Z tego co obserwuję, rowerzyści uznają, że jak jadą do określonego celu, to jadą, a nie kombinują. W związku z tym pewne przepisy i oznakowania są martwe i zupełnie bez sensu. Proszę zauważyć, kto schodzi z roweru na Rondzie Bieltexu, czy Rondzie Niemieckim w Dzierżoniowie, mimo, że w pewnym momencie ścieżka rowerowa się kończy. Nawet kierowcy samochodów rowerzystów przepuszczają.
O Rondzie Bieltexu już pisałem
wyczerpująco, ale żadnej reakcji ze strony służb się nie doczekałem. Może tym
razem ktoś się zainteresuje oznakowaniem ścieżki rowerowej na ul. 1 Maja przy
dojeździe do ul. Wojska Polskiego od strony ul. Ks. Romana Biskupa. Tę sytuację
przedstawiam na zdjęciach.
Tak sobie jedziemy czerwonym pasem
dla rowerów i nagle z lewej strony zza krzaków wyłania się znak drogowy, informujący,
że właśnie ścieżka rowerowa się skończyła, a i czerwona droga się skończyła też.
W
takiej sytuacji kontynuować jazdy rowerem dalej po chodniku nie można zwłaszcza,
gdy w pobliżu jest policja, albo Straż Miejska. Ale jest specjalnie zrobiony
zjazd na jezdnię, aby zjechać z chodnika i dalej jechać jezdnią.
Problem
jednak w tym, że żeby dalej jechać po jezdni, trzeba przekroczyć linię ciągłą i
to nawet podwójną.
I gdzie tu sens i logika? Jak zauważyłem, rowerzyści jadą
dalej po chodniku do skrzyżowania, na znak „Koniec drogi rowerowej” nie
zważając. Bez sensu. Trzeba było zrobić ścieżkę rowerową do skrzyżowania, a na
skrzyżowaniu porobić śluzy dla rowerów, jak to jest na Rondzie Pochyłym, czy skrzyżowaniu
ul. Sikorskiego z ul. Jana III Sobieskiego.
Jeśli dobrze Pan zinterpretował, to jest to jawny knot! i chciało by się zawołać autor, autor...A może zakończenie drogi rowerowej nie ma związku z obniżeniem krawężnika. Ale to tylko domysł bo nie znam topografii...
OdpowiedzUsuńROWEREM SIE NIE JEŻDZI PO PASACH. MANDAACIK BEDZIE
OdpowiedzUsuń