28
maja 2017 roku w niedzielnej mszy św. uczestniczyłem w kościele w Ciechocinku.
Była to msza dla kuracjuszy o godz. 10:00. Choć Kościół katolicki jest
powszechny i liturgia na dany dzień obowiązuje jednakowa we wszystkich
parafiach, to przecież co niektóre zwyczaje są specyficzne dla różnej
społeczności.
Wchodząc do kościoła przywitał nas męski
śpiew starszego już Tenora, który stojąc przy ambonce, śpiewał „Matko moja ja
wiem, wiele nocy nie spałaś” Bernarda Ładysza. Zapewne było to nawiązanie do
minionego piątku, kiedy to 26 maja obchodziliśmy Dzień Matki. Artysta acapella
prześpiewał wszystkie trzy zwrotki piosenki i odszedł z ambonki majestatycznym
krokiem w głąb kościoła, jak na artystę przystało. Rozległy się burzliwe
oklaski dziękczynne, za tak wspaniałe wprowadzenie w atmosferę, mających po
występie nastąpić liturgicznych wydarzeń.
Ludzi w kościele było dużo. Wszystkie
miejsca siedzące były zajęte. Wielu siedziało na ławeczkach przed kościołem, bo
była ładna pogoda. Można zaczynać mszę św. Organista zagrał pieśń na wejście.
Kapłan, główny celebrans (bo mszę odprawiało trzech księży), na wstępie
podziękował Tenorowi za piosenkę, informując równocześnie, że ten pan to
Sybirak. Nazwiska tym razem nie podał.
Bywało, że w kościele w Ciechocinku
występował inny, znany artysta (nazwiska nie podaję), który śpiewał na mszy
św., a ksiądz podczas ogłoszeń duszpasterskich informował, że przed kościołem
można będzie kupić płytkę artysty i podawał, w jakim sanatorium i kiedy będzie
można wysłuchać jego koncertu.
Dla mnie taka sytuacja, z tymi artystami
w kościele, jest nie do przyjęcia. Pisałem już o tym, co wyprawia się również w
moim parafialnym kościele. Koncerty muzyki poważnej nawet z biletami.
Przypomniało mi się to w niedzielę, już
w naszym kościele, 4 maja podczas kazania, jakie wygłosił ks. biskup Adam
Bałabuch, będąc u nas na wizytacji kanonicznej, a nawiązując do wypowiedzi
papieża Franciszka. Przestrzegał mianowicie przed tzw. kościołem światowym,
który przyswaja sobie modne trendy, nie mające niczego wspólnego z wiarą i
religią. Myślę, że takie koncertowanie w kościele, popisywanie się, sportowe
bieganie po kościelnej wieży, oklaski przy wielu okazjach i śpiewanie „Życzymy,
życzymy”, też do Kościoła światowego można zaliczyć.
Co do zwyczajów, to podobało mi się w
Ciechocinku rozdawanie Komunii św. Stało trzech kapłanów (nie było
Nadzwyczajnych Szafarzy Eucharystii) w miejscu, gdzie „powinny” być balaski; jeden
na środku obsługujący środek kościoła i dwóch po bokach obsługujący boczne
nawy. Do każdego księdza podchodziły dwa rzędy wiernych i Komunia była
udzielana na przemian. Pełny porządek i kultura. Nikt się nie pchał, nikogo nie
potrącano, nikogo nie blokowano i księża nie czekali, aż ludzie się do nich
dopchają. Taki bałagan jest właśnie w naszej parafii, o czym już pisałem, a
nawet był rysunek, że z wiatrakami walczyć nie warto.
To „powinny” - napisałem celowo w
cudzysłowie, bo w ciechocińskim kościele żadnych balasek, żadnych balustrad oddzielających
wiernych od prezbiterium po prostu nie ma. W naszym kościele była okazja, aby
tych barier też się pozbyć przy likwidacji starych balasek, ale zafundowano nam
nowe za niemałe pieniądze i dalej kościół się grodzi. Pisałem o tym, ale ks.
proboszcz w tym przypadku postawił na swoim, jak w wielu innych również, choć
nie we wszystkich.
Tak więc, co kraj to obyczaj – w Kościele
również.
Bez barier...wyszedł bez rażenia palarlizatorem.
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=WVPQ__-WsWQ&feature=youtu.be
25 czerwca na Górze Wszystkich Świętych w Nowej Rudzie-Słupcu kolejny festyn rodzinny-Parafiada 2017.Początek imprezy godz.11.00.W programie imprezy zaplanowano coś dla ducha i dla ciała.Ja idę na Gwiaździsty z Przeł.Walimskiej.
:)