Jakoś pierwszy artykuł w gościnnym
DDZ24.EU przeszedł i to nawet bez problemów, przynajmniej do chwili, kiedy
oddaję do Redakcji kolejny felieton. Może nawet nie felieton, ale tak pół na
pół z artykułem. Mając na uwadze to, i wyłącznie tylko to, że DOBRZE ŻYCZĘ
naszej Bielawie, krótko opiszę obywatelską inicjatywę powstałą tylko i
wyłącznie z myślą o zdecydowaną poprawę w kwestii porządku i wyglądu naszego
teoretycznie ekologicznego, i teoretycznie turystycznego miasta.
Dobrze się stało, że spotkaliśmy się w
połowie lipca tego roku w trójkę przy stawie „Cegielnia”. Zrazu nieśmiali, bo
nie wszyscy znający się, ale nieodparta chęć do działania, po kilku spotkaniach
i poszukiwaniach formuły, zaowocowała ostatecznie powstaniem 1 września 2017
roku Bielawskiej Eko-Straży. Ta Trójka to: pani Monika Blukacz, pan Adam
Domagała i ja. Ja trochę do tego towarzystwa nie pasuję, bo nie mam psa, ale
mam nadzieję, że nie będzie mi to poczytane za nietakt i we wspólnych
przedsięwzięciach nie przeszkodzi. Połączyła nas troska o wygląd Bielawy, bo z
tym nie jest najlepiej, a każda para rąk do takiej pracy przecież się przyda.
W tym miejscu może warto wspomnieć, że
pomysł, aby „coś” z tematem ekologii w Bielawie zrobić, i „coś” stworzyć, za
panią Moniką i panem Adamem chodził już od dawna.
„Straż” w nazwie naszej grupy nie jest
straszna, bo nie chodzi o straszenie. Chcemy współpracować z podmiotami
odpowiedzialnymi za porządek i wygląd miasta, jak również z mieszkańcami, aby
uwrażliwić ich na nasze wspólne dobro, jakim jest Bielawa. Roboty jest dużo, bo
… A zresztą, każdy widzi jak jest, choć wielu już się do tego przyzwyczaiło.
Nie chodzi nam tylko o porządek w
mieście, ale również mamy zamysł, aby przywrócić, w miarę możliwości, to, co
zostało zapomniane, zniszczone i zaniedbane. W związku z tym zrobiliśmy już
rekonesans na Górze Parkowej, odnajdując Joszkeplatz i interesując się
opuszczoną przez wszystkich platformą widokową. W kręgu naszego zainteresowania
jest również teren przylegający do Białych Skałek, który ładnie można
zagospodarować na świetne miejsce biwakowe.
Mamy swój profil na Facebooku
profesjonalnie przygotowany przez panią Monikę. Jest też tam możliwość
zalogowania się do Grupy tematycznej, co nawet może zaowocować współpracą. Na
bieżąco ukazują się informacje z wydarzeń związane z naszą działalnością .
Jak każde nowe przedsięwzięcie, tak i
nasze, potrzebuje pomysłów i rozwoju. Nie chcielibyśmy popełniać błędów, ani
nikogo do siebie zrażać. Liczymy na zaangażowanie do naszego ruchu jeszcze
przynajmniej kilkoro, odpowiedzialnych mieszkańców Bielawy, którzy są
uwrażliwieni na sprawy ekologii i wyglądu miasta związane z terenem
najbliższego swojego miejsca zamieszkania. Myślimy o patrolach, aby
zlokalizować niechlujne miejsca w mieście i w skuteczny sposób zadziałać w
odpowiednich urzędach nawet przy wsparciu radnych, którzy będą chcieli z nami
współpracować. Kilkoro chętnych już jest, co nas cieszy. W roku wyborczym do
samorządów może nawet będzie więcej, a w tej liczbie również nowi kandydaci na
radnych. Wszystko będzie zarejestrowane i opisane.
Nasza działalność opiera się na
poszanowaniu każdego człowieka, ale chcielibyśmy, aby również i nas szanowano,
gdy będziemy rozmawiać czy interweniować. To wszystko przecież dla wspólnego
dobra.
Napisałem wcześniej o Bielawie, że to
miasto teoretycznie ekologiczne i teoretycznie turystyczne. Tak rzeczywistość w
naszym mieście postrzegam. Bielawa była miastem przede wszystkim przemysłowym.
Tu przyjeżdżało się do pracy, a reszta było tylko dodatkiem. Trudno powiedzieć,
że Bielawa stała się miastem turystycznym, bo ma sztuczny zbiornik wody,
wybudowany na potrzeby przemysłu włókienniczego, oddany do użytku w 1973 roku.
W tym temacie jest jeszcze wiele do zrobienia, bo turystyka jest jedyną deską
ratunku dla naszego miasta, ale potrzeba rozmachu i śmiałych decyzji.
Z ekologią nie ma konkretnego odbicia od
zaniedbania, swoistego marazmu i brzydoty wyglądającej z każdego kąta, z
pominięciem terenów Spółdzielni Mieszkaniowej. Kominy przemysłowe już nie
dymią, a ostatniej zimy trudno było oddychać „świeżym powietrzem” i raczej ten
smog nie przywędrował do nas z Czech czy Dzierżoniowa, tylko to nasz smog
rodzimy, bielawski. Ten drażliwy temat też chcemy nagłaśniać.
Czy Bielawskiej Eko-Straży uda się
przełamać pokutujące w mieszkańcach i lokalnej władzy stereotypy?
Wierzę, że tak.
To zaledwie drugi artykuł w tym roku, a
już ostatni. Każdy koniec roku ma swoje prawa i swoje obowiązki. Dlatego i ja
życzę wszystkim Czytelnikom DDZ24.EU zdrowych i spokojnych Świąt Bożego
Narodzenia, a w nadchodzącym Nowym Roku spełnienia wszystkich marzeń i
wykonania wszystkich zamierzeń.
Dziękuję również pięknie Redakcji
DDZ24.EU, za przygarnięcie mnie do Gazety.
To następny felieton z zeszłego jeszcze roku z DDZ24.EU. Wklejam konsekwentnie, aby była ciągłość. Jednocześnie zapraszam do zapoznania się z innymi art. w tej Gazecie.
OdpowiedzUsuń