To
całkiem mała sprawa, choć wody spod domu na Tkackiej wylało się sporo, skoro
leciała przez miesiąc. Władze wiedziały o tym, bo teren było ogrodzony. Po
zgłoszeniu tego do mnie przez mieszkankę Bielawy na Facebooka ze zdjęciami i
napisaniu artykułu, zaraz ten problem rozwiązano. Urzędniczka z magistratu była
nawet z lekka poirytowana, że taki materiał się ukazał w Internecie, ale
najważniejsze, że woda przestała lecieć.
Ta sytuacja ugruntowała mnie w przekonaniu,
że mieszkańcy Bielawy chcą ze mną współpracować, a pisanie na blogu przynosi
efekty.
Ta współpraca trwa do dziś i mam
„zamówienia”. Gorzej, bo spotkałem się z przypadkiem, że mną straszono:
- Bo zadzwonię do blogera!
No, ale to już chyba przesada.
W temacie źródła, polecam stronę www.sukcesbielawy.pl, a w szczególności zakładkę http://sukcesbielawy.pl/realizacja-programu/
OdpowiedzUsuńNiedawno próbował pan coś tam podsumować, to na pewno się przyda.
hAha ha ha.... To se dzwoń!!! ha ha ha
OdpowiedzUsuń