Pierwszy
listopadowy weekend to czas wspomnień i modlitwy za tych, którzy odeszli, ale
nadal żyją w pamięci bliskich i przyjaciół. Tłumy na cmentarzach, kolorowe
kwiaty, tysiące płonących zniczy i lampek przekonują najlepiej, że jeden z fundamentów
chrześcijańskiej i polskiej tradycji ma się nieźle. Na szczęście nie da się
jeszcze z ekranu telewizora publicznie zanegować sensu odwiedzania zmarłych,
przekonywania, że to nienowoczesne i nieeuropejskie. Ale w sejmie leży już
projekt nowej ustawy funeralnej autorstwa jednego z posłów lewicy, w którym
dopuszcza się rozsypywanie prochów zmarłych poza obszarami cmentarzy. Jak
daleko zliberalizuje obecny stan prawny, zobaczymy…
W
jazgocie opinii po regionalnych wyborach rządzącej jeszcze partii, szczególnie
po ich wynikach na Dolnym Śląsku, umknęła jedna, wydaje mi się istotna
wiadomość. Nie mam wątpliwości, że byłaby najważniejszą w serwisach prasowych
II RP. No, ale teraz ważniejszą sprawą jest, kto i czym oblał twarz robiącego
za idola młodzieży celebryty, kolejny odcinek infantylnego serialu, czy nowe
wiadomości o matce nieszczęsnej Madzi.
Dwa
tygodnie temu na poligonie koło Torunia został ciężko ranny, a potem zmarł w
wyniku obrażeń kapitan Grzegorz Nicke. Dowodził
pododdziałem, który ćwiczył rzuty granatem.
Jeden
z żołnierzy rzucił tak blisko, że granat spadł na wał ochronny przed okopem.
Kapitan Nicke własnym ciałem zasłonił niefortunnego żołnierza, uratował mu
życie, ale sam został poraniony eksplodującymi odłamkami. Nie ma chyba
większego bohaterstwa niż poświęcenie własnego życia dla innego człowieka. Ratując
kogoś z pożaru czy tonącego w wodzie ma się szansę na uratowanie mu życia, ale
i ochronienie swojego. Zawodowy żołnierz zasłaniający swym ciałem eksplodujący
granat zdawał sobie sprawę, że szansy takiej nie ma. Czy to nie bohaterstwo….?
Na bok odsuwam powody, dla których wypadek na
poligonie się zdarzył i kto za zaniedbania odpowiada. Kapitan Grzegorz Nicke pośmiertnie został
awansowany do stopnia pułkownika, osierocił żonę i 9-letniego syna.
Czyn
Jego udowadnia jednak z całą wyrazistością to, o czym zaświadczają też pierwsze
dni listopada. Otóż, gdy wyłączy się telewizor, przestanie słuchać ułożonych
pod określoną tezę opinii, odsunie się na chwilę z pamięci bełkot „polityków”-
to okazuje się, że pojęcia od stuleci spajające naród i naszą społeczność mają
się dobrze. Honor oficera jest tam gdzie być powinien i nadal wiele znaczy,
tradycje odwiecznych świąt na trwałe łączą rodziny, stanowią jeden z narodowych
fundamentów. I oby było tak zawsze…
Tekst
ten dedykuję w szczególności dzierżoniowskim radnym przed podjęciem decyzji o
nadaniu nowemu rondu imienia Witolda
Pileckiego. Jego całe życie, nie tylko jeden czyn, było działaniem i
poświeceniem dla Polski i Polaków. Uczyńcie Państwo zaszczyt naszemu miastu i
wpiszcie w jego mapę nazwisko Bohatera,
proszę…
Janusz Maniecki
((Janusz Maniecki - historyk, Dyrektor Zespołu Szkół Społecznych STO w Bielawie)
((Janusz Maniecki - historyk, Dyrektor Zespołu Szkół Społecznych STO w Bielawie)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.