Byłem
wczoraj na rybach, na zbiorniku „Sudety”. Pogoda była zmienna, jak to o tej
porze, a i ryby jakieś chimeryczne. Mam przynajmniej satysfakcję, że je
nakarmiłem na „swoim miejscu”. No i jak zawsze (no, raczej – jak prawie
zawsze), miałem przyjemność spotkać się „oko w oko” ze strażnikami Straży
Rybackiej, co utwierdza mnie w przekonaniu, że zbiornik jest dobrze dopilnowany,
a kłusownicy nie mają racji bytu, pobytu a nawet istnienia.
Miałem branie, zaciąłem i ciągnę,
ale coś jest dziwnie, bo nie czuję oporu ryby. Wyciągnąłem okulary pływackie w
całkiem dobrym stanie i ładnym kolorze. Ja już nie pływam, bo mi się nie chce,
a tym bardziej w okularach, dlatego są do odebrania po umówieniu się ze mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.