24 września 2015

Wybitni specjaliści od niczego

Właściwie artykuł ten powinien być pod szyldem „BARL” z kolejnym numerem, którego to dość długa seria chodziła już na tym blogu onegdaj. Jednak pewien ciekawy zwrot w pewnej gazecie zainspirował mnie do właśnie takiego tytułu. Tym razem wychodzę naprzeciw Anonimowi z art. „Słowo się rzekło” i będzie rzeczowo i podaję fakty, a nie „informacje zasłyszane”. Chociaż te, rzekomo nierzetelne „informacje zasłyszane” są również faktami.
O BARLi tym razem piszę w kontekście zmian kadrowych, jakie zaszły w tej spółce miejskiej, a mianowicie zmiany na stanowisku prezesa, na fotelu którego usiadł pan Krzysztof Glanowski (Platforma Obywatelska) i zamiaru wprowadzenia do BARLi radnego pana Rafała Kuśmierka (Platforma Obywatelska).

Co można powiedzieć o nowym prezesie? Cytuję za artykułem ze strony internetowej Urzędu Miejskiego: http://www.bielawa.pl/index.php/pl/aktualnosci/wiadomosci/571-bielawska-agencja-rozwoju-lokalnego-ma-nowego-prezesa

Zbigniew Glanowski został powołany na stanowisko prezesa decyzją Rady Nadzorczej Bielawskiej Agencji Rozwoju Lokalnego. Nowy szef spółki posiada wyższe wykształcenie, bogate doświadczenie w działalności na rynkach finansowych i nieruchomości. Zbigniew Glanowski przez ponad dwadzieścia lat prowadził własną działalność gospodarczą w branży handlowo-usługowej. Oprócz tego przez 14 lat pełnił funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielawie. Za swoją działalność w tym okresie otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi od Prezydenta RP.

Zbigniew Glanowski angażuje się w pracę na rzecz lokalnej społeczności. Był między innymi radnym w Radzie Miejskiej Bielawy i Radzie Powiatu Dzierżoniowskiego.

Obecnie pełni funkcję przewodniczącego Rady Nadzorczej Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie. Jest od urodzenia mieszkańcem Bielawy.
               
            Co do radnego Kuśmierka to wiem na pewno, że prowadził sklep zoologiczny na ul. Hotelowej, obecnie w stadium likwidacji.
            Można powiedzieć, że zbiegiem okoliczności, a nawet wyjątkowym zbiegiem okoliczności, te dwie osoby już kontakt z BARLą miały w 2012 roku podczas akcji referendalnej dotyczącej odwołania burmistrza Ryszarda Dźwiniela. Miały kontakt poprzez krytykę BARLi, a przynajmniej miały świadomość, że taką krytykę akceptują.
            Ale do rzeczy.
            W ramach akcji referendalnej w czerwcu 2012 roku ukazała się jednorazowo „Gazeta Bielawska” jako „Informator Inicjatorów referendum”:



Składu grupy inicjatorów nie podano. Nie podano również autorów artykułów zamieszczonych w tej Gazecie. Tak więc mam prawo przypuszczać, kto poszczególne artykuły pisał lub w ich redagowaniu brał udział. Ewentualnie można sprostować. Pan Kuśmierek był w Komitecie Referendalnym, a pan Glanowski około referendum się aktywnie udzielał.
            I tak. W tej Gazecie Bielawskiej jest na trzeciej stronie art. pt. „Bielawa miastem z przyszłością?”. Przytaczam obszerny fragment tego artykułu:

            Jeszcze nie tak dawno w Bielawie działało kilkadziesiąt zakładów szyjących pościel, a dziś tylko kilka. Giną w mieście zakłady usługowe, uchował się bodajże tylko jeden szewc i jeden szklarz. W zamian za likwidowane podmioty gospodarcze powstają spółki z o.o. z udziałem miasta, które są miejscem pracy i wysokich zarobków dla swoich i zaprzyjaźnionych z burmistrzem osób. Szczególnym tego przykładem jest miejscowy Zarząd Budynków Mieszkalnych, czyli przechowalnia ludzi godnych zaufania. Ostatnie dwa miesiące obfitowały we wzmożoną aktywność działu kadr tej instytucji. Trzy nowe etaty (m.in. znany działacz SLD), co w sumie daje 44 osoby zatrudnione, a efektów ich pracy nie widać.
            Podobnie sprawa wygląda w miejscowej Bielawskiej Agencji Rozwoju Lokalnego (BARL), która utrzymywana jest z niebotycznego haraczu, który ściąga burmistrz z Państwa kieszeni w postaci opłaty za przesył ciepła. Ta kwota to około 300 zł na mieszkańca Bielawy rocznie! Te pieniądze powinny zostać w Państwa kieszeni, ale muszą być wydane na wybitnych specjalistów od niczego.
            Miasto udziela pomocy podmiotom gospodarczym, ale tym „zaprzyjaźnionym”, co dobitnie widać na tablicy w urzędzie miejskim. Powtarzające się nazwy firm, którym trzeba pomóc, bo zapłata podatku może zachwiać ich płynnością finansową.

            Nie chodzi mi o analizowanie całego artykułu, a nawet tego obszernego jego fragmentu, ale skupię się krótko właśnie na BARLi. Z BARLą jest cały czas ciekawa sprawa. Pisanie w art. o niebotycznym haraczu w kwocie 300 zł rocznie na mieszkańca Bielawy za przesył ciepła mija się z prawdą, bo sprawa dotyczy tylko mieszkańców Spółdzielni Mieszkaniowej, którzy faktycznie BARL utrzymują. Jeżeli jest to faktycznie kwota 300 zł na mieszkańca, nawet Spółdzielni, to biorąc pod uwagę, że w Spółdzielni mieszka około 10 tys osób, to jest kwota rocznie około 3 mln zł.
            Pan Glanowski i pan Kuśmierek, którzy w tak bezprecedensowy sposób krytykowali w 2012 roku BARLę, będąc teraz tej BARLi pracownikami i to na wysokich stanowiskach, zapewne coś z tym problemem jedenastokilometrowej rury przesyłowej ciepła zrobią. To znaczy, nie widzę innej opcji, tylko tę rurę należy sprzedać Spółdzielni Mieszkaniowej, o co ta Spółdzielnia już od wielu lat bezskutecznie zabiega.
            Trudno wyobrazić sobie, aby mieszkańcy utrzymywali taką nierentowną spółkę miejską, jaką bez wątpienia jest BARL. Proponuje się obecnie płacenie haraczu przez spółdzielców w wysokości na miarę możliwości mieszkańców, co zawarte jest w przedstawionym powyżej linku:

Ponadto ambicją zarządu jest odbudowanie relacji z lokalnymi inwestorami oraz ścisła współpraca ze Spółdzielnią Mieszkaniową w Bielawie w kwestii dostosowania stawki za ogrzewanie do możliwości finansowych mieszkańców.

            Dostosowanie stawki za ogrzewanie do możliwości finansowych mieszkańców w ścisłej współpracy ze Spółdzielnią Mieszkaniową, jest próbą poprawy wizerunku BARLi i zarządu Urzędu Miasta. Zgoda na taki układ prezesa Tadeusza Derenowskiego, de facto będzie zdradą mieszkańców Spółdzielni. Trzeba jasno powiedzieć i zaznaczyć – rura powinna należeć do Spółdzielni i trzeba zrobić tak, aby tę rurę odzyskać. Żadnych układów w sprawie przesyłu ciepła z prezesem Glanowskim, mimo, że z prezesem Derenowskim bardzo dobrze się znają, co wynika z długoletniej współpracy w Spółdzielni.
            Właściwie pozostaje jeszcze postawić pytanie za prezesem Glanowskim i radnym Kuśmierkiem, pracownikami (?) Spółki Miejskiej BARL – jakimi okażą się oni fachowcami – od czegoś, czy od niczegoś.

            Oby od czegoś – dla dobra Bielawy. 


4 komentarze:

  1. Podobno 6 mln. i rurka jest Derenowskiego. Jeśli ktoś sprzeda ją taniej albo odda to wyląduje w kryminale. Pytanie czy Derenowski ma taką kasę ? Pewnie nie, więc kto za to widzimisie zapłaci panie Stawicki? Odpowiedź, nie dość skomplikowaną zostawiam Panu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno 12 mln i jeziorko byłoby Dźwiniela.

      Poziom głupoty na dobie się podniósł i zalewa okoliczne uprawy.

      Usuń
  2. Z czegoś trzeba jezioro sfinansować

    OdpowiedzUsuń
  3. decyzję kadrowe Pana Łyżwy są fatalne. Przez to traci poparcie i zaufanie mieszkańców. Niech jeszcze Masykowej da jakiś zacny stołek to już całkiem się osmieszy

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.