Listopadowy, niedzielny, jesienny
poranek.
Jak zawsze rano sprawdzam temperaturę na
dworze i pogodę. Zimno i tym razem pochmurno. Nie widać na niebie ptaków i nie
widać nawet Wielkiej Sowy. Widać za to z okna tę „małą” Bielawę. Bielawę w
swojej małostkowości i biedzie. Bielawę, której nie znajdzie się w folderach, a
która przecież jest i krzyczy. Krzyczy swoją bezradnością wobec nieudolnych
gospodarzy i nie dbających o nią mieszkańców.
Czy tak naprawdę musi być w
Bielawie? W Bielawie jako Modelowym Mieście Ekologicznym?
Z jak wielu okien w Bielawie można
zobaczyć z bliska takie i podobne widoki?
Najpierw potworna chałupa. Kiedy wyjdę na balkon, widzę jej fantazyjny dach. Kiedy
stawiano bloki na os. Konstytucji 3 Maja, z dobrze poinformowanych źródeł
miałem informację, że ta chałupa jest przewidziana w najbliższym czasie do
wyburzenia. Na jej miejscu miał powstać plac zabaw. Stoi dalej i być może
przeżyje bloki. To już dwadzieścia pięć lat. Chyba zabytek. Zabytek, jak nie
powinien wyglądać dom mieszkalny dumnych ludzi w ekologicznej Bielawie. Czy
można zadowolić się byle czym? Mieszkaniem w byle jakim domu?
Mozaika z dachówek nie odbiega swym
wyglądem od tej z ulicy Mikołaja Kopernika, dochodzącej do najważniejszego
placu w mieście, przy którym urzęduje nasz mierny burmistrz. Przy każdym
większym wietrze dachówki spadają. Zagrzybione mury straszą swoją elewacją.
Wejście – ohydne.
Przy domu stoi buda trafostacji, która
też straszy swoim wyglądem. Dawno temu malowana, już straciła na młodości. Przy
niej powalone elementy gruzowiska, które już nikomu nie przeszkadzają. To tutaj
znalazła sobie azyl młodzież z pobliskiej szkoły. Przychodzą, coś palą, coś
piją i przeklinają, ale się cieszą. Pasuje im widocznie takie obskurne
otoczenie. Czyj jest ten teren? Mówią, że należy do MZBM.
Kiedyś nawet przejeżdżały tędy samochody
skracając sobie drogę do ul. 1 Maja, dopóki nie postawiono masywnych,
żelbetonowych słupów.
Takie słupy zapewne należałoby też postawić przy nowym
zagospodarowanym terenie przy blokach, bo kultura naszych kierowców takich
słupów, niestety, wymaga.
I dlaczego został zryty nowy trawnik z
jeszcze dziewiczą trawą?
Gdy sięgnąć wzrokiem trochę dalej, oko
nie odpocznie. Przy nowej przychodni na wałach ziemi odgradzającej ją od następnych
posesji od lat rośnie ogromne zielsko. Może specjalnie, ale ozdobą miasta to
nie jest.
.
Bliżej, teren ciągle jeszcze nie uprzątnięty i nie zagospodarowany po
spalonych kontenerach, które przez wiele lat stały i straszyły.
W Bielawie stawia się nowe słupy.
Drutuje się Bielawę. Postęp, cywilizacja.? A jakie widoki!
`Jakie widoki ma na przyszłość nasza
Bielawa? Marnie to widzę. Konsekwentny w swym działaniu obywatel Ryszard
Dźwiniel już szykuje się do walki o następną kadencję burmistrza. Jego
poplecznicy, doradcy i wszyscy inni zapatrzeni w tego przystojnego,
elokwentnego nigdy nie starzejącego się pana, już słyszą surmy zbrojne w walce
o świetlaną przyszłość Bielawy pod sztandarami Ryszarda. A potem…? Fanfary i
radość wygranej? A potem – mamy, to co mamy i mamy się z tego cieszyć, bo
trzeba cieszyć się z tego, co się ma, skoro niczego innego się nie ma.
Czy Bielawę stać na coś innego? Na coś
naprawdę wspaniałego?
A w bloku?
Jak co niedziela rano, sąsiadka włączyła
pranie. Sąsiad już się też obudził, bo słychać jak rżnie telewizor. I tak
będzie do 23:30. Jedyny ratunek w korkach do uszu. A i groźny pies daje o sobie
znać. Chyba ma na imię K…, bo słychać jak go uspakajają: - K… zamknij się.
Ściany mają uszy, ludzie mają uszy i oczy. A
może lepiej nic nie widzieć i nie słyszeć?
Listopadowy, niedzielny, jesienny
poranek.
Ten budynek z mansardowym dachem (obecnie ul. 1 Maja 4), to chyba najstarszy, obecnie, budynek mieszkalny w Bielawie. Starszymi budowlami bielawskimi , są jedynie, zamek i dawny hotel, dzisiejszy "Labirynt" (ale te obiekty nie służyły wyłącznie jako celom mieszkalnym). Zbudowany prawdopodobnie w początkach XIX w., dom był przeznaczony dla służby folwarcznej, tzw. folwarku środkowego (Mittelhof) hrabiów Sandreczki'ch i jest ostatnim, ocaslałym obiektem z jego zabudowy. W cywilizowanym krajach na takie "cuda" chucha się i dmucha. A u nas ? Wyburzono najstarsze zabudowania, stawiając w ich miejscu sklep "Netto" ( przynajmiej jego wygląd nawiazuje do dawnej zabudowy). Teraz zapewne przyjdzie kolej na opuszczony przez Szkołe Specjalną, zamek. Przecież to taki atrakcyjny teren. A nie ma jeszcze w Bielawie siedziby"Woolworth", "Real", czy "Edeka". A może jeszcze ze dwa, widoczne z daleka, wieżowce! Sylwester
OdpowiedzUsuńOstatnio nie słyszę o Paterku. On by ten budynek "wyremontował", zamek zapewne też. Swoją drogą, to przeraża mnie przeświadczenie, że obecne władze w Bielawie, zupełnie nie mają pomysłu, jak wyeksponować nieliczne już zabytki w naszym mieście, aby były atrakcją i świadectwem dla przyszłych pokoleń.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma inny widok z okna. Żyjemy w różnych miejscach świata, każdy z nas jest inny. Miło mi czytać wasze różne komentarze. Z tego miejsca chcę pozdrowić czytelników i autora zdjęć oraz tekstu. postanowiłem też zostawić mój komentarz prosząc autora aby go nie usuwał. Jeśli kogoś interesuje tematyka okien to polecam zerknąć tutaj - http://twoje-okna.com/
OdpowiedzUsuńStare budynki . Nadawałyby się do remontu
OdpowiedzUsuńDach i elewacja napewno do wymiany
OdpowiedzUsuńTrzeba by w to włożyć grube pieniądze
OdpowiedzUsuń