4 listopada 2013

Czary, mary...


Otrzymałem niedawno dziwnego SMSa, którego treść przedstawiam poniżej.

Od Tarocistki: Usiadlam z wrazenia jak wyciagnelam dzis karte dla Ciebie. Ta karta to WISIELEC. Dowiedz sie co to znaczy! Odpisz TAK na 8005 //0zl Teleaudio

            I ja „usiadlem” z „wrazenia”, że ktoś tak bardzo się o mnie martwi i interesuje. Akurat byłem na działce, mimowolnie wdychając dym z ogniska palącego się na działce u sąsiada. Sąsiad stał od tej strony ogniska, z której nie dymiło, a więc na niego nie dymiło. Sąsiad o mnie się nie martwił, a pani Tarocistka (końcówka „am”, to chyba pani) – nawet bardzo. Szybko odpisz, bo dzieje się coś złego. Ja ci pomogę. Jeszcze jest czas. Jeszcze zdążymy. I to kosztuje tylko 0 zł!
            I jak tu nie skorzystać!? Wszak WISIELEC to bardzo poważna sprawa.

            „Wyciagnolem” wygodnie nogi siedząc na ławce w odurzającym jak w Wyroczni Delfickej dymie i wyobrażając sobie kapłankę Pytię, zastanawiałem się, co mógłbym pani Tarocistce odpowiedzieć. Ale najpierw – kto to jest ta „Tarocistka”. Może to nazwisko? A jak ma na imię?
            Internetu mobilnego nie mam, trzeba zobaczyć w domu.
            Tarocistka, to po prostu współczesna wróżka. Tylko za moich dawnych czasów, wróżki były tylko w bajkach. Różnie te wróżki współcześnie wyglądają. Niektóre wyglądają „normalnie”, elegancko ubrane, zadbane, stwarzające wokół siebie tzw. „dobrą aurę”. Wzbudzają zaufanie. Inne „przebierają się” trochę, żeby odwiedzający ich klienci poczuli się inaczej niż w normalnej rzeczywistości. W otoczeniu ich jest coś „magicznego”. Tak naprawdę pod płaszczykiem wróżki, kryje się jednak dobrze nam znana czarownica, która współcześnie ze swojej profesji, a więc wróżenia utrzymuje się, płacąc podobnie jak wszyscy, podatki.
            Poniżej przedstawiam jedną z ofert jednej z czarownic, których w lnternecie jest sporo. Interes kwitnie, bo i ludzi naiwnych nie brakuje.

Tarot i inne dziedziny ezoteryki są moją pasją, kiedyś odmieniły moje życie (czego i Wam szczerze życzę). Zajęłam się nimi 18 lat temu, ponieważ bardzo chciałam poznać moją przyszłość, następnie zaczęłam wróżyć rodzinie, znajomym, co w rezultacie zaowocowało otworzeniem Sklepu Ezoterycznego wraz z Salonem Wróżb. Obecnie pragnę dotrzeć do Was oddalonych o dziesiątki, a nawet setki kilometrów.

Dodam, iż moich nietypowych zainteresowań związanych z Ezoteryką i przejawiających się od najmłodszych lat zdolności w tej dziedzinie nigdy nie potrafiłam racjonalnie wytłumaczyć, podejrzewam jednak, iż jest to wpływ mojej liczby życia 9-tki i moich litewskich korzeni ze strony Ojca, oraz artystycznej duszy po Nim - artyście malarzu odziedziczonej.

Oferuję Państwu pomoc w rozwiązywaniu problemów życia osobistego, uczuciowego w podejmowaniu decyzji odnośnie spraw materialnych, rodzinnych, a także relacji partnerskich, zawodowych i nie tylko. Pytania mogą być różnorodne w zależności od sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujecie. 


Tarot, karty Grand Lenormand - stworzone przez największą Wróżbitkę francuską Marię Lenormand i Wahadełko w moich rękach, to jedne z narzędzi, które wskażą Wam drogę ku lepszej przyszłości.

Dobiorę Państwu odpowiednie Amulety i Talizmany, by Was chroniły i wspierały, a także udzielę porad Feng Shui, zobaczycie, co można zrobić, aby Wasz dom był azylem szczęscia, zdrowia, miłosci i fortuny, a firma przynosiła oczekiwane zyski.

Zajmuję się też bardzo skutecznie Magią Ludową, której zadaniem jest poprawa życia w każdej dziedzinie, dzięki niej ja i moi bliscy są szczęsliwi - Ty także będziesz.

            Można dowiedzieć się z tej oferty, że wystarczy udać się do pani Tarocistki i od razu będzie się „szczęsliwym”, bogatym, a nasz dom będzie azylem „szczęscia”. Któż nie chciałby być szczęśliwym!?

            Kiedyś w niedzielę otworzyłem drzwi swojego mieszkania młodej parze. Ładna pani z życzliwym uśmiechem na ustach zapytała mnie, czy chciałbym być szczęśliwym. Nie przedstawiła się. Nie zapytała, czy ja jestem szczęśliwym, bo przecież tylko ona może dać mi szczęście. Zapytałem, kim państwo są? Pani odpowiedziała, że świadkami Jehowy, czego się spodziewałem. Odpowiedziałem, że jestem katolikiem i nie zamierzam zmieniać wiary, bo zapewne z takim zamiarem do mnie ci mili państwo przyszli. Pani odpowiedziała dumnie, że też była katoliczką. Ponieważ świadkowie Jehowy podobnie jak katolicy wierzą, że istnieje niebo – „kraina wiecznej szczęśliwości”, zakończyłem rozmowę życzeniem:
           - Życzę państwu, abyśmy spotkali się w Niebie.
            Pani nie była już miła i odpowiedziała widocznie zirytowana:
             - Na pewno nie!
            Czy faktycznie chciała, żebym był szczęśliwym?

            To taka dygresja odnośnie szczęścia. Kto może dać szczęście?
            Nie szukajcie go u tarocistek, wróżbitek, Cyganek. To wszystko oszustwo: dla niektórych - zabawa, a dla innych z czasem - tragedia.

            We Włocławku, w którym urodziłem się i wychowywałem, było sporo Cyganów. Teraz mówi się - Romów. Cyganki w różnym wieku, często z dziećmi zapakowanymi w chustach na plecach, zawsze stały w pobliżu dworca kolejowego u wylotu ulicy Kościuszki i na Placu Wolności. Ich obecność niejako była stałym elementem w krajobrazie Włocławka. Nie dało się przejść, aby nie być nagabywanym o wróżenie z ręki:
            - Powróżyć panocku!
            - Cyganka prawdę ci powie!
            Niektórzy zatrzymywali się. Wtedy najpierw trzeba było „położyć pieniążek”. Mnie jakoś udawało się omijać te panie. Myślę jednak, że takie wróżby zawsze traktowano z przymrużeniem oka.
            Do nas też, gdy byłem jeszcze dzieckiem, przychodziła do domu Cyganka z zamiarem wróżenia. Tata wpuszczał ją do domu i od razu, bez wróżenia dostawała 5 złotych. Potem rozmawiali jeszcze o różnych sprawach. To była starsza, doświadczona już Cyganka. Mówiło się na nią „Cyganicha”.
            Chyba i w naszej okolicy, gdzieś koło Niemczy urzędował wróż. Mówili na niego „Filipek”.
            - Idź do Filipka, on ci przepowie!
            I ludzie chodzili, a Filipek pocieszał ich i przepowiadał przyszłość.

            Nie będę opisywał tematu wróżenia od strony socjologicznej, czy „naukowej” – jest tego materiału do wyboru w różnych publikacjach. Nam pozostaje tylko ustosunkować się do tego i wyciągnąć właściwe wnioski.
            Dzieciom i młodzieży zafascynowanym Harry Potterem, ale dorosłym też, a może nawet szczególnie, polecam powieść antymagiczną autorki Małgorzaty Nawrockiej. Ukazały się już trzy tomy: ANHAR, ALHAR syn Anhara i ARIEL wnuk Anhara.
            W pierwszym tomie mistrz Gordoneo zwraca się do Teresy, na którą w pałacu Najwyższego Maga mówiono Aseret, wyjaśniając jej tajniki magii i przepowiedni:
           
- Kupujcie horoskopy! Jest tam bzdur na kopy, a pochwał na tuziny dla durnia i niemoty!... Mam znaki zodiaku – dla głupców po znaku!... Mam szczęśliwe kamienie, niech kupują jelenie!...

            - Wróżka prawdę ci powie: będziesz żyła aż umrzesz... nie będziesz chorowała, aż zachorujesz, i będziesz bardzo szczęśliwa, chyba, że cię jakieś nieszczęście spotka.. Wyjdziesz za mąż za mężczyznę i powiem ci jeszcze w sekrecie, że będzie albo starszy albo młodszy od ciebie...

            Nie bądź durniem, niemotą i głupcem, i nawet... jeleniem!
         
           http://www.racjonalista.pl/kk.php/t,3890





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.