Szanowny
Panie Burmistrzu
Zwracam się tak do Pana, bo tak się pisze,
ale tak naprawdę, to pana nie szanuję. Nie szanuję Pana, bo Pan nie szanuje
mnie.
Pisząc Szanowni Bielawianie i wrzucając pismo do mojej skrzynki na klatce,
pisze Pan po prostu do mnie. Równie dobrze można to odczytać jako: Szanowny Bielawianinie czy Szanowny Panie Bolesławie. Nie pisze Pan
przecież do jakiejś bezmyślnej masy ludzkiej, tylko do konkretnego Bielawianina
z krwi i kości, również jako do potencjalnego wyborcy. I właśnie chciałbym się
z Panem podzielić refleksjami na temat traktowania przez Pana Bielawianina.
Dzieląc się ze mną informacją, że
uważa Pan minione cztery lata za dobre dla Bielawy i to jeszcze pod wieloma
względami, ośmielam się powiedzieć, że moje zdanie jest diametralnie różne. Nie
będę tego jednak rozwijał, bo już wiele na ten temat napisałem i może coś z
tego nawet do Pana dotarło. Zgadzam się natomiast z Panem w kwestii rozwoju przedsiębiorczości.
Otóż takich przedsiębiorczych ludzi w Bielawie jak Pan, pan Hordyj, pan Pach,
pan Siódmak i pan Dubas, żeby nie wymieniać płotek - ze świecą szukać. W
kwestii przedsiębiorczości Pan i Pańska niezmordowana załoga, rozwinęliście się
bardzo.
Pisze Pan: Przed nami kolejne wybory. Ważne, aby po nich nie zaprzepaścić dotychczasowego
dorobku i nie zahamować rozwoju Bielawy.
Zrozumiałem to stwierdzenie
jednoznacznie. Każdy, kto po Panu przyjdzie na stołek burmistrza, zaprzepaści dotychczasowy,
Pański dorobek. Tyle Pan się napracował przez szesnaście lat i martwi się Pan,
że to wszystko będzie zmarnowane. Nie przyjmuje Pan do wiadomości, że mogą Pana
zastąpić ludzie mądrzejsi, bardziej otwarci na mieszkańców, umiejący sprowadzić
inwestorów, aby stworzyli nowe miejsca pracy, czego Pan zupełnie nie potrafi.
Nie zna się Pan na ekologii, nie zna się Pan na rozwoju miasta, mając na
uwadze, że miasto to nie tylko drogi i ronda.
Pisze Pan: Podczas wielu spotkań z Państwem…
A kto na te spotkania z Panem
przychodził? Garstka wiernych pretorian, aby robić frekwencję do sudeckiej
kamery. Pan, Panie Dźwiniel, jako burmistrz, już się kończy. Pan jako burmistrz
już nic nie ma konkretnego bielawianom do zaproponowania. Czytałem dwa razy
Pański program na Pańskiej stronie i stwierdzam, że to kolejny wyborczy blef i
to kiepskiej jakości. Nawet nie polecam nikomu do czytania, bo szkoda na to
czasu.
I powiem Panu, że kończąc list do
mnie i podpisując Z poważaniem, Pan
sobie ze mnie zakpił, mając na uwadze to, co napisał Pan powyżej, a mianowicie:
Liczę, że 16 listopada dokonają Państwo właściwego
wyboru i postawią na sprawdzony zespół, którym kieruję jako burmistrz.
Panie Burmistrzu, naprawdę
chciałbym Pana szanować, ale jak szanować Pana, jeśli nie uznaje Pan mojego
prawa do wyboru, wciskając mi, że to tylko Pan ze swoim sprawdzonym zespołem,
jest tym właściwym wyborem. Każdy inny wybór jest niewłaściwy.
Pański
tupet i ignorancja nie mają już żadnych zahamowań. A pisząc na wstępie o
kulturze, niech Pan jeszcze raz dokładnie zapozna się z tym słowem i jego
znaczeniem. Przyda się to Panu w następnej pracy po 16 listopada.
Żegnam Pana bez poważania.
Bolesław Stawicki
bloger
Czlowieku... ty jesteś hejterem, nie bloggerem
OdpowiedzUsuńnie używaj określeń, słów znaczenia których nie rozumiesz!
UsuńJak go zwał, tak go zwał. Nie ma jednoznacznego określenia, kto to jest blogger. Tak piszę, bo taki jest portal. I podpisuję się, czego hejterzy raczej nie robią ukrywając się za nickami. I nikomu niczego nie zazdroszczę i nie piszę z zazdrości, jak to robią hejterzy. To jest inny typ "hejterowania".
OdpowiedzUsuńBloger już przez jedno "G"?
OdpowiedzUsuńObydwie formy są poprawne, choć bardziej prawidłowa przez "gg". Dziękuję za wytrwałość w obserwowaniu bloga i aktywność na forum dtp - 24. Pozdrawiam.
Usuń