moja żona i robi to dobrze, skoro nie
mamy, jak to się mówi żadnych zobowiązań
finansowych. Ja znam się tylko na rybach, o czym już wcześniej wyczerpująco
pisałem. Można by zapytać, to dlaczego zajmuję się tak wieloma sprawami, na
których się nie znam? I to jest właśnie ten „ewelement”, jak to niektórzy
określają. Nie znać się, a coś robić: bez znajomości zagadnienia, bez
odpowiedniego wykształcenia i bez polotu.
Takim
ewenementem w naszej bielawskiej polityce niewątpliwie jest burmistrz Ryszard
Dźwiniel. Będzie zapewne jeszcze niejednokrotnie okazja, aby o tym naszym mężu
opatrznościowym pisać. Na razie jednak zajmuję się śmieciami.
We
wspomnianym protokole można również przeczytać:
Burmistrz Miasta p. Ryszard Dźwiniel podziękował za głosowanie nad
projektem budżetu na 2014 r. również radnym opozycyjnym, z prośbą o spojrzenie
nieco inaczej na cały budżet. Poinformował, że wnioski zgłaszane przez radnych
- wszystkich - starają się systematycznie realizować. Problemy jakie występują
trudno od razu wszystkie rozwiązać. Żyjemy w dużej społeczności. Krytykę
przyjmuje - będą starali się tym problemom zaradzić.
Radny Stanisław Lenartowicz, ad vocem do wypowiedzi BM, w swojej
wypowiedzi stwierdził m.in., że słowa Burmistrza rozmijają się z czynami. Mamy
do czynienia z sytuacją; wcześniej była oferta współpracy z opozycją, dzisiaj
Burmistrz Miasta traktuje to tak, jakby nadal ta oferta działała. Burmistrz
współpracuje z koalicją, ale nie z opozycją. Pan Burmistrz może zacznie
współpracować określając, które argumenty trafiają do niego, które może
rozważyć czy przyjąć.
Dalej radny St. Lenartowicz zauważył, że opozycja nie wypracowała pola
współpracy z Burmistrzem Miasta, ale nie dlatego, żeby sama nie chciała, tylko
Burmistrz nie przyznaje racji, jak tylko sobie samemu i koalicji.
Burmistrz Miasta p. Ryszard Dźwiniel krótko wyjaśnił, że po złożeniu
projektu zwrócił się do radnych opozycyjnych o spotkanie, ale odzew był tylko
ze strony dwóch osób. Niemniej jednak ponownie złoży taką propozycję.
Na podkreślenie zasługuje
stwierdzenie, że Burmistrz współpracuje z koalicją, ale nie z opozycją. Wniosek
z tego, że ludzie myślący inaczej niż burmistrz, dla niego się nie liczą.
… Burmistrz nie
przyznaje racji, jak tylko sobie samemu i koalicji.
Ale, wracajmy do śmieci i budżetu.
Otóż jak już wszyscy w Polsce wiedzą, w tym roku budżet Bielawy, dzięki
operatywności naszych władz jest rekordowy, największy w całym powiecie i
wynosi 106,1 mln złotych. Sukces odtrąbiono, ma być on powtórzony w
„Wiadomosciach Bielawskich”, które trafią pod strzechy bielawskich gospodarstw.
Brawo! Jak ta Bielawa dobrze się rządzi! Przeskoczyliśmy nawet powiatowy
Dzierżoniów i może stąd, tak nas tam nie lubią, a przynajmniej naszych władz.
To my powinniśmy być powiatem, i kto wie, jak będzie, jeśli Miller nie zdąży
ich zlikwidować. Wobec propagandy uprawianej przez „Wiadomości Bielawskie”,
które mają nakład 3500 egzemplarzy, moja „propaganda” jest po prostu śmieszna.
Ona nie ma większego znaczenia i właściwie można ją potraktować, jak pisanie do szuflady. Niech i tak będzie.
Co to jest budżet? To ogólnie
zarejestrowane przychody i rozchody. Po stronie przychodów w budżecie naszej
gminy znalazło się 12,2 mln złotych wsparcia od państwa z funduszu utworzonego
dla biednych gmin, co stanowi 11,5 % wszystkich dochodów. A wiec jesteśmy
biedakami. Kwota tej dotacji w odniesieniu do ubiegłego roku wzrosła o 30%, co
wskazuje na to, że o jedną trzecią w stosunku do roku 2013 okazaliśmy się
biedniejsi. Sukces jednak odtrąbiono i to jest również „ewelement”, żeby
porażkę przekuć w sukces, wierząc, że niedoinformowany bielawski naród to kupi.
I kupuje, bo tym Bielawianom wystarczy wspaniały, ojcowski, dobroduszny uśmiech
burmistrza Dźwiniela, uścisk dłoni (proponuję rozszerzenie na WUDB – Wirtualny
Uścisk Dłoni Burmistrza) i dobre wiadomości w „Wiadomościach …”. I czy to,
mając na uwadze wypowiedzi Bielawianina Jerzego Edmunda Jankowskiego, nie jest
aby czasem niewolnictwo? („Zaklinacze rzeczywistości”, Dzierżoniowski Tygodnik
Powiatowy 10 – 16.01.2014). A wiadomo,
że z niewolnikami można zrobić wszystko, nawet gdy są radnymi.
Czy Bielawa się rozwija? A może to
tylko propaganda? Jak to ostatnio często się powtarza – pijar ?(http://www.rogalinski.com.pl/czym-jest-pr-pijar-public-relations/).
We wspomnianych dokumentach można
przeczytać w punkcie dotyczącym podatków i opłat:
W roku 2014 zaplanowano opłaty z tytułu odpadów komunalnych w wysokości
4.340.000 zł, a w latach kolejnych jej wzrost o 2,5 %.
W załączniku 11 do wspomnianego
Protokołu w uzasadnieniu dochodu czytamy tego potwierdzenie:
- wpływy z opłat za odbiór odpadów komunalnych – 4.340.000 zł
Ta kwota stanowi 4,1 % dochodów.
W zeszłym roku też płaciliśmy za śmieci.
Opłaty te były niższe i bezpośrednio przekazywane do firmy zajmującej się tym
procederem. Teraz też płacimy (więcej), ale na te pieniądze Urząd położył łapę żeby przepuścić je
(przemielić) przez swoją biurokrację, co wiąże się prawnie z podniesieniem tej
śmieciowej sprawy do rangi wpływu do budżetu miasta. Te nasze pieniądze, potraktowane
już jako rozchód, znajdą się w formie zobowiązań finansowych w firmie
oczyszczania miasta. Niby to wszystko proste, a śmierdzi, jak te śmieci, co do
kurateli której Urząd się teoretycznie przyznaje, przejmując dozór nad firmą,
która te śmieci z terenu Bielawy zabiera. Teoretycznie, bo nadzór nad śmieciami
ma gdzieś, to widać, słychać i czuć (
jakby ktoś nie pamiętał – to Elektryczne Gitary – „Jestem z miasta”).
Co można by jeszcze przemielić
przez magistrackie komputery w Bielawie oprócz naszych śmieci, aby poprawić
wizerunek naszego wodza w osobie burmistrza Dźwiniela? Wpadłem na świetny
pomysł, ale proszę burmistrzowi tego nie zdradzać, bo nuż wykorzysta. Jeżeli
myślę nielogicznie, to proszę mnie poprawić. Jeżeli poprawki nie będzie, to
znaczy, że myślę logicznie.
Według dostępnych mi danych
osobowych, na dzień 1 stycznia 2012 roku Bielawa liczyła 31 655 mieszkańców. Wychodząc
naprzeciw dźwinielowskiej propagandzie, która trąbi, że Bielawa się rozwija, na
dzień 1 stycznia 2013 roku dodam jedną osobę, a na dzień 1 stycznia 2014 roku
również jedną osobę. Tak więc na dzień 1 stycznia 2014 roku Bielawa liczyła
31 657 mieszkańców. Proponuję, aby każdy mieszkaniec Bielawy przyczyniając
się do kolejnego rekordowego wzrostu budżetu na 2015 rok, zadeklarował wpłatę do
budżetu Bielawy kwoty 1000 zł. Choć nie, jak na Bielawę, jako patriota, to
proponuję 10 000 zł. Będzie to wpływ w kwocie 31 657 x 10 000 =
316.570.000 zł. Jak tę kwotę zaksięgować do wpływów w budżecie, uważam, że po
zaksięgowaniu śmieci nie będzie problemu. W przyszłym roku burmistrz ze swoją
gwardią w postaci koalicji, będzie mógł się pochwalić rekordowym wzrostem
budżetu gminy o 400 % (przy zachowaniu tych tegorocznych 106,1 mln).
Pozostaje kwestia rozchodu, bo
rachunki muszą się zgadzać, a przecież nikt nie jest na tyle durny, żeby dać
10 000 od łebka na poprawę wizerunku naszego burmistrza. Sprawa jest
dziecinnie prosta i nie potrzeba do tego sztabu dobrze opłacanych w naszym
Urzędzie tzw. doradców. Ponieważ kwotę 10 000 zł można zaksięgować jako kwotę deklarowaną, tę samą kwotę można
rozchodować jednorazowo już 2 stycznia 2015 roku w formie np. nagród za dobre
sprawowanie mieszkańca. Nazwa, to tylko proceduralna formalność, co do której
nikt na pewno nie będzie miał zastrzeżeń.
Czy to jest logiczne? Jak
najbardziej, skoro tworzenie wirtualnego budżetu, sądząc po księgowaniu odpadów
komunalnych, jest dozwolone i zaklepane przez Radę Miasta Bielawa.
Przywołałem ze swojej starczej
pamięci profesora doktora habilitowanego Witolda Modzelewskiego, który w latach
1992 – 1996 był wiceministrem finansów. Napisał tysiąc publikacji na temat
podatków, budżetów i innych VAT-ów. Od 2010 roku jest doradcą prezydenta.
Otóż ten pan, wymyślił ciekawą
sprawę w sferze finansowej, a dotyczącą naszych podatków. W rozliczeniach
podatkowych można było przekazać nawet znaczną kwotę innej osobie w formie tzw.
„darowizny”. Kwotę tej darowizny wpisywało się do rozliczenia podatkowego
odliczając ją od podatku. Taką kwotę można było przekazać komuś z rodziny, a
nawet sąsiadowi wskazując konkretny cel. Świetna sprawa – kogoś obdarować i
jeszcze coś zyskać na podatku.
Telefon z Ciechocinka od Krysi:
- Bolek, przekazuje ci darowiznę w
kwocie 3000 zł. Dzwonię dlatego, że mogą sprawdzić czy dostałeś!
Radość, że są wreszcie pieniądze na
długo odkładany remont mieszkania. Ale przecież Krysia też miała w planie
remontować mieszkanie! Dzwonię:
- Krysia, przekazuję ci darowiznę w
kwocie 3000 zł na remont mieszkania. Dzwonię dlatego, bo mogą sprawdzić czy
dostałaś!
Nic dodać, nic ująć – jak to
czasami pisze jeden z moich czytelników.
Misz-masz i paranoja.
super spostrzeżenia
OdpowiedzUsuń