27 października 2013

Halloween

                 Już się zbliża. Będzie zabawa. Smutna jednak to zabawa, bo ani dzieci uczestniczący w tej maskaradzie, ani ich rodzice przyzwalający na takie niebezpieczne zabawy, nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, jakie mogą być wynikiem takich zachowań.
            Daje się słyszeć komentarze – „- Niech oni nie przesadzają”. Przesadzają oczywiście ci, co nie popierają tej zarazy z Ameryki, która nie załapała się ze stonką ziemniaczaną swego czasu „zrzuconą” na Polskę przez wrogów, tzn. Stany Zjednoczone. Teraz, gdy Stany Zjednoczone podrzucają nam zatrute święto Halloween, już nie mówi się, że to wróg. Trzeba małpować to, co w Ameryce (przepraszam Małpy). Nasze możliwości tradycyjnego świętowania już się wyczerpały. Trzeba nowych wrażeń. Potrzebne są nowe wyzwania, trzeba być trendy.
            „Cukierek, albo psikus!”. Cukierkowa zabawa czy może już szantaż? Cukierek – wiadomo, o co chodzi, a psikus? Co to może być? Bo przecież coś być musi, jeśli nawet w zamysłach. Wataha „przebierańców” musi przecież być na taką ewentualność przygotowana, że ktoś może „psikusa” sobie wybrać, skoro jest coś do wyboru. I to raczej powinno być coś makabrycznego, najlepiej „ociekającego krwią”, co proponuje się w to durne święto.
            Jak na razie mi się udawało, choć od dwóch lat jestem zaczepiany przez rozbawione dzieci pod blokiem czy na ulicy. Podobno też te dzieci chodzą po domach, pukając do drzwi. Jak im wtedy wytłumaczyć, że to zła zabawa? Dzieci oczekują aprobaty dla tego, co robią. Odrzucenie, brak aprobaty ze strony nagabywanych kojarzone będzie ze złem, ale nie ze złą zabawą, tylko ze złą postawą sąsiada, sąsiadki – oni nie umieją się bawić!
            W zeszłym roku na zaczepki zadawałem pytanie: „- Czy chodzicie na religię?” Odpowiadali, że tak. Myślę, że i w tym roku katecheci będą na ten temat na lekcjach religii rozmawiać. Nasi księża z wyprzedzeniem już o tym mówią w kościele. Czy dociera to do dzieci i ich rodziców. „ – Niech oni nie przesadzają!” – ponownie przedstawiam stanowisko niektórych „postępowych” dorosłych. To od dzieci takich rodziców można usłyszeć najczęściej zaskakujące stwierdzenia dotyczące naszej wiary i naszej religijności. I tego dziecko nie słyszało w kościele ani na lekcji religii, to słyszy od swoich od święta religijnych rodziców, a nawet od wielkiego święta.
            Nasz ksiądz proboszcz dziś również w kościele nawiązał do Halloween. Pochwalił nawet przebieranie się dzieci za różne postacie. Ale w święto Wszystkich Świętych niech przebierają się za świętych. Jest tyle pięknych postaci: matka Teresa z Kalkuty, Jan Paweł II, Urszula Ledóchowska, Brat Albert i inni. Pomysł jest, ale, czy do zaakceptowania przez „postępowych” rodziców?
                    „ – Niech oni nie przesadzają!”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.