Nie da się ukryć, że czas
drewnianych słupów podobnie jak drewnianych podkładów kolejowych, mija.
Technika wykonywania tych słupów, impregnowania, montowania i potem obsługi,
przez dziesięciolecia była niezmienna. Zmieniła się tylko obsługa i śmieszne
raki na stopach elektryków od słupów zastąpiono hydraulicznymi wysięgnikami. Ja
często w dzieciństwie takich monterów widziałem. Pracując na wysokości byli
zabezpieczeni pasem do słupa. Podczas elektryfikacji kraju po wojnie ci właśnie
monterzy stanowili znaczącą grupę w odbudowie Polski. Mogę się pochwalić, że
mój stryj, Czesław Stawicki, pracował w brygadzie doprowadzającej prąd do wielu
wsi. Doprowadzenie prądu do wiosek, dla ludzi tamtego okresu, było wielkim
wydarzeniem. To był niewątpliwie cywilizacyjny przełom. Monterzy byli goszczeni
po domach, układano o nich piosenki, jak ta z Podlasia na ludową melodię, której tylko nieznaczny fragment udało się
odtworzyć:
Na polach są
słupy
Na słupach
przewody
Zakochał się
młody monter
W dziewczynie z
urody
Fotografowałem
słupy na ul. Jana III Sobieskiego, 11 Listopada i 1 Maja. Jest coś ciekawego w
tych odchodzących do przeszłości drewnianych słupach.
Już nikt nie
wpadnie na słup będąc po kielichu.
Już nie
przejdzie się pod słupem, niby pod triumfalnym łukiem.
Dawniej bardziej
doceniano prace „słupiarzy”, jak to się na nich u nas we Włocławku mówiło. Nawet w związku z realizowaniem planu
sześcioletniego w Polsce Ludowej, która przekształciła się w międzyczasie w
Polską Rzeczpospolitą Ludową, jeszcze za Bieruta, wydano serię dwóch
tematycznych znaczków.
Widać na nich,
że robotnik na słupie jest mańkutem i będzie pracował jedną ręką, bo drugą
trzyma się słupa, ale co będzie robił tymi cęgami, to raczej trudno zgadnąć. Gdyby
miał kombinerki, to coś przy tym słupie mógłby kombinować. Za PRL-u bardzo
przestrzegano przepisów BHP, a tu widać, że pan monter pasa zabezpieczającego,
który jednocześnie pozwala na pracę dwoma rękoma, nie założył. Czujny wzrok pomocnicy
pod słupem nic mu nie pomoże, gdy będzie spadał.
No, ale czego
się znów czepiać. Najważniejsze, że jest prąd niezależnie od materiału, z
którego słupy są postawione. Może już niedługo i tak wszystko zakopią.
Dobrze, że nareszcie zlikwidowali te stare drewniane słupy.
OdpowiedzUsuń"W nurtach Bielawicy i Sali,
OdpowiedzUsuńWśród dnieprowych wód fali,
Kto słupy żelazne tam bije?
To Bolesław,mąż chrobry,
Ludów swoich dobry."
V Kolumna o zbrodni Katyńskiej!
sascha313.wordpress.com/2013/07/23/uber-die-nazimorde-im-wald-von-katyn/
Pogody w dniu wyborczym życzę!Henryk
Mialy byc przebudowy ulic m.in Sobieskiego i Roweckiego, Berlinga. 11listopada Pieniadze pozyskala poprzednia ekipa rzadzaca. Juz dawno mialy byc przetargi i co? Przepadlo?
OdpowiedzUsuńProszę się nie niecierpliwić. Pan Łyżwa jest burmistrzem uczciwym i odpowiedzialnym. Jeżeli ta rozdmuchana inwestycja zainicjowana przez Dźwiniela miała dać mu głosy w wyborach, to wcale nie znaczy, że była dobrze przygotowana. A takich spraw, które pozostawił sprawdzony zespół jest wiele, co wymaga odpowiedniego i nowego na nie spojrzenia. Mam nadzieję, że w swoim czasie Bielawianie o wszystkim się dowiedzą, choć ci zapatrzeni w Dźwiniela i jego destrukcyjną działalność i tak do wiadomości niczego nie przyjmą.
OdpowiedzUsuńhttp://porozumieniedlabielawy.pl/?p=671
OdpowiedzUsuń