Z tego tekstu z 2011 roku wybrałem
fragment, który dotyczy znów dotykanych i dyskutowanych z całą mocą i bezwzględnością
spraw, a które przyjęliśmy i zaakceptowaliśmy już jako państwo 1050 lat temu. Chodzi
znów, co jest dziwne, o V Przykazanie Boskie – Nie zabijaj! Nie zabijaj! – to nie
zabijaj i dyskusja jest bezprzedmiotowa. Jeśli jest jakaś dyskusja, to jest to dyskusja
z szatanem, czy mu ustąpić i na ile i do jakiego z szatanem dojść konsensusu, i
jaki z nim zawrzeć kompromis. Ten przedstawiony fragment może się okazać jakby
wyrwany z kontekstu, odzwierciedla podziały nawet w rodzinie, ale jednocześnie
jest moją opinią w przedmiotowych tematach.
„Była sobie mała, śliczna, żółciutka
kaczuszka. Miała zalotne niebieskie oczy, i wraz z mamą – kaczką i sześciorgiem
rodzeństwa pływała sobie po bielawskim zbiorniku ciesząc się letnim słońcem.
Cieszyli się nią też licznie odwiedzający zbiornik mieszkańcy Bielawy i okolic.
Cieszyłem się i ja, bo akurat łowiłem tam ryby. To, co takie malutkie,
kilkudniowe zaledwie kaczki wyprawiają na wodzie i w wodzie, przy bacznie
kontrolującym ich wyczyny wzroku kaczki – mamy, odwraca wzrok od spławika i
wędek. Najśmieszniejsze jest to, jak wszystkie razem nurkują, a potem wyskakują
z wody, jedna po drugiej - jak pingpongi.
Ja kaczek nie przeganiam. Mają prawo
pływać po zbiorniku, bo tu się wykluły i wychowują, może nawet bardziej niż ja
łowić. Ale sąsiadowi, który też łowił ryby siedząc nieopodal mnie, widocznie
przeszkadzały. Rzucił kamieniem. Nasza mała, śliczna, żółciutka kaczuszka
dostała w łebek. Zaczęła kręcić się w kółko oddalając się coraz dalej na środek
jeziora. Z początku, zdesperowana kaczka, zupełnie nie rozumiała – co się
stało. Dlaczego jej kaczątko nie reaguje na jej polecenia i kręci się w kółko?
Pozbierała resztę swoich dzieci, „wyrzekła się” tej jednej i odpłynęła powoli,
ciągle jeszcze oglądając się, w odwrotnym kierunku.
W tej scenie przerażająca była
cisza. Kaczuszka nie wydała z siebie ani jednego dźwięku. Nie skarżyła się. Nie
była nawet w stanie pojąć, że ktoś mógł zrobić jej taką krzywdę.
Zdezorientowany wędkarz spojrzał na mnie. Przez chwilę spotkaliśmy się
wzrokiem. W jego oczach widać było przerażenie. On tego nie chciał. Zwinął wędki
i odszedł. Nie znałem go.
„Nie
da się pogodzić wiary katolickiej z życiem w kłamstwie. A takim jest sytuacja,
gdy ktoś mówi, że jest katolikiem, ale ...”
To tekst Oli zamieszczony na Forum
17 czerwca. Nie chcę odnosić się do niego analizując postawy występujących na
Forum bohaterów w wątku prezydenckim jako „katolików”, dlatego skupię się na
rozszerzonej wypowiedzi, której treść jednoznacznie wiąże się ze znanymi, ale
jednocześnie przeciwstawnymi stanowiskami w rodzinie, a o ten cytat tylko lekko
zahaczę:
-
Jestem katolikiem ale:
-
nie chodzę do kościoła,
-
toleruję pary żyjące ze sobą na „kocią łapę”,
-
popieram niesakramentalne związki małżeńskie,
-
cieszą mnie wypowiedzi obrażające katolików,
-
przyklaskuję manifestacjom zboczeńców (a może i w nich uczestniczę): marsze
tolerancji, manifa, parady
słońca, Euro Pride, parady brzucha itp.,
-
zdecydowanie mówię Bogu „Nie”, co do wartości sakramentu małżeństwa,
-
..............................................................................
.
Przychodzi ksiądz po kolędzie do
rodziny Jasia i oczywiście zadaje Jasiowi standardowy zestaw pytań:
- A ile masz lat?
- Siedem ...
- A do kościoła chodzisz?
- Chodzę ...
- Co niedziela?
- Co niedziela ...
- Z całą rodziną?
- Z całą ...
- A do którego?
- Do Carrefoura ...
„Nie
da się pogodzić wiary katolickiej z życiem w kłamstwie. A takim jest sytuacja,
gdy ktoś mówi, że jest katolikiem, ale uznaje prawo do zabijania poczętego
dziecka, czy do stosowania metody in vitro ...”
Już na samym początku powiem to, co
mógłbym powiedzieć na końcu:
- Jeżeli ktoś uznaje prawo do
zabijania poczętego dziecka, już w swoim sercu jest mordercą.
- Jeżeli ktoś uznaje prawo do
stosowania metody in vitro, już w swoim sercu jest mordercą.
I powiem to każdemu, kto takie prawo
uznaje, nawet, jeśliby była to moja siostra, mój brat, mój bratanek czy jego
żona. I swoją tezę w bardzo prosty sposób mogę udowodnić.
Można dyskutować o tym, w którym
momencie „coś” jest „kimś”. To banalne pytanie; ale czy z „czegoś” może być
„ktoś”? W którym momencie od chwili poczęcia można powiedzieć, że to już jest
CZŁOWIEK?
-
czy w momencie poczęcia,
-
czy w pierwszym dniu od poczęcia,
-
czy w drugim dniu od poczęcia,
-
czy w trzecim dniu od poczęcia,
-
czy ....................................................
-
czy w pierwszym miesiącu od poczęcia,
-
czy w drugim miesiącu od poczęcia,
-
czy ....................................................
-
czy w dziewiątym miesiącu od poczęcia,
-
czy w chwili urodzenia,
-
czy w chwili odcięcia pępowiny,
-
czy po odcięciu pępowiny,
-
czy w dzień po urodzeniu,
-
czy w drugim dniu po urodzeniu,
-
czy ..............................................
-
czy w rok po urodzeniu,
-
czy .............................................
-
czy w chwili śmierci?
Można zapytać człowieka, czy dzisiaj
jest człowiekiem; czy wczoraj był człowiekiem? A przedwczoraj? I pytać go tak
dalej, aż dojdzie się do fazy embrionalnej i jeszcze dalej. Co odpowie?
Otóż o CZŁOWIEKU trzeba mówić od
chwili poczęcia. Nie ma innej opcji. I niekoniecznie trzeba być katolikiem, czy
chrześcijaninem, aby taką prawdę przyjąć.
Profesor Religa był człowiekiem
niewierzącym. Sam to powiedział, odpowiadając w wywiadzie, tuż przed śmiercią,
na pytanie: - Co stanie się z nim po śmierci? Powiedział: - zakopią mnie do
ziemi. Na pytanie: skoro jest człowiekiem niewierzącym, jakimi zasadami w życiu
się kierował – odpowiedział. – Dla mnie kodeksem moralnym jest Dekalog
(odtworzone z pamięci).
W piątym przykazaniu jest tam napisane –
NIE ZABIJAJ ! Czy ludzie, nie uznający żadnych norm moralnych, które nakazują
szanować życie, mają mandat do zabijania? Nie! Czy o takim człowieku można
powiedzieć, że jest się z niego dumnym? Nie!
O każde odebrane życie Pan Bóg
upomni się, tak jak zapytał Kaina:
„- Gdzie jest twój brat Abel?”
Nie przypuszczałem, że wiersz, który
kiedyś bardzo dawno, będąc jeszcze na studiach w Łodzi, przepisałem, będę mógł
teraz zaprezentować. Odnaleziony przypadkowo gdzieś w jakichś niepotrzebnych
książkach, nigdy przeze mnie nie przedstawiany, niech będzie głosem w tym
rozważaniu:
POZEW NA SĄD
Ciemne
zaułki, brudne nory
doły
kloaczne
kanały
cuchnące wyziewem
miejsca
mordu, miejsca straceń
przyjdzie
sądzić
przyjdzie
świadczyć.
Wykwintne
gabinety,
ambulatoria,
poradnie
ośrodki
zdrowia, kliniki
niech
wasze statystyki
wołają
o pomstę
nad
milionami potwornie zabitych.
Niech
wyrok straszliwy padnie z Góry
ustami
Niebieskiej Prokuratury.
Przyjdźcie
niedonoszone maleństwa
waszymi
grobami matek łono
przyjdźcie
jak widma przekleństwa
świadczyć,
że wam nie pozwolono
ujrzeć
świata, bo Herod – człowiek
wydarł
was bezbronnym embrionem
z
łon wyrodnych matek.
Przyjdźcie
świadczyć
Życiem
straconym.
I
was wzywa
kobiety
trumny, kobiety cmentarze
na
ławę oskarżonych
Trybunał
Sędziego, co zna skrytości
i
wnętrze wasze pełne plugastwa
przejrzał
poprzez szminkowane twarze.
Przeciwko
wam urósł aż do niebiosów
krzyk
zabijanego życia
któremu
nie dałyście dojść do głosu.
Dziś
właśnie ono
Sądzić
będzie wasze martwe łono.
Wszystko
świadczy przeciw wam.
Tu
nie pomoże: Panie, Panie.
Naturze
własnej zadałyście kłam.
Zwyrodniałyście
matki powołanie.
Przed
odpowiedzialnością za mord
skryty
subtelnie czy jawny
nie
zwolni żadne prawo, żaden sąd
żadne
państwowe ustawy.
Daremna
apelacja.
Jeden
jest Sędzia i Prawodawca – Bóg.
Przyjdźcie
wy
co
nosicie miano pielęgniarek, lekarzy.
Bóg
się domaga dzieci swoich krwi
a
ręce wasze są nią zbroczone
ręce
wyrafinowanych zbrodniarzy.
Cóż
macie na swoją obronę?
Nie
wystarczy wód wszystkich oceanów
nie
pomogą najwykwintniejsze rękawiczki.
Krew
bestialsko zamordowanych
od
was bucha i krzyczy:
Krew
za krew!
Śmierć
za śmierć!
Liczbę
przeznaczonych do urodzenia
Ojciec
Życia dobrze zna.
Z
liczby przekreślonego poczęcia
z
każdego zmarnowanego istnienia
świat
przed Nim zda
dokładną
rachubę.
Niech
więc rozsądzi prawica
Ojca
straconych Bożych dzieci,
Ojca
samego życia:
Precz
przeklęci w ogień wieczny.
Ziarno gorczycy – Rzym 1963 rok
Trudno po takim wierszu cokolwiek
dalej pisać, ale, po dłuższej przerwie -
kontynuuję. Temat bardzo rozległy i nam katolikom dobrze znany. Żeby
przyjąć oczywistą prawdę nie potrzebujemy uczonych wywodów najlepszych
specjalistów, nawet gdyby udało im się dopasować do poziomu większości z nas.
„Kościół broni godności człowieka,
który ma prawo począć się z miłości, ojca i matki, a nie w laboratorium.
Miejscem ludzkiego embrionu nie jest lodówka niskich temperatur, ale miejsce
pod sercem matki.”
To kardynał Stanisław Dziwisz.
Bazylika Mariacka. 25 marca 2011 r. Msza św. z okazji Dnia świętości życia.
W tym dniu również kończyła się w Internecie
nowenna w intencji dzieci zagrożonych aborcją pod hasłem „Uratuj świętego”.
Bardzo wielu ludzi, po tej nowennie przystąpiło do dziewięciomiesięcznej
krucjaty polegającej na codziennej modlitwie za zaadoptowane duchowo dziecko
zagrożone aborcją. Była to już trzecia edycja „Uratuj świętego”. Przeglądając
treść drugiej edycji „spotkałem się” z panem Tadeuszem Wasilewskim. Z czymś to
nazwisko mi się kojarzyło. Przypomniałem sobie, że czytałem notatkę ze
spotkania z tym człowiekiem w „Gościu Świdnickim” – wkładki diecezjalnej do
„Gościa Niedzielnego” z dnia 13.03.2011 roku.
Tytuł artykułu z cyklu „Doradcy
życia rodzinnego o in vitro” – „ Porzucił ślepą uliczkę”- napisał ks. Roman
Tomaszczuk, redaktor naczelny dodatku. Spotkanie było w Świdnicy.
Wprowadzenie do artykułu:
„Za to szczęście z posiadania
dziecka trzeba zapłacić nie tylko dziesiątki tysięcy złotych. Ceną jest także
śmierć i ból.”
„Po spotkaniu z Tadeuszem
Wasilewskim nikt o zdrowych zmysłach nie może twierdzić, że in vitro ma ludzką
twarz. Nie ma! I przekonuje o tym nie ksiądz czy katechetka. Mówi o tym
człowiek, który przez lata pracował przy in vitro. Praca ta dała mu nie tylko
ludzkie uznanie czy spełnienie zawodowe, ale także bogactwo, o jakim inni
lekarze mogą tylko marzyć. Dlaczego więc zdecydował się to wszystko porzucić?
Bo Bóg wszedł w jego życie i otworzył mu oczy. Zobaczył jasno, że życie, za
które trzeba płacić śmiercią niewinnych, nie przynosi błogosławieństwa.”
Temat in vitro był już na Forum,
zainicjowany dwa lata temu. W tym temacie spotkali się różni ludzie, nie sami
naukowcy. Byli tam też ludzie wrażliwi na ludzką krzywdę, wrażliwi na poniżanie
innych, swoimi odważnymi wypowiedziami narażając się na śmieszność
„wykształconych” autorytetów i podjudzaczy. Okazało się jednak, że w tym wątku
zwyciężyła wiara. Wiara w to, co przekazuje profesor Józef Stawicki, mój brat.
Na bezprecedensowe zachowanie się niektórych rozmówców brakowało już rzeczowych
argumentów, aby przekonać ich, że tak nie wolno.”
Koniec fragmentu z opracowania „Wrokpo”.
Pisząc o tym, nie jest moim zamiarem
wywoływanie jakiejś dyskusji na blogu, aby znów się z kimś chamrać. To jest
moje zdanie w sprawie aborcji i in vitro. I proszę mi nie wytykać, że jestem
nienowoczesny, że nie jestem postępowy, że odbiegam od europejskich standardów
i w sprawie aborcji jestem podobny do muzułmanów. Proszę mnie na wszelki
wypadek nie prowokować. Proszę mi też nie wypominać, że mam czworo dzieci i jedenaścioro
wnucząt, co już zapewne w mentalności naszych rodzimych feministek jest
zbrodnią. Bo nie jest zbrodnią zabijanie nienarodzonych, według nich, tylko
zbrodnią jest widocznie mieć dzieci.
A co na to te miliony bezbronnych z
premedytacją zabitych? Proszę spytać swojego sumienia, jeśli coś tam z niego
jeszcze pozostało. Zwracam się z tym pytaniem oczywiście do zwolenników aborcji
– żeby była jasność.
(zdjęcie
– fragment okładki „Gość Niedzielny” 7 grudnia 2008 r.)
szpalta.com/tych-dzieci-nie-opetal-szatan-2/
OdpowiedzUsuńDusza jest strukturą informacyjną,która reprezentuje nas-nasze myśli,wspomnienia i osobowości-naszą jaźń.Nie ma żadnych dowodów naukowych,
by coś podobnego do duszy istniało poza połączeniami wewnątrz mózgu.
Czy da się zakonserwować mózg w niskich temperaturach,po śmierci klinicznej człowieka,aby można go kiedyś przeszczepić w ciało innego człowieka?
Wszystko wskazuje,że może to być możliwe.W temperaturze -130*reakcje chemiczne zachodzą tak powoli,że mózg może być przechowywany tysiące lat.
Mózg jest jak książka.W ludzkim mózgu istnieje około 86 mld neuronów,z których każdy ma często nawet po 1000 i więcej połączeń synaptycznych,co daje ogółem ze 100 bln połączeń,które muszą być starannie zachowane i odtworzone.Oszałamiająca złożoność.A to nie obejmuje pozostałej części układu nerwowego,która jest integralną częścią nas jako osoby i jako taką będzie ją można wskrzesić.Przyszłość odtwarzania ludzi po ich śmierci jest jeszcze odległa,niemniej,odtworzenie ludzkiego umysłu jest możliwe.
Świat,w którym wyeliminowano obawę przed śmiercią,chorobami i starzeniem się.Choć zakrawa to na utopię,postęp naukowy i techniczny ludzkości nie zatrzyma się.Naszym przeznaczeniem jest ostatecznie zastąpić nasze biologiczne ciała i mózgi ich optymalnie zaprojektowanymi sztucznymi odpowiednikami.W rezultacie powstanie znacznie zdrowsza,inteligentniejsza i szczęśliwsza rasa postludzi,gotowa do eksploracji i skolonizowania Wszechświata.
Per audacia ad astra.
Henryk
Nie doczytałem do końca co google wyrzuca. Drugi link robi się głupawy, im dalej tym bardziej. Ale przynajmniej na początku próbuje przybliżyć problem AI. A mi jest wygodniej rzucić czyjąś pisaninę niż samemu się produkować ;)
UsuńTA
Widzialna materia to niecałe 5% całej materii Wszechświata.Czym jest pozostałe 95%?A jeszcze Wszechświaty równoległe.
UsuńPiękny świat nowej fizyki wydaje się coraz bliżej.Akcelerator LHC pracuje"pełną parą".Naukowcy natrafili na ślady fizyki wykraczającej poza dotychczasową teorie budowy materii.
Model standardowy skonstruowany w latach 70-tych pójdzie na śmietnik?
http://lhcb-public.web.cern.ch/lhcb-public/
Już w tym roku wykorzystana będzie tania energia z kosmosu-fale grawitacyjne.Kilka zespołów pracuje nad wykorzystaniem energii fal grawitacyjnych.Najnowszy pomysł to system komunikacji międzymiastowej,który połączyłby ze sobą aglomeracje San Francisco
i Los Angeles.W systemie tym mieszczące kilku pasażerów kapsuły mają poruszać się z prędkością 1200 km/h wewnątrz rur o obniżonym
ciśnieniu.Energia fal grawitacyjnych znajduje się w całym Wszechświecie.
Niemcy zachwaścili się"imigrantami"i mogą mieć kłopoty z wypłatą
emerytur.Minister finansów Wolfgang Schauble stwierdził,że system emerytalno-rentowy jest pod ogromną presją-emerytury są zagrożone.
Branża ubezpieczeniowa wysyła ostrzeżenia i apeluje o pomoc do rządu federalnego.
Co czytamy:
pikio.pl/niemieckie-media-w-polsce-lista/
I z kapeluszem"Panama"w tle:
https://panamapapers.icij.org
Czy już wszyscy robią nas w konia?Komu wierzyć?
Henryk
Żyje wiecznie,jest biologicznie nieśmiertelna-meduza Turritopsis naturicula:
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=CUqAngRFjYg
Henryk