26 sierpnia 2020

Mogła mnie zabić

Nie piszę – chciała mnie zabić, bo na pewno tak nie było, ale mogła mnie zabić i zrobić to całkiem przypadkiem, przez brak kontroli podczas jazdy samochodem.

            Jechałem o około 10:00 po chleb do sklepu z pieczywem na ulicę Piłsudskiego, skręciłem z Sobieskiego i jadę wolno na składaku, Dojeżdżam do wyjazdu z osiedla przy sklepie mięsnym Gawryckiego. Widzę, że wyjeżdżający stamtąd samochód zatrzymuje się, ale gdy jestem na jego wysokości, rusza prosto na mnie z zamiarem skrętu w prawo, a więc tam, gdzie ja jadę. Nacisnąłem mocniej na pedał i udało mi się uniknąć potrącenia. Zatrzymałem się, pani też się zatrzymała jeszcze na zakręcie i widziałem na jej twarzy zdenerwowanie. Musiała mnie zauważyć w ostatniej chwili. Odwróciłem rower i idąc przed maską samochodu kierowałem się do niej, licząc, że otworzy drzwi i będę mógł jej powiedzieć to, co zamierzałem. A chciałem jej powiedzieć tylko tyle, że właśnie kobieta potrąciła w Pieszycach ponad tydzień temu mojego kolegę, sąsiada, który na rowerze wybrał się na krótką wycieczkę. Z tego, co wiem, to nie była wina kolegi, tylko właśnie tej kobiety. Na pewno nie chciała go najechać, na pewno nie widziała. Tragedia. W sobotę udamy się z kolegą w ostatnią podróż na cmentarz. Tak trudno to do mnie dociera.

            Patrzyli na to wydarzenie nieliczni na ulicy przechodnie. Kobieta nie czekała, aż podejdę pod drzwi samochodu. Nie miała zamiaru ich otwierać, ani nawet uchylić szyby i ku mojemu zaskoczeniu ruszyła samochodem z wyraźnym zamiarem staranowania mnie wraz z rowerem. To było ostrzeżenie, bo zatrzymała samochód i ruszyła ponownie. I tym razem zdążyłem odskoczyć. Samochód odjechał w kierunku ulicy Władysława Andersa. Byłem tak zdenerwowany, że patrzyłem za odjeżdżającym samochodem zupełnie nie reagując, a mogłem przecież zrobić zdjęcie, czy choćby zapamiętać numer rejestracyjny samochodu.

            Podszedł do mnie mężczyzna, który obserwował to zajście i powiedział, że zna tą panią. To pani doktor i mieszka ona tu w pobliżu. Wskazał kierunek. Zapytałem o nazwisko, ale odpowiedział, że to powinno panu wystarczyć. Rozumiałem obawy.

            Zastanawiałem się, czy może podjechać na policję. Zrezygnowałem, bo przecież nie mam żadnych dowodów, nie mam świadków, nie ma trupa i nawet nie mam złamanej nogi czy ręki. Był incydent, z którego policja może tylko zrobić protokół, ale nie podejmie żadnego działania. Jeśli nawet zainteresuje się i odnajdzie tę kobietę, to może okazać się, że to ja jestem sprawcą, a nie ofiarą.

            Zastanawiałem się, jak mogło dojść do tej sytuacji, której o mało co nie przypłaciłem życiem. Wiem z własnego doświadczenia i opowiadań innych, że, z jednej strony rowerzyści są przez kierowców samochodów lekceważeni, a z drugiej strony, że są jakoś mniej widoczni na ulicy. Być może kierowca samochodu wyobraża sobie, że na ulicy ma do czynienia tylko z samochodami i rowerzystami, i pieszymi nie zaprząta sobie głowy.

            Zastanawiałem się też, jak ma się status społeczny obywateli do chamstwa. Czy, im wyższy status tym większe chamstwo, czy może odwrotnie? Trudno odpowiedzieć samemu na tak trudne pytanie.

            Jestem przekonany, że pani doktor mnie nie widziała, bo została oślepiona przez prażące już o tej porze słońce, a jechała właśnie na wprost tego słońca, ale jej dalsze zachowanie zupełnie nie pasuje do cywilizowanego człowieka. To smutne i przykre zarazem.

            Czy to koniec tej sprawy? Raczej nie. Dalej chciałbym pani doktor powiedzieć to, co chciałem powiedzieć i ostrzec, żeby jednak jeździła ostrożniej, bo kogoś kiedyś zabije na drodze czy ulicy.


           

4 komentarze:

  1. Ostatnie lata to było jedno wielkie chamstwo i ludzie zobojętnieli a z drugiej strony zwyczajnie się boją... ale to wszystko jest na własne życzenie. Pan też przez kilka lat wszystko negował i opluwał innych ludzi, zupełnie bez powodu. Dlatego teraz proszę nie szukać współczucia czy chociażby zrozumienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno zgodzić się z taka opinią. Może to brak zrozumienia tego, co pisałem i dalej piszę.

      Usuń
    2. prawicowy prostak1 września 2020 10:18

      Dopadło ją gestapo na demo w Berlinie.O mało jej nie zabili.
      https://politikstube.com/berlin-frau-nach-polizeigewalt/

      Usuń
    3. prawicowy prostak1 września 2020 10:22

      https://politikstube.com/berlin-frau-nach-polizeigewalt-verstorben/

      Usuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.