To już w Bielawie za kadencji burmistrza dra Andrzeja Hordyja staje się normalka
, że wybudowane jakimś kosztem te kielichy na wodę z piaskowca i wyremontowana fontanna na Placu Wolności, tuż pod nosem urzędującego burmistrza, wodą nie grzeszą, a przecież po to one są. I to wszystko w wyimaginowanym przez rządzących Bielawą modelowym mieście ekologicznym, aspirującym nawet do turystycznego. Piszę o tym co rok w sezonie letnich upałów.
Nie głosowałem na Hordyja i głosować nie będę. Takie sytuacje to wstyd dla gospodarza miasta, jego świty i jego wyborców.
A tak przy okazji, to ten słupek przewrócony jest od kilku miesięcy.
Plac Wolności to jakaś porażka. Miejsce reprezentacyjne, a zaniedbane strasznie. Rewitalizacja tego miejsca aż się sama prosi. Tydzień temu byłem w Pucku. Piękny rynek, z fontannami strzelającymi z ziemi. Scena rozłożona na rynku przez dwa miesiące, non stop się coś dzieje, raz w tygodniu jakiś fajny koncert typu Kombi, czy Stachurski. A u nas tylko jest bicie piany z jeziorem. Jeziorem, które odzyskał burmistrz Łyżwa, a obecny burmistrz był w ekipie, która nie potrafiła pozyskać zbiornika od powiatu. I o tym już mieszkańcy szybko zapomnieli...
OdpowiedzUsuń
UsuńTo prawda. Zawsze będę podkreślał, że odzyskanie zbiornika "Sudety" to zasługa burmistrza Piotra Łyżwy. Ekipa Hordyj - Dżwiniel była w tej kwestii bezsilna i bez żadnego pomysłu. Oczywiście jest dalej kwestią niejednoznaczną, jak to Dźwiniel zbiornik pozwolił odebrać mieszkańcom Bielawy.
W czasach rządów przed Łyżwą panowie Dźwiniel - Hordyj zamiast zająć się jeziorem zajmowali się modelowym miastem ekologicznym. Teraz gdy jezioro zostało odzyskane za 6mln zł przez burmistrza Łyżwę mamy wielki produkt turystyczny i polskie Como. Dalej widać brak pomysłu na rozwój miasta i podniesienie go z marazmu. Stawianie wszystkiego na jezioro, park i ,,ekologię" jest poważnym błędem. Po pierwsze to tylko 2-3 miesiące w sezonie (patrząc na pogodę to jeszcze mniej), po drugie mieszkańcy i gmina mają znikome zyski z tego typu działalności (Campery to słaba baza hotelowa i przeważnie rodzaj turystów, którzy siedzą na polu i sami gotują w przyczepach. Ja jak jadę z rodziną nad morze to płacę za kwaterę i obiad w knajpie. Osobiście znam ludzi, którzy mają kampery za pół miliona złotych, a nad morzem pieką rybę w camperze, żeby było taniej). Tymczasem młodzi dalej wyjeżdżają z Bielawy, bo nie ma pracy i perspektyw. Nie powstają firmy, nie tworzą się nowe miejsca pracy. Ceny mieszkań w tym grajdole to jakieś kuriozum. Bielawa jest jedną z najbiedniejszych gmin na Dolnym Śląsku. Jezioro fajnie, ale co dla zwykłych mieszkańców ma do zaoferowania obecny burmistrz? Co robi miasto, żeby zatrzymać młodych i zachęcić ich do życia tutaj? Według mnie niewiele, a najlepszym dowodem są horrendalne opłaty za publiczny żłobek o co pretensje mieli już wcześniej mieszkańcy, czy chwalenie się na facebooku inwestycjami typu kolejne Dino, itp.
OdpowiedzUsuńSmutna prawda. A ja bym dodał jeszcze do tego, że powielanym argumentem za wprowadzeniem opłat na plaże nad jeziorem była kiepska sytuacja budżetu miasta.
UsuńNiestety 16 lat polityki towarzysza Ryszarda. Dzisiaj to już po ptokach...Kto miał zainwestować w biedaludach teraz czeka, jak hahłaki skończą wojnu i tam będą ich wyzyskiwać, a dzicz kozacka będzie żyła tym, oj za Putinu było dobre..😀
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy całkowicie zgadzam się z panem . Panie Bolesławie,jeszcze nie wszystko stracone i można zostać porządnym człowiekiem. Jak jeszcze napisze pan że PiS to jest najgorsze co mogło spotkać nasz kraj to osobiście pana uścisnę
OdpowiedzUsuńNie popadaj w heglizm.Uścisnąć to możesz Putasa.
UsuńRuszyła akcja"Drużyna Afer Tuska".W Bielawie też by się taka drużyna znalazła.
OdpowiedzUsuńNajpierw się zapoznaj z akcją,, Aleja milionerów PiS".
Usuńhttps://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Kampania-wyborcza-Aleja-milionerow-PiS-w-Sopocie-n180017.html
803 dni bez pieniędzy z KPO, a ty piszesz głupoty o Tusku, który już 8 lat nie rządzi. Dziś mamy najdroższą energię w całej Europie, a Rydzyk dostał 325mln dotacji od państwa na swoje biznesy. Ty ciężko pracujesz, a ludzie bez kompetencji bogacą się twoim kosztem. Tak jak już ktoś tu napisał, PO nie jest święta, ale lista afer PiS już dawno ja przebiła i to kilkukrotnie.
UsuńBudowa elektrowni węglowej w Ostrołęce była obietnicą czołowych polityków PiS jeszcze w czasie kampanii w 2015 r. Budowę obiecywała nawet kandydatka na premierkę Beata Szydło. Słowa po części dotrzymała – inwestycja faktycznie ruszyła w 2018 r. Natomiast już w 2020 r. prace zawieszono – zmieniła się bowiem... koncepcja. Elektrownia miała się stać bowiem nie węglowa, a gazowa, dlatego słynny blok C trzeba było wyburzyć. Skarb Państwa stracił na inwestycji przynajmniej 1,4 mld zł. Z dokumentów NIK wynikało, że to wszystko mógł być efekt nie tylko "niegospodarności i niekompetencji", ale wręcz świadomego sabotowania.
UsuńW sprawie jest dziś bardzo dużo pytań i bardzo mało odpowiedzi. Według serwisu oko.press "mózgiem" całej operacji miał być poseł PiS Arkadiusz Czartoryski. Kontrowersje ostatecznie nie przeszkodziły mu w karierze, zwłaszcza po słynnym "rozgrzeszeniu" przez Jarosława Kaczyńskiego. Dziś poseł jest wiceministrem sportu i turystyki.
1,4 mld zł to wielkie pieniądze, choć rząd PiS wydaje nieporównywalnie więcej na kontrolę mediów. Miliardy idą do mediów publicznych. Od lat rząd dofinansowuje publiczne stacje telewizyjne i rozgłośnie, które przestały pełnić nomen omen publiczną rolę, a zajmują się głównie przedstawianiem rządowej propagandy.
UsuńTylko w obecnym budżecie przeznaczono na ten cel aż 2,7 mld zł. Oficjalnie przyczyną przyznawania pieniędzy jest to, że ludzie nie płacą abonamentu, potrzebna jest więc "rekompensata". Tak naprawdę to po prostu "kroplówka" dla mediów, aby miały wręcz nielimitowany budżet na propagandę.
Miliardy na TVP to oczywiście nie wszystko. Spółki Skarbu Państwa przeznaczają gigantyczne pieniądze na reklamy w mediach wprost wspierających władzę. Głównymi beneficjentami są tu media związane z braćmi Karnowskimi. Na wsparcie mogą też liczyć media Tomasza Sakiewicza z "Gazety Polskiej". Tej, która organizuje kluby, na których Kaczyński mówi o "okiełznaniu" wielkiego złodziejstwa.
Kontrola nad mediami publicznymi i wsparcie suto wspieranych mediów prywatnych rządowi nie wystarczają. Władza ucieka się do przeróżnych środków, by starać się wpływać na zupełnie prywatne firmy medialne. Lex TVN miał być pałką na krytyczną wobec rządu stację. Do portalu onet.pl przedstawiciele rządu chcieli natomiast wprowadzić... reprezentującego swój punkt widzenia wicenaczelnego, co rzecz jasna się nie udało
Trudno mówić o jednej aferze wokół Orlenu. Było ich w ostatnich latach bowiem mnóstwo, żadna nie została wyjaśniona, a niewykluczone, że będą pojawiać się niebawem kolejne.
UsuńByły znacznie poważniejsze sprawy. Obajtek doprowadził do fuzji Orlenu i Lotosu, przez co Saudyjczycy przejęli udziały w polskiej rafinerii, a Węgrzy – polskie stacje Lotosu. Transakcje były owiane tajemnicami i budzą wiele wątpliwości. Obajtek nigdy nie chciał się do nich poważnie odnieść.
Orlen jest również oskarżany o manipulowanie cenami paliw, w styczniu było głośno chociażby o "cudzie na stacjach".
Kontrowersji wokół Obajtka jest zresztą znacznie więcej. Zagadkowa pozostaje jego przeszłość, gdy był wójtem Pcimia i lokalnym biznesmenem. Wreszcie są pytania co do jego gigantycznego majątku. Według WP tylko w nieruchomościach jest to 35 mln zł.
Przez lata politycy PiS atakowali PO za sprawę Amber Gold. Mówili, że nawet jeśli w aferę nie byli zaangażowani bezpośrednio ludzie Tuska, to jego winą jest bez wątpienia to, że państwo nie zareagowało na pojawienie się piramidy finansowej i na jej szybki rozwój.
UsuńTyle tylko, że rządy PiS widziały podobną aferę, tylko na znacznie większą skalę. O ile szacuje się, że przez Amber Gold ludzie stracili ok. 850 mln zł, to w przypadku firmy windykacyjnej GetBack było to ok. 2,6 mld zł. Trzymając się retoryki PiS, można pytać, czemu służby przymykały oczy na rozkwit firmy, wokół której tyle było wątpliwości.
Polityczne wątki ciągle są badane. Gdy GetBack chylił się ku upadkowi, jego władze miały szukać "parasola ochronnego". Pytania rodzi tu rola Kornela Morawieckiego, który według aktu oskarżenia w sprawie afery miał próbować umawiać różne spotkania, w tym ze swoim synem Mateuszem Morawieckim. Na pewno wiele wątków pozostało do zbadania, PO chciała nawet komisji śledczej w tej sprawie. Oczywiście nigdy nie powstała.
To może nie jest największa afera, jeśli brać pod uwagę czysto finansowe straty. Należy natomiast z pewnością do najdziwniejszych i do tych, które najbardziej zbulwersowały opinię publiczną.
UsuńGdy w 2020 r. wybuchła pandemia, rząd w pośpiechu zamówił 1,2 tys. respiratorów od firmy E&K z Lublina. Firma, jak się okazało, nigdy sprzętem medycznym nie handlowała, jej prezes natomiast znalazł się przed laty na czarnej liście ONZ za handel bronią w Afryce. Mimo dostania ponad 150 mln zł zaliczki, część respiratorów nie przyszła. Te, które zaś dotarły, nie miały wymaganych atestów.
Latem zeszłego roku gruchnęła natomiast wieść, że handlarz bronią i respiratorami umarł w Albanii.
Resort zdrowia próbował początkowo ośmieszyć "Gazetę Wyborczą", która pierwsza opisywała sprawę, określając ją mianem "fake newsa". Ostatecznie jednak afera przyczyniła się do zakończenia kariery politycznej przez ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Janusz Cieszyński, który był w tym czasie jego zastępcą, nie stracił zaufania władz PiS i premiera. Niedawno został ministrem cyfryzacji.
Aż trudno wyliczyć wszystkie afery rządów PiS w ciągu ostatnich lat. Niektóre zostały już właściwie zapomniane, jak na przykład sprawa dwóch wież, które miała stawiać w Warszawie powiązana z PiS spółka Srebrna. Niektóre są natomiast doskonale pamiętane, jak kwestia wyborów kopertowych za 70 mln zł, które się nie odbyły.
UsuńMniejsze afery wybuchają właściwie codziennie. Wychodzi na przykład to, że politycy PiS próbują obsadzić spółki swoimi ludźmi, często kompletnie niemającymi pojęcia o branży, w której działają. Chociażby Poufna rozmowa regularnie publikuje e-maile do "wujów" w sprawie rekrutacji do czołowych państwowych spółek. Czy dziesiątki afer mają jakiś wspólny mianownik? Być może taki, że rząd nie robi nic, by je wyjaśnić.
Początkowo zwykle jest próba przemilczania, czasem – próba sprowadzenia wszystkiego do absurdu lub obrażania mediów, które afery opisują. Politycy PiS zazwyczaj nie chcą udzielać na temat afer wywiadów, nie chcą zbyt długo odpowiadać na pytania na konferencjach. Komisje śledcze są poza dyskusją. Bardzo rzadko dochodzi do dymisji wobec osób, wokół których są wątpliwości. Owszem, odszedł Szumowski. Afera KNF kosztowała głowę ówczesnego szefa tej instytucji. To jednak wszystko raczej wyjątki potwierdzające regułę.
Jest woda!Dużo wody się polało:))))
UsuńBo większość społeczeństwa podchodzi do tego tak. Kradną to kradną, no coż... ale przynajmniej się dzielą. Tu rzucą 500plus, tu dadzą 13 emeryturę, więc czego chcieć więcej.
UsuńGłupcy!Zwabiłem was!Nie można rządzić niewinnie!
UsuńNiedziela 16 lipca Matki Boskiej Szkaplerznej.
OdpowiedzUsuńhttps://www.niedziela.pl/artykul/74390/nd/O-gorze-Karmel
Tajemnicze zniknięcie supermodelki.Czy supermodelka Gabriela Rico Jimenez została zjedzona przez bogatych kanibali z Meksyku i USA?
OdpowiedzUsuń