11 grudnia 2013

Przegląd "Wiadomości Bielawskich" 1 - 15 grudnia 2013 r.

     
  Tak trafiłem w Urzędzie, że były jeszcze świeże. Właściwie przy nakładzie 3500 egzemplarzy i przy 12 wielkich stronach bardzo kolorowego pisma bez reklam, jest co czytać i co oglądać. Ze względu na chroniczny brak czasu, dopiero dziś zapoznałem się z tytułami artykułów. Tych artykułów było tyle, że w jednym numerze się nie zmieściły i już jest zapowiedź, że ukażą się po 16 grudnia. Ciekawe, czy ja, jako obywatel Bielawy, jeszcze nie honorowy co prawda, ale z honorem, też mógłbym do naszej, rodzimej gazety coś napisać? Myślę, że tak, ale czy by mi to puścili, to już inna sprawa.

Otóż w pierwszej kolejności, i to na pierwszej stronie, jako niewątpliwego „niusa”, szukałem sensacyjnej informacji o błyskawicznym odwołaniu z dniem 29 listopada 2013 roku ze stanowiska dyrektora biblioteki doktora Rafała Brzezińskiego - koniecznie ze zdjęciem. Dlaczego akurat na pierwszej stronie? O tym potym. Nie było nawet wzmianki. Ani na pierwszej stronie, ani na żadnej innej. Skoro Redakcja o tym nie wiedziała nawet nieoficjalnie, to znaczy, że wyrzucenie z pracy pana dyrektora miało charakter impulsywny i spontaniczny, co potwierdziła forma odwołania przez „Umyślnego” z zachowaniem wszelkich przejawów zachowania niegodnego wiceburmistrza.
Przypominamy sobie zapewne, jak premier Tusk, odwoływał swoich zmęczonych pracą ministrów. Chwalił ich, dziękował, podał rękę w obecności prezydenta, zgromadzonych gości i telewidzów. No, ale Bielawa to nie Warszawa, choć ma z nią coś wspólnego, bo kończy się też na „–awa”. Na pewno różni się poziomem kultury i poziomem chamstwa.
Żeby tak po kolei, chociaż ciągnęło mnie na 7 i 8 stronę, zacznę od pierwszej.


Jak zawsze dobre, rzeczowe przemówienie przewodniczącego Rady Miasta pana Leszka Stróżyka.
           
Nadszedł rok 1978 i Papież Karol Wojtyła zmieniający Polskę i świat. To czas „Solidarności” i „Okrągłego Stołu” i wolne wybory 4 czerwca 1989 roku. To ostatni premier Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, a pierwszy III Rzeczypospolitej Tadeusz Mazowiecki i Jego wielkie dzieło pojednania międzynarodowego w Krzyżowej.

I na koniec:

            Pamiętajmy również, że oddając hołd, musimy także czynnie uczestniczyć w tworzeniu Polski i naszej „Małej Ojczyzny Bielawy” poprzez swoją codzienną pracę, uczestnictwo w życiu społecznym, kulturalnym i politycznym.

Panie Przewodniczący! Ja się nie uchylam od uczestnictwa w życiu politycznym „Małej Ojczyzny Bielawy”. Ale dajcie mi i innym szansę! Pozwalniajcie wreszcie te „stołki”, do których już „poprzyrastaliście”. Dajcie szansę innym i Bielawie, tej Małej Ojczyźnie! W przeciwnym razie, to, co Pan publicznie wygłasza – to farmazony!

Ul. Generała broni Zygmunta Berlinga, os. XXV-Lecia PRL, ul. Karola Marksa, ul. 22 Lipca, ul. Czerwona, ul. Jana Hempla bliskiego przyjaciela Bolesława Bieruta, w zderzeniu z patosem papieża Jana Pawła II (nie Karola Wojtyły, bo ten był kardynałem), „Solidarności”, wolnych wyborów 4 czerwca 1989 roku (tylko częściowo wolnych, proszę nie przeinaczać historii, wolne tylko do senatu. Gdyby były całkowicie wolne, Polska i Bielawa wyglądałaby inaczej) czy III Rzeczypospolitej, zakrawa na kpinę. Bierzecie pieniądze w III Rzeczypospolitej, a mieszkacie i myślicie kategoriami głębokiego PRL-u. To hipokryzja. I następni Wam podobni już „przebierają nogami”, czekając na eksponowane stanowiska w czerwonej Bielawie.




    To wydarzenie, które co roku w jednym miejscu gromadzi najbardziej uznane osobowości świata ekologii, odbyło się 26 października w Osnabruck.

Jedną z takich uznanych osobowości na gali był nasz wiceburmistrz Mariusz Pach. Nawet strzelił sobie fotkę z sympatycznym przedstawicielem DBU panem Urlichem Vitte. Pan burmistrz Dźwiniel też ma fotkę z tym panem przy przecinaniu wstęgi podczas otwarcia Szkoły Leśnej w Bielawie, bo pan Vitte w Bielawie bywa. Może i mi się kiedyś uda stanąć do zdjęcia z panem Urlichem? Na pewno o tym poinformuję. Myślę, że fotografowanie się, to całkiem miłe zajęcie. Można przez chwilę, uśmiechając się do zdjęcia, zmienić swoją powierzchowność, bo wnętrze z zasady pozostaje to samo.





I jeszcze na pierwszej stronie obradowali bielawscy radni. Zainteresowała mnie informacja o budowie drogi między Bielawą a Pieszycami. Coś właśnie niedawno słyszałem, że był jakiś „dym” w tej sprawie z powiatem. Podobno tej drogi nie będzie, bo Urząd Miasta Bielawa odebrał pieniądze, które przeznaczył na tę drogę. Droga miała być budowana do Pieszyc od strony Bielawy, bo Bielawa zaczyna się na "B", a "B" w polskim alfabecie jest wcześniej niż "P", na którą to literę zaczynają się "Pieszyce". No i dobrze, jak to mawiała pani Zosia. Wszystko załatwione, w sierpniu Rada przyklepała, jak zawsze to, co burmistrz „zaproponuje”, pieniądze poszły i czekamy na budowę. Ale okazało się, że się nic nie zmieniło, tylko zmieniła się koncepcja. To znaczy; uznano, że będzie lepiej, jak droga będzie budowana od strony Pieszyc, a nie od strony Bielawy. Dla mnie to wszystko jedno, aby tylko ta droga była, skoro nie ma na co wydać kolejnych pieniędzy. No, ale Bielawa uniosła się honorem i zabrała pieniądze przeznaczone na tą drogę. Nawet przyczynę zmiany decyzji Zarządu Powiatu na sesji wyjaśniali starosta Janusz Guzdek i Zbigniew Basisty – dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych, ale przedstawionymi argumentami nie przekonali bielawskich radnych. I stąd decyzja o uchyleniu podjętej w sierpniu uchwały.
            Może być śmiesznie. Nowa droga skończy się od strony Pieszyc na mostku. Widać, że Pieszyce się rozwijają. A miałem w 1975 roku zamieszkać po studiach w Pieszycach, bo tam zaproponowano mi mieszkanie, ale ja bardzo chciałem do Bielawy. Nawet nie przypuszczałem, że „na stare lata” w takiej Bielawie przyjdzie mi mieszkać.




Mimo że pan Adam Pachura jako Bielawianin i przewodniczący kapituły Plebiscytu Sudeckie Kryształy przekonywał, że warto pokazywać i promować to, co w naszym regionie najlepsze, to jednak Bielawa wypadła marnie. W sześciu kategoriach po trzy miejsca, to znaczy osiemnaście miejsc do zdobycia, uzyskaliśmy tylko jedno pierwsze i jedno trzecie miejsce. Honor Bielawy uratowała właściwie rodzinna firma Relis, produkująca konfekcję damską, która zajęła pierwsze miejsce w swojej kategorii, bo trzecie miejsce za Moto Show Bielawa, to trochę mało. Przecież my jesteśmy przyzwyczajeni do propagandy, że jesteśmy „naj”.


Są jeszcze inne tematy na pierwszej stronie, ale jest jednak zdjęcie pana doktora Brzezińskiego i to z burmistrzem Bielawy. Nie jest to jednak najświeższa gazeta, bo w niej jest wielu znakomitych ludzi, ale pana Brzezińskiego w niej nie było, o czym już pisałem. W tej gazecie nie był potrzebny. Był za to potrzebny w czerwcu 2012 roku, kiedy to mieszkańcy zniechęceni rządzeniem burmistrza Dźwiniela w Bielawie, postanowili go odwołać. Dobrze jest się w takiej sytuacji pokazać z człowiekiem znanym, szanowanym i z tytułem naukowym. Ustawienie pana Brzezińskiego przy rozpaczliwym liście – „Nie odwołujcie mnie”, jestem przekonany, uratowało burmistrza przed niechybnym upadkiem. I jaka wdzięczność za to spotkała pana doktora w następnym roku?


Jest jeszcze kilka artykułów do omówienia, ale już mnie bolą oczy od komputera. Trzeba oszczędzać wzrok na spławikowe wędkowanie na zbiorniku „Sudety”.



 To też jeszcze na pierwszej stronie. Widziałem właśnie jak ładnie zrobiono ul. Pułaskiego. Kostkę, którą położono kilka lat temu zamieniono na asfalt. Kilka lat temu asfalt już znano, nie można było od razu zrobić drogi asfaltowej? A co z tą kostką, która była na ul. Pułaskiego? Gdzie ją wykorzystano, a może sprzedano, a może oddano za darmo?
Podobnie jest z ulicą Kościuszki, Brzeżną i Tkacką, na których położona jest betonowa kostka. Czy za dwa, trzy lata będzie zdejmowana kostka i kładziony asfalt? A może już w przyszłym roku przed wyborami samorządowymi? To mnie ciekawi.
Z informacji wynika również, że otwarto ulicę Jana Kilińskiego, ale jakoś nie mogę jej odnaleźć na mapie Bielawy.




 Na drugiej stronie ruszyła budowa zakładu. Będzie praca. Na razie przejdzie tam czternastu pracowników obecnie zatrudnionych w funkcjonującej firmie, a docelowo… będzie zatrudnionych 80 osób. Nie jest to co prawda dużo, ani nie jest to żadną alternatywą dla upadłych zakładów bawełnianych w Bielawie, ale zawsze to coś. Może znajdzie tam pracę mój syn, synowa i córka? Albo chociaż jedno z nich? Ale co to znaczy to docelowo? Kiedy to będzie?



Na stronie siódmej czytamy z Julianem Tuwimem. Czytamy dzieciom w przedszkolu. Burmistrz Bielawy, pan Ryszard Dźwiniel … przedstawił kapitalną wersję wiersza pt. „Rzepka”, a pani Barbara Pachura … wiersz „Pstryk” w sposób godny podziwu.
Jestem pełen podziwu dla czytających dzieciom wiersze Tuwima i w ogóle jestem pełen podziwu dla tego tandemu. Jak oni to robią, że pod bajkowymi maskami potrafią ukryć prawdziwe oblicze?
A gdyby tak zagrać „Czerwonego kapturka”, to pani Barbara i pan Ryszard, do jakiej pasowaliby roli: Babci, Czerwonego Kapturka czy Wilka? Wg mnie do Babci i Czerwonego Kapturka raczej nie.



 No i noc poetów, a właściwie dwa dni nocy poetów. Trochę szkoda, że jednak nie wyszedł tomik tej tam czytanej i śpiewanej poezji. A może jednak wyszedł?

1 komentarz:

  1. Dodam, że jest jeszcze ulica Marcelego Nowotki, tego, który widział Polskę jako jedną z republik radzieckich i bardzo się starał, by tak było.
    Pozdrawiam serdecznie.
    rocznik 1948

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.