Swego
czasu napisałem na blogu krótki cykl pt. „Moje rowery”. Jest okazja dopisać
jeszcze jeden rower górski do kolekcji.
To rower, który ostatnio złożyłem z
części, których nazbierało się przez dziesięciolecia. Praktycznie dokupiłem
tylko linkę tylnego hamulca i oś do tylnego koła, a cała reszta – z odzysku.
Składałem od podstaw, od „gołej” ramy, którą pomalowałem czarną farbą
pędzelkiem. Niezła zabawa.
Co do nazwy „Czarny Mustang”, to tak
dlatego, że rower dostaje wnuczka, którą rajcują konie. Nawet dowiedziałem się
ostatnio, że zbiera pieniądze na konia. Na razie może wystarczy „Czarny
Mustang”.
Panie Bolek się porobiło. Zmiany personalne a pan piszesz o rowerkach. Zainteresuj się pan.
OdpowiedzUsuńTo, że są zmiany, to przecież nic nowego. Nowa władza - nowe porządki. Bielawianie przecież tego chcieli, a ja za takich Bielawian nie mam zamiaru nawet się wstydzić, ani nawet im współczuć. Moje pisanie już nic nie zmieni, a przecież każdy może napisać - nawet na moim blogu. Miejsca wystarczy.
UsuńJakie zmiany? wracają starzy, którzy rządzili przez 16 lat z krótką przerwą od 2014-2018... ręce opadają
UsuńPan się dołoży do tego konia?Bo jak nie,to jest takie wyjście:)
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=XZJ0KrseDTs
Moja wnuczka też"koniara",mówi,że to jej pasja.Pasja = pusty portfel:)
https://www.youtube.com/watch?v=qWeQrv1Foqo
:)