Bolesław Stawicki. Przedstawiam
bielawianina, Tadeusza Goneta, który żywotnie zainteresowany jest szeroko
pojętą turystyką i sportem w naszym mieście. Pasją swoją zaraża nie tylko
najbliższe swoje otoczenie, ale angażuje się w wiele inicjatyw związanych z
jego zainteresowaniami.
Tadeusz, powiedz, co tak naprawdę cię
interesuje i jakie masz, że tak powiem, uprawnienia do prowadzenia masowych,
sportowych zajęć?
Tadeusz Gonet. Posiadam ukończone
Studium Organizatorów Rekreacji, Sportu i Wypoczynku oraz uprawnienia
instruktora Nordic Walking, narciarstwa PZN, ratownika wodnego, sternika jachtowego, przewodnika
turystyki kolarskiej, kierownika placówek wypoczynku
dzieci i młodzieży. W latach 1970 trenowałem wyczynowo kolarstwo w dzierżoniowskim
klubie "Ogniwo". Sport w wydaniu rekreacyjnym i turystyka
to moja pasja. W latach 1995 – 2005 prowadziłem działalność
gospodarczą w zakresie rekreacji i turystyki.
B.S. Mając takie kwalifikacje i uprawnienia chyba powinieneś pracować w naszym bielawskim OSiR-ze?
T.G. Pracowałem, w latach 1981 - 1985 organizując rocznie 50 imprez sportowo - rekreacyjno - turystycznych. Potem, na jakiś czas wyjechałem z Bielawy. Po powrocie, w roku 2008 przyjąłem się do Miejskiego Centrum Kultury Fizycznej na etat konserwatora. Obiecane miałem stanowisko instruktora sportowego. Niestety nic z tego nie wyszło, ponieważ w tym czasie bardziej preferowani byli miejscowi piłkarze i oni byli obsadzani na takich etatach. Lata 2009 - 2012 to Ośrodek Sportu i Rekreacji i etat ratownika wodnego na pływalni miejskiej. Próby przejścia do działu sportu kończyły się niepowodzeniem, mimo, że posiadałem długoletnie doświadczenie, odpowiednie kwalifikacje i umiejętności w zakresie sportu.
B.S. Odszedłeś z OSiR-u?
T.G. Oczywiście, odszedłem, ponieważ za bardzo cenię swoje zdrowie, a walcząc z nowymi szefami ratowników, których przyjęła ówczesna pani dyrektor, dużo musiałbym go stracić. Nie będę wchodził w szczegóły, ale głównym powodem były przeszkody w prowadzeniu Nordic Walking. Utworzyłem bardzo fajną grupę (85 osób) i przez cztery miesiące wszystko funkcjonowało normalnie. Chodziliśmy pięknymi trasami wokół Bielawy, były ogniska, a nawet zabawy taneczne. Z chwilą przyjścia owych szefów, a było ich dwóch, zaczęły się problemy. W dniach, kiedy prowadziłem zajęcia NW, a było to trzy razy w tygodniu w godzinach popołudniowych, w grafiku byłem wystawiany na dyżur ratowniczy II zmiany. Niestety, nie ma takiej możliwości, abym był w dwóch miejscach jednocześnie. Interwencje u pani dyrektor nie skutkowały, więc zrezygnowałem, a rządy szefów trwały tylko pół roku.
B.S. Wiem, że dwa razy startowałeś w wyborach samorządowych na radnego. Czy związane było to, podobnie jak w OSiR-ze, z chęcią „rozruszania” Bielawy pod względem turystyki i masowego sportu?
T.G. Oczywiście, dwukrotnie startowałem w wyborach samorządowych, ponieważ uważałem, że jako radny będę miał większy wpływ na rozwój rekreacji i turystyki w naszym mieście. Na sesji RM mógłbym zmobilizować dyrekcję OSiR-u do efektywniejszego działania w tym zakresie, a jako radny mógłbym osobiście organizować imprezy rekreacyjno - turystyczne. Niestety nie udało się.
B.S. A czy obecne sportowe lobby w Radzie Miasta Bielawy nie gwarantuje tego, czym pragnąłeś się zająć? Przecież w Radzie prawie połowa radnych to wuefiści: Pyziak, Owczarek, Warchoł, Jazowski?
T.G. Gdyby obecne sportowe lobby w Radzie Miasta Bielawy było gwarantem tego, czym pragnąłem się zająć, tego wywiadu nie musielibyśmy przeprowadzać. OSiR spełniałby funkcję, jaką zapisaną ma w statucie i organizowałby więcej imprez, szczególnie turystycznych, dla mieszkańców Bielawy.
B.S. A co konkretniej mógłbyś w Bielawie zrobić?
T.G. Reaktywowałbym grupę chodzenia z kijkami Nordic Walking, z którą prowadziłem zajęcia pracując jako ratownik wodny nawet trzy razy w tygodniu do południa z grupą Trzeciego Wieku. Chciałbym nadmienić, że jest to świetna alternatywa spędzenia wolnego czasu szczególnie dla osób samotnych - grupa bardzo dobrze się zintegrowała, były ogniska zabawy taneczne.
Pod hasłem „W soboty nie ma nas w domu" organizowałbym wycieczki rowerowe do ciekawych miejsc w pobliżu naszej okolicy. Pod podobnym hasłem, ale już „W niedzielę nie ma nas w domu", byłyby wycieczki piesze w nasze piękne Góry Sowie. Imprezy na orientację - piesze, biegowe, rowerowe, ogólnopolski zlot turystów kolarzy dla 1000 uczestników, festyny rodzinne, w okresie wakacji - wędrowne obozy piesze i rowerowe, bardziej wykorzystany skate park dla organizacji imprez dla dzieci jeżdżących na rolkach i deskorolkach, wyścigi rowerowe szosowe ulicami bielawskiej strefy ekonomicznej oraz górskie na Łysej Górze i Górze Parkowej, szeroka współpraca z osobami niepełnosprawnymi. W okresie zimowym, przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, zrobiłbym lodowisko a na nim organizowałbym gry i zabawy oraz turnieje hokejowe dla drużyn dwuosobowych, założyłbym wokół Bielawy trasy do narciarstwa biegowego, co wiąże się również z organizacją zawodów, pikników narciarskich oraz z nauką biegania na nartach. Podobna sytuacja w narciarstwie zjazdowym - nauka jazdy dla dzieci i dorosłych, a później zawody. Moim zdaniem nadrzędnym działaniem Ośrodka Sportu i Rekreacji jest prowadzenie działalności służącej upowszechnianiu kultury fizycznej i rekreacji, propagowanie popularyzowanie różnorodnych form masowego sportu dla wszystkich bez względu na wiek, turystyki oraz czynnego wypoczynku.
W bieżącym roku, po zmianie władzy samorządowej, ponownie podjąłem
działania zmierzające do zatrudnienia mnie w bielawskim Ośrodku Sportu i
Rekreacji. Wyszczególniłem nowemu dyrektorowi, jakie imprezy chciałbym
zorganizować będąc na etacie.
B.S. Przyznaję, że
jestem pod wrażeniem. Wiem, na co cię stać, bo kilka razy chodziłem z tobą w
zeszłym roku z zorganizowaną grupą przy parafii. Potwierdzam, że może być wśród
uczestników takich wypadów za miasto wspaniała atmosfera, a dla wielu autentycznie
to szansa, aby wyjść z domu. No i to wejście w zimie po śniegu na Wielką Sowę i
zejście pieszo po zmroku do samej Bielawy, pozostawia w pamięci niesamowite
wrażenie. Chciałbym wierzyć, że dyrektor OSiR-u jednak niedługo do ciebie
zadzwoni.
T.G. Ja
też mam taką nadzieję i jestem do dyspozycji.
B.S.
Dziękuję ci Tadeusz za rozmowę i do zobaczenia - również w pięknych okolicach
naszej Bielawy.
T.G.
I ja dziękuję. Pozdrawiam wszystkich czytelników bloga.
Przepraszam, ale coś tekst wariuje po wklejeniu. Może uda się coś poprawić.
OdpowiedzUsuńPopieram pana Tadeusza, wspaniały organizator, taka praca dodaje mu skrzydeł, czuje się jak ryba w wodzie. Jestem za przyjęciem do tej pracy. Będzie dużo dobrego się działo w Bielawie i nie koniecznie za duże pieniądze.Ewa B.
OdpowiedzUsuńPopieram w 100%
OdpowiedzUsuńTadeusz trzymam za Ciebie kciuki i na pewno masz moje poparcie ale żeby było nas więcej to i moja rodzina znajomi na pewno poprzemy Twoja kandydaturę i jak pisze Artur na 100% .Powodzenia
OdpowiedzUsuńTo są piękne zamierzenia i bardzo pożądane z punktu młodzieży i starszych.Tylko "żawsze jest ale"do takiego programu potrzeba kadry i PIENIĘDZY,a z tym trudno.Zawsze znajda się przeszkody aby wydać pieniądze na sport masowy.lepiej wybudować kawałek chodnika po którym raz w miesiącu 10 osób będzie chodziło.Taki jest podejście każdej władzy w naszym mieście.Dużo wody upłynie kiedy zmieni się podejści władzy do kwesti naszego zdrowia bo SPORT to samo ZDROWIE.
OdpowiedzUsuńTadeusz uświadomiłeś nam ile imprez i jakie można zorganizować bo do tej pory wiedzieliśmy ile się organizuje. Trzymamy kciuki i powodzenia
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedż. Już przepisałem sobie te wszystkie pomysły, a przyznam, że są fajne i w swoim czasie przedstawię jak własne. Może mnie przyjmą,
OdpowiedzUsuńAnonimowy4 listopada 2015 22:40 masz pecha:(( te i inne imprezy P.Tadeusza są opatentowane a wiec postaraj się o własne pomysły bo jak wiesz peo-psl już Tobie nie pomoże ;))
OdpowiedzUsuń