10 kwietnia 2016

Warcaby w Bielawie - 3

       
   W pewnym okresie podczas odbierania wnuczka ze szkoły w poniedziałki i wtorki, kiedy ma warcaby, już nie dało się uciec od rozmowy z arcymistrzem Stanisławem Urbankiem, oczywiście na temat warcabów, jako takich, ale też warcabów w kontekście osiągnięć wychowanków pana Stanisława w turniejach i sytuacji w tej dziedzinie w naszym mieście. Dystans zwykłego obywatela, za jakiego się uważam, do obywatela niezwykłego, za jakiego uważam pana Stanisława Urbanka, przez te kilka ostatnich, krótkich kontaktów jakby nieco się zmniejszył. Przez to mogłem, bardzo ogólnie, co prawda, dowiedzieć się, co jest z warcabami w Bielawie i co można by zrobić, aby było inaczej, czyli lepiej.
            I w tym miejscu mam już odważną propozycję do Przewodniczącego Rady Miejskiej,  pana Zbigniewa Dragana, aby polecił swoim podwładnym – radnym – aby w terminie do końca kwietnia nauczyli się grać w warcaby tak, aby już w najbliższe Dni Bielawy wystąpili wszyscy publicznie w turnieju warcabowym. Na sędziego proponuję dyrektora OSiRu pana Marcina Raka. Dlaczego akurat pana Marcina? Może nie wszyscy jeszcze w Bielawie wiedzą, że Marcin Rak jest dwukrotnym mistrzem Polski w warcabach stupolowych. No, i czy nie wypada być dumnym z naszego dyrektora OSiRu?
            W ogóle z Bielawy należy być dumnym i promować z niej wszystko to, co chlubę może jej przynieść. I tu liczymy na nowego przewodniczącego Komisji Promocji Miasta w Radzie Miejskiej radnego pana Kamila Wojciechowskiego, aby miał odwagę Bielawę promować, czego zupełnie nie widać w działaniach kierownika referatu Promocji Miasta w UM pana Łukasza Masyka. A może i pan radny Kamil wpłynie, na kogo trzeba, aby Masyka od promocji miasta odsunąć i dać tę promocję bardziej kompetentnej osobie?
            Mając na uwadze promocję miasta właśnie z jakąś dumą przyjąłem stwierdzenie arcymistrza Stanisława Urbanka w korespondencji do mnie:

                 Wierzę w to, że w Bielawie można wychować Mistrzów Europy i Świata!!!

            Dalej arcymistrz Urbanek pisze o możliwościach wykorzystania swojego 33-letniego doświadczenia zawodniczego i 30-letniego doświadczenia instruktorskiego.

            Wiara, to jest potężna siła. W przypadku warcabów wiara w wychowanie mistrzów jest dla mnie ujmująca, ale i dająca przesłanki do wypracowania takiego poziomu, aby wychwycić w Bielawie naprawdę zdolne dzieci i młodzież. No i nie wolno nikomu wiary odbierać.
            Zapewne w historii Bielawy mamy już mistrzów Europy i świata w wielu dziedzinach. Niewątpliwie mistrzami świata w zdobywaniu środków unijnych dla Bielawy była poprzednia ekipa rządząca miastem, choć warcabistów spychano na margines działalności społecznej i kulturalnej. To jest nie do pomyślenia, żeby w takiej Bielawie, gdzie każda niemalże społeczność ma swoją siedzibę, swój klub, swoje pomieszczenie, warcabiści musieli zadowalać się szkolnymi korytarzami, salami wypożyczanymi w szkołach i jakimiś kanciapami! Władzom samorządowym Bielawy chciałbym uzmysłowić fakt, że zawodnicy w warcabach stupolowych wywodzący się ze szkoły arcymistrza Stanisława Urbanka w rankingu rozgrywek krajowych są generalnie na pierwszym miejscu.
            Co prawda w programie wyborczym kandydata na burmistrza miasta pana Piotra Łyżwy o warcabach stupolowych nie było mowy, ale przecież program można ciągle weryfikować pod kątem splendoru, jaki może miastu przynieść.
W ogóle to nawet myślę, że dobrze byłoby, aby nasza pani burmistrz Małgorzata Grejner, odpowiedzialna również za warcaby w mieście, ucięła sobie partyjkę warcabów z panem Urbankiem, a przy okazji zadeklarowała, co chce i co może dla rozwoju sportu warcabowego w Bielawie zrobić, mając na uwadze również i to, że będąc członkiem PiS-u, choć od niedawna (tak słyszałem – gratuluję słusznego wyboru), można dużo więcej zrobić dobrego. Jeśli nic nie może, no to trudno. Poczekamy na innego zastępcę burmistrza, chyba, że temat zainteresuje samego szefa, czyli pana Piotra Łyżwę, który może z troską nad planszą się pochyli. Dla dobra i promocji Bielawy, oczywiście.
            Jeszcze na dzisiejszy koniec krótka scenka.
            5 kwietnia, we wtorek, w szkołach podstawowych szóstoklasiści pisali końcowy sprawdzian, w związku z czym inni uczniowie w tym dniu nie mieli zajęć. Ale zerówki zajęcia miały i pan Stanisław Urbanek tylko mojemu wnukowi mógł poświęcić cały swój czas. To ciekawe widowisko, gdy dwie tak skrajnie różniące się wszystkim osobistości pochylają się w boju nad planszą warcabów.
            Na warcaby też uczęszczają dwaj chłopcy o imieniu Aleksander i do mojego wnuczka pan Urbanek zwraca się – Oluś! Całkiem ładnie. Oluś już ma zaproszenie na III Mistrzostwa Polski Dzieci do lat ośmiu w warcabach 100-polowych pod Warszawę do miejscowości Marki. Wyobrażam sobie, jak ten turniej się zakończy. Podium i I-sze miejsce dla Olusia Stawickiego z Bielawy na Dolnym Śląsku. Czemu nie. Może nawet pan burmistrz Piotr Łyżwa zechce to zauważyć i pogratulować, przede wszystkim instruktorowi arcymistrzowi Stanisławowi Urbankowi, zwycięzcy, rodzicom no i dziadkowi.

(zdjęcie z profilu Fb pana Stanisława Urbanka)



4 komentarze:

  1. Niech Pan się nie łudzi, że pani Grajner albo pan Łyżwa interesują się czymkolwiek poza własnym stołkiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem za takim kulturalnym spędzaniem czasu. Warcaby, szachy....to dobra i niedroga rozrywka dla wszystkich. Gdzie można poprzeć inicjatywę (oprócz tego wpisu)?

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawien-dawna gra w warcaby była wspaniałą rywalizacją towarzyską. Grali w warcaby młodzi i starzy, z kibicami i bez nich.Do poprzedniego komentatora dopiszę, że jest to gra bezpieczna i rozwijająca myślenie.Można się w niej zaprawiać w domu, szkole, klubie i na świeżym powietrzu. Mój, nieżyjący już nauczyciel nosił ze sobą w teczce takie małe warcaby składane do pudełeczka i jak się trafił partner do gry, to wyjmował je i ucinali partyjkę. Nauczyciel ów miał wielu znajomych. Zapytany "a kto to taki?" często odpowiadał "a, to taki pan, z którym grałem w warcaby". Nie mieliśmy ładnych planszy ani ładnych pionków (po wojnie wszystkiego brakowało),ale warcaby miał każdy kto chciał-wystarczyło kawałek prostej deski na której rysowaliśmy szachownicę, a pionki wycinaliśmy z gałęzi brzozy(takie plasterki).Miłe wspomnienia. Grajcie w warcaby, grajcie w szachy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Maurice Ashley zaczął grać w szachy w wieku 14 lat,w wieku 33 lat zdobył tytuł Mistrza jako pierwszy Afro-Amerykanin.Jako pierwszy Afro-Amerykanin został wprowadzony do Szachowego Hall of Fame(Chess Hall of Fame 15.04.2016.
    www.youtube.com/watch?v=fN59P2bp9xs
    www.worldchesshof.org
    www.worldchesshof.org/outrech
    https://www.facebook.com/WorldChessHOF/

    Polecam także tenis stołowy-ping-pong,który w Bielawie nieźle sobie poczyna.
    Henryk

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.