Znak,
jak znak. Zakaz wjazdu wszelkich pojazdów (znak B-2) jest znany kierowcom
samochodów, rowerzystom i poganiaczom, ale jeśli zainstalowany jest on na
bielawskich TBS-ach w takim miejscu, to nabiera on szczególnego znaczenia,
wartego przynajmniej zastanowienia się, co on faktycznie oznacza i co sobą
reprezentuje? No i czy jest postawiony w zgodzie z obowiązującymi przepisami
ruchu drogowego.
http://znaki-drogowe.org/znaki-zakazu/znak-B-2
Postawiony znak
faktycznie oznacza zakaz wjazdu i nie ma potrzeby, aby powtarzać to tekstem –
„ZAKAZ WJAZDU”, bo jest to powielanie znaczenia grafiki. Jeśli pomysłodawca i
wykonawca tego projektu miał na myśli faktycznie to, aby tam nie wjeżdżać, to
wystarczył sam znak, albo sam napis (choć jest to niezgodne z przepisami).
Tabliczki przewidziane pod znakiem B-2 są ściśle określone i nie jest
przewidziany podpis „ZAKAZ WJAZDU”, bo jest to bez sensu.
Coś ten słupek ze znakiem jest jakby
zbyt krótki na istniejące standardy i raczej, rozumiem, że dotyczy dzieci, bo
taki jakiś dziecinny. Dzieci raczej samochodami nie jeżdżą, a jeżeli ma on dotyczyć
również dzieci, to zapewne chodzi o rowery jednośladowe i może o ostatnio
bardzo modne – hulajnogi.
Zakaz wjazdu jest, ale, czy on jest
legalny, to należałoby zapytać służby drogowe i prezesa TBS pana Rafała Kwaśnika.
Czy pan prezes wyraził zgodę na postawienie takiego znaku mieszkańcom, bo
wydaje mi się, że to mieszkańcy tego bloku kupili taki znak i postawili sobie
na własne potrzeby, bo na przykład ktoś tam sobie wjeżdżał, a może i nawet
parkował, co denerwowało bardziej nerwowych.
To tylko moje opinie, bo wywiadów
żadnych nie robiłem. Może ktoś podpowie, jak to z tym znakiem było?
Bardzo ładne obrazki do nauki dla dzieci, ja często korzystam też z kolorowanek https://kolorowanki.net.pl/znaki-drogowe/ ze znakami, które moim dzieciakom bardzo szybko przyswajają reguły na drodze.
OdpowiedzUsuń