19 czerwca 2016

Idź w pokoju!

     
       Dzisiaj w naszym kościele na sumie byliśmy uczestnikami niezwykłego wydarzenia. Do naszej chrześcijańskiej wspólnoty została wprowadzona młoda kobieta jako neokatechumenka. Taką praktykę do tej pory widziałem w telewizji z udziałem papieża, chociaż to był już chrzest dorosłych ludzi. To wydarzenie już po uroczystości było komentowane w rodzinie i wśród znajomych w atmosferze powagi i jakiejś prawdziwej radości. To radość, że Ktoś zdecydował się świadomie, zapewne po gruntownych przemyśleniach, wstąpić do naszego Kościoła.

            Pani została uroczyście wprowadzona do kościoła i uczestniczyła w Liturgii Słowa. Na taką uroczystość Kościół też ma przygotowane odpowiednie modlitwy i związaną z tym oprawę. Po homilii i uroczystym przyjęciu Neokatechumenki do wspólnoty wiernych przez celebransa, ksiądz proboszcz jako celebrans zwrócił się do pani:
            - Idź w pokoju!
            I pani poszła w asyście księdza opiekuna.
            Podczas liturgii otrzymała krzyż i Pismo Święte. Teraz czeka ją długa droga do chrztu św. i sakramentów św., co ma nastąpić w Wigilię Paschalną. My, jako wspólnota parafialna, mamy się w tej sprawie modlić i wziąć również odpowiedzialność za przygotowanie tej osoby do pełnego uczestnictwa w naszej wierze.
            Ja w historii swojego życia takiego wydarzenia nie doświadczyłem. Najstarsi ludzie w Bielawie, jak się zorientowałem - też nie. Skojarzyłem sobie to z czymś wyjątkowym, czymś wielkim, a jednocześnie w swojej wymowie prostym i oczywistym. Jakoś tak od razu przyszła mi na myśl książka Zofii Kossak „Szaleńcy Boży” i opowiadanie Michała Lermontowa „Bela”, a niego zdanie ze słowami:
            „Zaczęła martwić się tym, że nie jest chrześcijanką…”
          Panią, która dzisiaj przyszła do naszego kościoła prosić o wiarę, można porównać do tych „szaleńców” pisarki, którzy w Chrystusie odnaleźli prawdziwy i jedyny sens życia. Świetnie z tą uroczystością korespondowała dzisiejsza Ewangelia, a w niej pytanie, co o Chrystusie sądzą ludzie? I każdy chrześcijanin powinien sobie na to pytanie często odpowiadać, aby sprawdzić, czy idzie po drodze, wyznaczonej przez Chrystusa i jaka to dla niego droga. 


2 komentarze:

  1. Byłam w kościele na godz.9:30 tez była wprowadzona młoda kobieta,było to zdarzenie które widziałam po raz pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Steve Jobs to połowa sukcesu, druga połowa nazywa się Steve Wozniak, czyli bardziej swojsko Stefan Woźniak, potomek polskiego emigranta.

    http://starepc.pl/postacie/steve-wozniak/

    Jobsa zna cały świat, a kto słyszał o Woźniaku?

    TA

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.