Na sesje Rady Miejskiej nie chodzę,
o czym pisałem już z jakiego powodu, a dołożyć mogę jeszcze to, że chyba za
wysokie progi na moje nogi. Gdy widzę tyle ważnych osobistości i tych ważnych z
powodu wybicia się i wbicia w struktury bielawskiej władzy, to raczej czułbym
się tam nieswojo. Ale, gdyby mnie na przykład poproszono i wręczono jakiś honor
Honorowego Obywatela, albo chociaż jakiegoś Obywatela Zasłużonego, to przyjścia
nie odmówię – nie honorowo.
I chociaż na sesji w środę 24 lutego
nie byłem, to i tak obejrzałem ją z Internecie na stronie www.bibliothecabielaviana.pl.
Zainteresował mnie temat kultury i czytelnictwa w Bielawie, o czym opowiadał
pan dyrektor MOKiSu – Jan Gładysz i pani dyrektor MBP – Urszula Ubych. Sprawa
jest ciekawa i nawiązująca do mojej mrówczej pracy, jaką wykonałem na blogu od 3
grudnia 2013 roku do 1 marca 2014 roku w cyklu pt. „Czystki w Bielawie” w 23
odcinkach. Jest to w zakładce „Nasza Bielawa”. Myślę, że temat ten również
mógłby zainteresować panią burmistrz Małgorzatę Grejner, w której kręgu
zainteresowania jest i MOKiS i biblioteka.
Z materiału filmowego z sesji http://bibliothecabielaviana.info/index.php/2016/02/25/xix-sesja-rady-miejskiej-bielawy/
dowiadujemy się, że pan dyrektor MOKiSu ma
bibliotekę i zaspokaja w zakresie czytelnictwa potrzeby mieszkańców naszej
gminy. Od czasu 5:42 słyszymy:
Do
podstawowych zadań MOKiSu należy rozpoznanie, rozbudzenie oraz zaspokajanie zainteresowań
i potrzeb kulturalnych mieszkańców gminy w tym czytelniczych…
Niewątpliwie po tym stwierdzeniu upiory
z poprzednich lat zostały rozbudzone i znów są w akcji. Upiory, które dalej,
choć w ukryciu, mają wpływ na działania w Bielawie przy śpiących radnych. Pan
Gładysz nie ma żadnej biblioteki, ani nawet regałów i niech nie mami śpiących radnych
czytelnictwem.
W czasie 7:52 występuje w materiale -„Miejska
Biblioteka Publiczna” - i na planszy pokazana jest z gitarą pani Basia Pachura.
Wiemy i nie ukrywamy, że „Pozytywka”, której matkuje pani Basia, przyczepiona
jest do MBP. Kto ją przyczepił, kiedy, dlaczego i dla kogo, to już nie moja
sprawa, ale podrzucone jajo podrzuconym jajem pozostaje. W czasie, kiedy na
planszy jest MBP jakoś książek nie widać.
Z kolei pani dyrektor MBP w materiale dotyczącym
biblioteki, do której „Pozytywkę” z matkującą jej panią Basią Pachurą
doczepiono, o tym jaju nie wspomniała, a przynajmniej ja nie dosłyszałem.
Ciekawa była reakcja sali na ten
materiał. Nudzili się okrutnie, a pod koniec już nawet słychać było rozmowy.
Nie wiem, czy ktoś z radnych, z burmistrzów i innych znaczących osób zauważył
ten niuans czytelnictwa w MOKiSie. I czy któregoś z radnych to zainteresowało. Było
pytanie, czy są pytania. Pytań nie było. Nawet pan radny Jarosław Florczak,
który razem z radną Barbarą Pachurą byli tacy aktywni w sprawie biblioteki w
2013 i 2014 roku, teraz pytań nie miał.
Przypomnę, że tematem biblioteki w
kontekście MOKiSu w tamtej kadencji radni zostali totalnie omotani i totalnie
pogubili się. Do tej pory uchwały, które podejmowali, świadczą o ich bezradności
wobec tych, którzy ten proceder rozpętali i prowadzili.
I
śmiem sądzić, że w temacie połączenia MOKiSu z biblioteką znów mamy do
czynienia z upiorami. Radni, zupełnie nie znający tematu, znów zostaną może wpuszczeni w maliny – tym razem za przyzwoleniem nowej, przecież lepszej władzy.
Pożyjemy – zobaczymy.
I pytam się – jakim prawem logo MOKiSu
króluje jeszcze w pomieszczeniu Miejskiej Biblioteki Publicznej?
Ciekawe za co mieliby Panu dać taki tytuł? Bo chyba nie za pisanie tego bloga...
OdpowiedzUsuńPrzecież się nie upominam. Piszę, tak na wszelki wypadek, a przecież wypadki się zdarzają.
UsuńPanie Bolku, należy się Panu taki honor bezsprzecznie. Nie ma drugiej Osoby w Bielawie, która by tyle czasu poświęciła na sprawy nurtujące mieszkańców. Wiele tematów, które Pan wywołał w swoim blogu przyczyniły się chociażby do dyskusji, a niekiedy przy okazji zostały podjęte ważne decyzje, że wymienię kampanię wyborczą na Burmistrza. Należy się Panu szacunek, bezsprzecznie.
UsuńPozdrawiam -