1 grudnia 2016

Magiczne święta

        Magiczne święta. Magia świąt. Z takimi określeniami Świąt Bożego Narodzenia można się spotkać w przedświątecznym okresie, który w biznesie, mediach, rozpoczyna się już nazajutrz po dniu zadusznym. No, a teraz, gdy weszliśmy w grudzień, to już jest pewne, że od świąt się nie opędzimy, i co najważniejsze, nie unikniemy intensywnego myślenia przede wszystkim o prezentach i o suto zastawionym stole wigilijnym, i świątecznym - bo to przecież najważniejsze.

            W telewizyjnych reklamach można zobaczyć i usłyszeć:
- Idą święta i mam dużo prezentów do rozdania. Weź 2 tys. pożyczki.
- Kochamy polskie święta. Wyjątkowe, bo w Lidlu mamy…
- Na święta lalka Barbie ma być bajecznie kolorowa.
- Przenieś swój numer do plusa. Mega potrzeby świąteczne – telewizor do sypialni.
- Święta z magią aromatu kawy Jakobs.
- Dziękuję mamo za magię świąt.
- Na prezent możesz mieć ekstra telewizor.
- Najlepsze prezenty na święta – ponad 160 kanałów.
- Nie możesz doczekać się świąt? Weź udział… i wygraj…
- Nie zwlekaj! Sprawdź konto w Prowidencie!
- Top Shop – zestaw do pielęgnacji ciała i stóp.
- Miniratka łączy na święta.

            To tak tylko z pamięci kilka świątecznych haseł na przedświąteczny okres. Do tego jeszcze rubaszne Mikołaje, które zarzekają się, że są prawdziwe. Taka jest rzeczywistość, która jednak kreuje nam święta, choć magiczne, to bez magii, kolorowe bajecznie, ale smutne. Co z tego, że będziemy mieć już trzeci telewizor w mieszkaniu i nową lodówkę na święta, skoro zupełnie nie wiemy, o co tak naprawdę chodzi, jakie to święta i w sumie – po co te święta?
            Mówi się o tradycji, o karpiu, o dwunastu potrawach, o pierwszej gwiazdce, ale, czy w okresie przedświątecznym w mediach usłyszymy słowo – adwent? A o to właśnie chodzi w tym okresie, aby kolejny już raz godnie przygotować się na przyjście Chrystusa. Bo to przecież osoba Chrystusa, którego pamiątkę narodzin będziemy obchodzić, ma nas łączyć, a nie miniratka.
            Okres poprzedzający Święta Bożego Narodzenia w Kościele katolickim nazywa się adwentem. To radosne oczekiwanie na przyjście Chrystusa. To właśnie w adwencie odprawiana jest codziennie Msza Święta nazywana roratnią. I trzeba powiedzieć, że uczestnictwo w takiej Mszy Św. w naszej parafii jest duże. Nawet dzisiaj, gdy wiele wiatr i pada deszcz, gdzie można było liczyć się z małą frekwencją, kościół był pełen wiernych. Bardzo cieszy to, że jest dużo dzieci z lampionami, a procesja dzieci wewnątrz nieoświetlonego kościoła z zapalonymi lampionami, sprawia niepowtarzalną atmosferę przygotowania do liturgii.
            Kiedy już skończą się „święta”, usłyszymy, ile wydała na ich zorganizowanie przeciętna polska rodzina, ilu zatrzymano nietrzeźwych kierowców i o ile było to więcej czy mniej do poprzedniego roku. Dowiemy się, ile było wypadków na naszych drogach i ilu zginęło w nich ludzi. Usłyszymy o korkach na dojazdach do wielkich miast i ilu jest postawionych do świątecznej służby policjantów.
            Jednak tych najważniejszych, najbardziej istotnych statystyk, nie usłyszymy. Nie usłyszymy ilu tak naprawdę świętujących Święta Bożego Narodzenia uwierzyło, że w osobie Pana Jezusa, narodzonego jak wiemy w lichej stajni gdzieś na obrzeżach Betlejem, mamy wśród nas Zbawiciela. Nie dowiemy się, w ilu z nas tak naprawdę narodził się Pan Jezus i jaki to ma wpływ na dalsze nasze życie. Takie statystyki są jednak niepotrzebne. Ważne jest to, aby uwierzyć i nie potrzeba rozgłosu.
            Dawniej można było spotkać w kościołach w ustrojonych żłóbkach takie hasła:
“Na próżno Chrystus rodzi się w żłobie, jeśli się nie narodzi w Tobie...”, albo: „Chrystus kiedyś narodził się w żłobie, a czy narodzi się w Tobie?”.
            I właśnie to jest cały sens tego przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia i samych świąt. Czy będą to dla wielu kolejne Święta Bożego Narodzenia tak naprawdę bez Boga, czy może tym razem coś w człowieku pęknie? Czy 27 grudnia, we wtorek powiemy – „Święta, święta i po świętach” i jacy to jesteśmy zmęczeni, czy może będziemy radośni ze spotkania z Panem Bogiem i tej radości wystarczy nam na długo?
                Tego życzę. 


12 komentarzy:

  1. Dzięki :)

    Trudno coś dodać, może tylko aspekt związany z magią. Zobaczcie, święta są świętami Bożego Narodzenia Jezusa Chrystusa, pogromcy szatana, to są święta wyłącznie chrześcijańskie. W Chrześcijaństwie magia jest wyłączną domeną szatana. Tylko i wyłącznie szatana, Kościół nie neguje magii, Kościół ją zwalcza, u nas nawet co niedzielę modląc się o wsparcie Michała "przeciw zasadzkom i niegodziwości złego ducha bądź naszą obroną". Życzyć Chrześcijaninowi magicznych świąt, to życzyć mu najgorszego, żeby ktoś mu umarł, dom się spalił, wszyscy go opuścili i było mu coraz gorzej. Bo to jest działanie szatana. Tymczasem na święta życzymy sobie zdrowia, powodzenia, towarzystwa najbliższych i po prostu szczęścia - Bożego Błogosławieństwa. Nie na odwrót.

    TA

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam jestem za tym aby święta trwały do końca świata i jeden dzień...,
    bo jak to pierdyknie to Chrystus tutaj nie pomoże.A szatan...Będziemy świętować w niebie-jeśli coś takiego istnieje,bo piekło na pewno-tu na Ziemi.
    www.youtube.com/watch?v=j-ZBLFhb_lg

    Od lipca 2012,świat patrzył"z przerażeniem",jak niegdyś żywe miasto syryjskie Aleppo zamienia się w"piekło".W czasie wojny domowej w Syrii i w Aleppo zginęło ok.300 000 ludzi.Czy to jest piekło?

    W czasie wojny w Iraku Amerykanie od 2003 do 2011 unicestwili 405 000 Irakijczyków,a od 2001 do 2015,dodatkowe 91 991 osób zginęło w Afganistanie.W sumie przez okres 15 lat zginęło ok.1 000 000 osób.
    Czy to jest piekło?

    To wszystko blednie w porównaniu z najbardziej barbarzyńską walką w bitwie o Stalingrad,w której długość życia żołnierza Armii Czerwonej wynosiła 24 godziny,w której w ciągu 6 miesięcy zginęło 1,9 miliona niemieckich i rosyjskich żołnierzy i cywilów.
    Stalingrad to było piekło.Tam wszyscy byli pozbawieni człowieczeństwa.Tam wszyscy stali się bezlitośni i bezwzględni,a Bóg patrzył na to z za kulis i nie reagował.
    www.youtube.com/watch?v=l0KttKFrhqE

    Wojna jest nudna,a święta?
    Pozdrawiam!!Henryk


    OdpowiedzUsuń
  3. “Na próżno Chrystus rodzi się w żłobie, jeśli się nie narodzi w Tobie...” - Adam Mickiewicz!
    "...a Bóg patrzył na to z za kulis i nie reagował." Tak pan myśli panie Henryku? - "Drogi wasze nie są drogami moimi"...
    Czy zauważył Pan panie Bolesławie że w stwierdzeniu "Dowiemy się, ile było wypadków na naszych drogach i ilu zginęło w nich ludzi", zakładamy że TO MY będziemy tymi którzy się dowiedzą? Bezpodstawnie niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na święta nie wybieram się nigdzie samochodem i w związku z tym na drodze nie zginę, chociaż może wydarzyć się coś zgoła nieoczekiwanego, to możliwe.

      Usuń
    2. Do kościoła Pan pójdzie-ja także!Uwaga na spadające...:)

      Apokalipsa w Paryżu obok stacji metra"STALINGRAD"-podobnie jest w Szwecji.
      www.youtube.com/watch?v=Ek1ENuEyWHE
      Gdzie są wszyscy ludzie?Poszli do pracy?
      Henryk

      Usuń
  4. O tym wydarzeniu już tu nadawałem.Kolejne zdumiewające odkrycie.26-28 października 2016 roku grupa naukowców dokonała obserwacji niezwykłych zakłóceń elektromagnetycznych podczas prac przy grobie Chrystusa.
    http://www.ewtn.co.uk/news/world/astonishing-discovery-at-christ-s-tomb-supports-turin-shroud

    Im bardziej nauka stara się udowodnić,że Boga nie ma,tym bardziej udowadnia,że jest.

    To ważne wydarzenie główne media w Polsce przemilczały-teraz liczą się tylko Jankesi i Angole.
    szafababel.bloog.pl/id,357521756,title,Wiedzialam-,index.html

    Niech"siła elektromagnetyczna"będzie z Wami!
    Henryk

    OdpowiedzUsuń
  5. "Stalingrad to było piekło.Tam wszyscy byli pozbawieni człowieczeństwa.Tam wszyscy stali się bezlitośni i bezwzględni,a Bóg patrzył na to z za kulis i nie reagował."
    Czy człowiek wierzący może tak bezrefleksyjnie napisać? I po co mieszać w to Boga nim pomyśli się o tych brunatnych i czerwonych, którzy człowieczeństwo nawet wypierali z globu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może!!Jeżeli wszechmogący"Bóg"może dopuścić do tego,żeby faszyści i UPA rozbijali o mury niemowlęta,to ja mogę napisać o piekle Stalingradu-o holokauście nie wspomnę!!"Drogi wasze nie są drogami moimi..."Wykręcił się się sianem i pokazuje nam środkowy palec!
      Henryk

      Usuń
    2. Rozumiem,twój bóg ma siedzibę na ul. Mysiej w Warszawie.A rozum i wolna wola ludzi to taka hipoteza...

      Usuń
    3. Na Mysiej kiedyś rządziły"koty",ale hałasowały i wypowiedziano im wojnę,bo uznano,że hałas to czarna dziura w świecie dźwięków.A kiedyś były czczone i po śmierci mumifikowane.Czasy się zmieniły i na Mysiej można dzisiaj dokonać taniej aborcji-tak jak w Nowym Jorku.W Nowym Jorku pieprzą się jak myszy.W Nowym Jorku odnotowano w 2014 roku 69 840 aborcji i 116 777 urodzeń.Wskaźnik aborcji wynosi-36,3% aborcji na każde 1000 kobiet w wieku 15-44 lat.
      W całych Stanach Zjednoczonych wskaźnik wynosi 12,5 aborcji na 1000 kobiet w wieku 14-44 lat.
      Czarni Amerykanie stanowią 13,3% populacji USA,przypada na nich 38% aborcji.
      Panie!Widzisz i nie grzmisz!Toż to"dead end"!
      https://tabloidonline.wordpress.com/2014/03/14/bijcie-baby-to-wasz-obowiazek/
      Henryk

      Usuń
  6. Przeniesienie akcentów Panie Henryku to "zmyłka"dla niezorientowanych. Chciałem powiedzieć, że błędem jest oczekiwać od Boga iż zachowa się jak profilaktyczna cenzura z ul. Mysiej.Jeśli wierzymy w Niego to akceptujemy także istnienie w świecie przez niego stworzonym według Jego porządku, w którym ustanowił dla ludzi prawo wolnego wyboru i odpowiedzialności za własne czyny.Dobrą nowiną jest iż człowiek może być doskonalszy o czym zaświadcza, pokazał nam bowiem nie palec lecz swego syna, który odjął los człowieczy a za nim poszło wielu...A mógł przecież z kamieni nawet stworzyć lepszych synów Abrahama.Lecz "wasze drogi nie są drogami moimi"...

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam, Bolesławie. Nadal jest tak samo. O adwencie nikt - poza kościołem - nie wspomina. Święta - każde! - są teraz komercyjne. Tyle, że dostatek towarów nie zmusza kobiet do stania w kilometrowych kolejkach.
    Pamiętam, jak moja mama kupowała w małej puszeczce kawę Neskę - była podawana tylko bardzo ważnym gościom, np. księżom po skończonej kolędzie, którzy u nas zawsze obiadowali. Ksiądz Gawkowski osobiście mieszał w garnkach i próbował - czerpakiem - zupy i cieszył się, że to nie rosół - mama gotowała zazwyczaj barszcz ukraiński.
    Pamiętam cytryny cudem zdobyte przez rodziców, pokrojone w cieniutkie plasterki i w słoiczku zasypane cukrem - w tamtym roku nie było pomarańcz i one je zastępowały...
    Pod choinkę co roku dostawałam.... chabrowe rajtuzy - nie mylić z rajstopami! Rajtuzy miały gumeczkę pod stopą i zakładało się ją już na buty... Kluski z makiem były rodzajem bardzo gęstej słodkiej zupy. Ze wszystkich dań wigilijnych to właśnie te kluski wybierałam jako dziecko.
    Przez cały adwent robiło się ozdoby choinkowe, co uwielbiałam...
    Tak więc dorzuciłam swoje trzy grosze do Twoich wspomnień.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.