Żeby
przejść chodnikiem odcinek przy posesji z tym żywopłotem, trzeba iść pojedynczo
i po samym krawężniku. Jak widać takie zaskakujące sytuacje u nas się zdarzają.
Gdyby zajrzała tam kiedykolwiek nasza Straż Miejska, a może nawet osobiście komendant
Grzegorz Nowak, może na taki stan rzeczy zwróciłby uwagę. Chociaż wątpię, bo
chyba oni nie są od tego. Pytanie tylko – od czego, skoro na stronie SM na
temat obowiązków i zakresu działania SM nic nie ma? Ktoś jednak w Bielawie
odpowiada za stan dróg i chodników.
Wystarczy zapytać wlasciciela posesji o stan żywopłotu a nie robić sztuczną gownoburzę na internecie obwiniając o wszystko straz miejską
OdpowiedzUsuńNo to niech Straż Miejska zapyta właściciela posesji. Obawiam się, że nie zapyta, bo się boi.
UsuńDobrze Anonim z 14:27 napisał... gównoburza byleby tylko wymienić komendanta i straż miejską. Wygląda na to, że to bloger boi się wszystkich i ma odwagę tylko tykać SM żeby nie narażać się innym...
UsuńPiszesz o wąskim chodniku. Straż Miejska nie jest od tego aby powiększyć chodnik. Więc dobrze piszesz oni nie są od tego. Od czego są? musisz poczytać Ustawę.
UsuńAnonimie, ale Panu Bolkowi chodzi o wąski chodnik, ten koło żywopłotu. Zresztą sam powyżej zrobił zdjęcie jaki ten chodnik jest wąski. Przy posesji z żywopłotem.
UsuńKraina bocage w Bielawie?
OdpowiedzUsuńW góry,w góry Panie Bolesławie!Póki Natura nie ukryła jeszcze stosów śmieci pozostawionych przez kulturalnych Polaczków!
Jak właściciel zobaczy takie zdjęcie w internecie, to szybko doprowadzi żywopłot do porządku i wyśle ładniejsze zdjęcie. Sprawa jest poważna, bo może taki żywopłot stanowić zagrożenie nie tylko dla dzieci. Przejście tamtędy osoby o kulach, lub matki z wózkiem może być problemem. Swoją drogą, chodniczek śliczny. Płytki równiutko ułożone :-).
OdpowiedzUsuń