15 stycznia 2014

Budżet mielony


      Krótko chcę napisać o moich spostrzeżeniach odnośnie budżetu na rok 2014 uchwalonego głosami posłusznej naszemu burmistrzowi koalicji właściwie tylko w jednym punkcie - dotyczącym śmieci. Można mi zarzucić, że zbyt gorliwie ostatnio śmieciami się zajmuję, ale w tym wdzięcznym temacie, jak się okazuje, można wiele dobrego dla Bielawy zrobić. Dane do artykułu zaczerpnąłem oczywiście z oficjalnej strony internetowej Urzędu Miasta bip.um.bielawa.pl opierając się na protokole z 30 grudnia 2013 roku, którego nagłówek załączam poniżej:




PROTOKÓŁ Nr XLVI/13
z Sesji Rady Miejskiej Bielawy w dniu 30 grudnia 2013r. pod przewodnictwem Przewodniczącego Rady Miejskiej Leszka Stróżyka w sali sesyjnej przy ul. Piastowskiej 1 w Bielawie.


            Nawiązując do tematu tego, powiedzmy, felietonu (nie wiem do jakiego gatunku literackiego to moje pisanie zaliczyć, ale na pewno jest to proza), to jeśli kojarzy się on komuś z kotletem mielonym – to dobrze. Jeśli kojarzy się z mieleniem jęzorem, moim również – to też dobrze. Jeżeli kojarzy się z mieleniem śmieci w śmieciarce – to też dobrze.
            Ja, pomimo tego, że ukończyłem studia i nawet mam maturę, na budżecie się nie znam, nawet na tym domowym, bo tym zajmuje się moja żona i robi to dobrze, skoro nie mamy, jak to się mówi żadnych zobowiązań finansowych. Ja znam się tylko na rybach, o czym już wcześniej wyczerpująco pisałem. Można by zapytać, to dlaczego zajmuję się tak wieloma sprawami, na których się nie znam? I to jest właśnie ten „ewelement”, jak to niektórzy określają. Nie znać się, a coś robić: bez znajomości zagadnienia, bez odpowiedniego wykształcenia i bez polotu.
            Takim ewenementem w naszej bielawskiej polityce niewątpliwie jest burmistrz Ryszard Dźwiniel. Będzie zapewne jeszcze niejednokrotnie okazja, aby o tym naszym mężu opatrznościowym pisać. Na razie jednak zajmuję się śmieciami.
            We wspomnianym protokole można również przeczytać:
           
Burmistrz Miasta p. Ryszard Dźwiniel podziękował za głosowanie nad projektem budżetu na 2014 r. również radnym opozycyjnym, z prośbą o spojrzenie nieco inaczej na cały budżet. Poinformował, że wnioski zgłaszane przez radnych - wszystkich - starają się systematycznie realizować. Problemy jakie występują trudno od razu wszystkie rozwiązać. Żyjemy w dużej społeczności. Krytykę przyjmuje - będą starali się tym problemom zaradzić.

Radny Stanisław Lenartowicz, ad vocem do wypowiedzi BM, w swojej wypowiedzi stwierdził m.in., że słowa Burmistrza rozmijają się z czynami. Mamy do czynienia z sytuacją; wcześniej była oferta współpracy z opozycją, dzisiaj Burmistrz Miasta traktuje to tak, jakby nadal ta oferta działała. Burmistrz współpracuje z koalicją, ale nie z opozycją. Pan Burmistrz może zacznie współpracować określając, które argumenty trafiają do niego, które może rozważyć czy przyjąć.
Dalej radny St. Lenartowicz zauważył, że opozycja nie wypracowała pola współpracy z Burmistrzem Miasta, ale nie dlatego, żeby sama nie chciała, tylko Burmistrz nie przyznaje racji, jak tylko sobie samemu i koalicji.

Burmistrz Miasta p. Ryszard Dźwiniel krótko wyjaśnił, że po złożeniu projektu zwrócił się do radnych opozycyjnych o spotkanie, ale odzew był tylko ze strony dwóch osób. Niemniej jednak ponownie złoży taką propozycję.

Na podkreślenie zasługuje stwierdzenie, że Burmistrz współpracuje z koalicją, ale nie z opozycją. Wniosek z tego, że ludzie myślący inaczej niż burmistrz, dla niego się nie liczą.
Burmistrz nie przyznaje racji, jak tylko sobie samemu i koalicji.

Ale, wracajmy do śmieci i budżetu. Otóż jak już wszyscy w Polsce wiedzą, w tym roku budżet Bielawy, dzięki operatywności naszych władz jest rekordowy, największy w całym powiecie i wynosi 106,1 mln złotych. Sukces odtrąbiono, ma być on powtórzony w „Wiadomosciach Bielawskich”, które trafią pod strzechy bielawskich gospodarstw. Brawo! Jak ta Bielawa dobrze się rządzi! Przeskoczyliśmy nawet powiatowy Dzierżoniów i może stąd, tak nas tam nie lubią, a przynajmniej naszych władz. To my powinniśmy być powiatem, i kto wie, jak będzie, jeśli Miller nie zdąży ich zlikwidować. Wobec propagandy uprawianej przez „Wiadomości Bielawskie”, które mają nakład 3500 egzemplarzy, moja „propaganda” jest po prostu śmieszna. Ona nie ma większego znaczenia i właściwie można ją potraktować, jak pisanie do szuflady. Niech i tak będzie.
Co to jest budżet? To ogólnie zarejestrowane przychody i rozchody. Po stronie przychodów w budżecie naszej gminy znalazło się 12,2 mln złotych wsparcia od państwa z funduszu utworzonego dla biednych gmin, co stanowi 11,5 % wszystkich dochodów. A wiec jesteśmy biedakami. Kwota tej dotacji w odniesieniu do ubiegłego roku wzrosła o 30%, co wskazuje na to, że o jedną trzecią w stosunku do roku 2013 okazaliśmy się biedniejsi. Sukces jednak odtrąbiono i to jest również „ewelement”, żeby porażkę przekuć w sukces, wierząc, że niedoinformowany bielawski naród to kupi. I kupuje, bo tym Bielawianom wystarczy wspaniały, ojcowski, dobroduszny uśmiech burmistrza Dźwiniela, uścisk dłoni (proponuję rozszerzenie na WUDB – Wirtualny Uścisk Dłoni Burmistrza) i dobre wiadomości w „Wiadomościach …”. I czy to, mając na uwadze wypowiedzi Bielawianina Jerzego Edmunda Jankowskiego, nie jest aby czasem niewolnictwo? („Zaklinacze rzeczywistości”, Dzierżoniowski Tygodnik Powiatowy 10 – 16.01.2014).  A wiadomo, że z niewolnikami można zrobić wszystko, nawet gdy są radnymi.
Czy Bielawa się rozwija? A może to tylko propaganda? Jak to ostatnio często się powtarza – pijar ?(http://www.rogalinski.com.pl/czym-jest-pr-pijar-public-relations/).
We wspomnianych dokumentach można przeczytać w punkcie dotyczącym podatków i opłat:
W roku 2014 zaplanowano opłaty z tytułu odpadów komunalnych w wysokości 4.340.000 zł, a w latach kolejnych jej wzrost o 2,5 %.
W załączniku 11 do wspomnianego Protokołu w uzasadnieniu dochodu czytamy tego potwierdzenie:
- wpływy z opłat za odbiór odpadów komunalnych – 4.340.000 zł
Ta kwota stanowi 4,1 % dochodów.
W zeszłym roku też płaciliśmy za śmieci. Opłaty te były niższe i bezpośrednio przekazywane do firmy zajmującej się tym procederem. Teraz też płacimy (więcej), ale na te pieniądze Urząd położył łapę żeby przepuścić je (przemielić) przez swoją biurokrację, co wiąże się prawnie z podniesieniem tej śmieciowej sprawy do rangi wpływu do budżetu miasta. Te nasze pieniądze, potraktowane już jako rozchód, znajdą się w formie zobowiązań finansowych w firmie oczyszczania miasta. Niby to wszystko proste, a śmierdzi, jak te śmieci, co do kurateli której Urząd się teoretycznie przyznaje, przejmując dozór nad firmą, która te śmieci z terenu Bielawy zabiera. Teoretycznie, bo nadzór nad śmieciami ma gdzieś, to widać, słychać i czuć ( jakby ktoś nie pamiętał – to Elektryczne Gitary – „Jestem z miasta”).
Co można by jeszcze przemielić przez magistrackie komputery w Bielawie oprócz naszych śmieci, aby poprawić wizerunek naszego wodza w osobie burmistrza Dźwiniela? Wpadłem na świetny pomysł, ale proszę burmistrzowi tego nie zdradzać, bo nuż wykorzysta. Jeżeli myślę nielogicznie, to proszę mnie poprawić. Jeżeli poprawki nie będzie, to znaczy, że myślę logicznie.
Według dostępnych mi danych osobowych, na dzień 1 stycznia 2012 roku Bielawa  liczyła 31 655 mieszkańców. Wychodząc naprzeciw dźwinielowskiej propagandzie, która trąbi, że Bielawa się rozwija, na dzień 1 stycznia 2013 roku dodam jedną osobę, a na dzień 1 stycznia 2014 roku również jedną osobę. Tak więc na dzień 1 stycznia 2014 roku Bielawa liczyła 31 657 mieszkańców. Proponuję, aby każdy mieszkaniec Bielawy przyczyniając się do kolejnego rekordowego wzrostu budżetu na 2015 rok, zadeklarował wpłatę do budżetu Bielawy kwoty 1000 zł. Choć nie, jak na Bielawę, jako patriota, to proponuję 10 000 zł. Będzie to wpływ w kwocie 31 657 x 10 000 = 316.570.000 zł. Jak tę kwotę zaksięgować do wpływów w budżecie, uważam, że po zaksięgowaniu śmieci nie będzie problemu. W przyszłym roku burmistrz ze swoją gwardią w postaci koalicji, będzie mógł się pochwalić rekordowym wzrostem budżetu gminy o 400 % (przy zachowaniu tych tegorocznych 106,1 mln).
Pozostaje kwestia rozchodu, bo rachunki muszą się zgadzać, a przecież nikt nie jest na tyle durny, żeby dać 10 000 od łebka na poprawę wizerunku naszego burmistrza. Sprawa jest dziecinnie prosta i nie potrzeba do tego sztabu dobrze opłacanych w naszym Urzędzie tzw. doradców. Ponieważ kwotę 10 000 zł można zaksięgować jako kwotę deklarowaną, tę samą kwotę można rozchodować jednorazowo już 2 stycznia 2015 roku w formie np. nagród za dobre sprawowanie mieszkańca. Nazwa, to tylko proceduralna formalność, co do której nikt na pewno nie będzie miał zastrzeżeń.
Czy to jest logiczne? Jak najbardziej, skoro tworzenie wirtualnego budżetu, sądząc po księgowaniu odpadów komunalnych, jest dozwolone i zaklepane przez Radę Miasta Bielawa.
Przywołałem ze swojej starczej pamięci profesora doktora habilitowanego Witolda Modzelewskiego, który w latach 1992 – 1996 był wiceministrem finansów. Napisał tysiąc publikacji na temat podatków, budżetów i innych VAT-ów. Od 2010 roku jest doradcą prezydenta.
Otóż ten pan, wymyślił ciekawą sprawę w sferze finansowej, a dotyczącą naszych podatków. W rozliczeniach podatkowych można było przekazać nawet znaczną kwotę innej osobie w formie tzw. „darowizny”. Kwotę tej darowizny wpisywało się do rozliczenia podatkowego odliczając ją od podatku. Taką kwotę można było przekazać komuś z rodziny, a nawet sąsiadowi wskazując konkretny cel. Świetna sprawa – kogoś obdarować i jeszcze coś zyskać na podatku.
Telefon z Ciechocinka od Krysi:
- Bolek, przekazuje ci darowiznę w kwocie 3000 zł. Dzwonię dlatego, że mogą sprawdzić czy dostałeś!
Radość, że są wreszcie pieniądze na długo odkładany remont mieszkania. Ale przecież Krysia też miała w planie remontować mieszkanie! Dzwonię:
- Krysia, przekazuję ci darowiznę w kwocie 3000 zł na remont mieszkania. Dzwonię dlatego, bo mogą sprawdzić czy dostałaś!
Nic dodać, nic ująć – jak to czasami pisze jeden z moich czytelników.
Misz-masz i paranoja.


 



1 komentarz:

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.