Może ktoś powiedzieć – czyżby zmiana
retoryki?
Ocena zawsze pozostaje do
Czytelnika.
Niedawno będąc w Świdnicy,
wspominaliśmy stacjonujące tam wojsko radzieckie. Dla tego wojska i ich rodzin
na mieście były podobno specjalnie sklepy, przed którymi stali wartownicy – tak
dla porządku. Przed tymi sklepami kolejek nie było, a w środku było wszystko,
co niezbędne, aby Rosjanom żyło się u nas swobodnie. Ale zaskoczono mnie
ciekawostką. Wartownik wpuszczał też Polaków, ale tylko mundurowych. Mógł to
być nawet listonosz, czy kolejarz, ale koniecznie w mundurze. I sam mundur
wystarczył, nie trzeba było żadnego potwierdzenia. I tu można wysnuć wnioski,
jakim szacunkiem cieszyły się wtedy służby mundurowe, a u nas trwa to do dziś.
Można oczywiście przytaczać przykłady o tzw. „splamieniu munduru”, jednak
kwestia nawet panien, co to sznurem za mundurem…, daje podstawy, aby jednak
służby mundurowe generalnie szanować.
Wracając do prośby do naszej,
bielawskiej Straży Miejskiej, ktoś zapyta, i całkiem słusznie, dlaczego nie
zwracam się z prośbą bezpośrednio, tylko temat upubliczniam na blogu, co może
skutkować niekorzystnymi dla Straży Miejskiej komentarzami pod postem. Ano
powody są dwa:
Po pierwsze, nie zajmuję się
pierdołami, tylko sprawami poważnymi, które dotyczą szerokiego kręgu
społeczeństwa, które może globalnie coś z tekstu skorzystać.
Po drugie, zwracając się w przeszłości
bezpośrednio do Straży Miejskiej, nie skutkowało to z jej strony żadnymi
działaniami, aby nad sprawą „pochylić się z troską” i zareagować, a po
interwencji ewentualnie bić się w piersi i powiedzieć – nie udało się, w tej
sprawie jesteśmy bezradni, niech pan szuka pomocy gdzie indziej, albo niech pan
zrezygnuje, bo i tak pan nie wygra.
To tyle gwoli wstępu. Przystępuję do
meritum sprawy, a raczej w tym przypadku – prośby.
Otóż w pierwszej prośbie proszę bielawską
Straż Miejską o skuteczne zadziałanie w sprawie niepalenia ognisk w Rodzinnym
Ogrodzie Działkowym „Radość” w Bielawie przy ul. Sikorskiego.
Na działkach nie wolno spalać
śmieci, ale robi się to nagminnie i to w terenie zabudowanym i na tych ludzi
nie ma mocnych. Nauczeni w starym systemie, że palić wolno, korzystają ze
swojej niewiedzy jako analfabeci (bo chyba czytać nie umieją, skoro w
regulaminie ROD, jaki każdy otrzymał, stoi jak byk, że spalać śmieci nie wolno)
i smrodzą, i robią zadymę na potęgę. Nie będę kolejny już rok biegał z aparatem
i robił zdjęcia, żeby potem pokazywać je w Internecie. Te załączone, są już z
tego roku. Zarząd ogrodów działkowych w tej kwestii jest bezradny. Prośby, upominanie
– są psu na budę. Na tych ludzi nie ma silnych. Dlatego potrzebny jest mundur,
potrzebny jest autorytet stróża porządku w mundurze. Według mojej oceny,
wystarczy przyjść tylko kilka razy i uprzedzić palaczy, że spalać śmieci na
działkach nie można. Poleci to po sąsiadach bardzo szybko i skutecznie zahamuje
proceder podtruwania sąsiadów dymem z ogniska.
Mam nadzieję, że moja prośba jest
zrozumiała, a okaże się to już w najbliższym czasie, kiedy znów wybiorę się na
działkę.
Serdeczne pozdrowienia dla Pana
Komendanta Straży Miejskiej w Bielawie.
Tak mi się jakoś skojarzyło:
OdpowiedzUsuńRybak na Cegielni złowił złotą rybkę, a ta obiecuje spełnić jakieś jedno życzenie w zamian za zwrócenie wolności:
- Chcę zatem – mówi rybak – żeby na świecie zapanował pokój.
- No, co ty? – odpowiada rybka. – To za wiele. Nie da rady.
- Hym… - drapie zarośnięty policzek rybak. – To może chociaż żeby pokój zapanował na Ukrainie.
- A możesz mi pokazać mapę tej Ukrainy? – prosi rybka. Rybak wyjmuje z mapnika i rozpościera przed nią kolorowy, pokratkowany karton.
- Strasznie wielka ta Ukraina. Nie da rady. Może jednak masz jakieś inne życzenie.
Rybak długo się zastanawia. W końcu nowy pomysł pojawia się w jego głowie.
- W takim razie zrób tak, żeby na działkach nie palili śmieci.
- A masz zdjęcie jak palą te śmieci? To pokaż.
Rybak wyciąga zdjęcia. Podtyka je rybce przed oczy. Rybka patrzy, patrzy i patrzy. W końcu wzdycha i mówi:
- A mógłbyś mi jeszcze raz pokazać te mapę Ukrainy?
Nie żebym uważał, że sprawa jest beznadziejna, ale wygrać z ludzkimi nawykami i przyzwyczajeniami ...
Proszę koniecznie pisać bajki. Widzę w Anonimie ukryte pokłady talentu.
UsuńProces kompostowania jest najlepszym sposobem na wykorzystanie odpadów organicznych,uzyskuje się naturalny nawóz.W takim mieście jak Bielawa powinna istnieć firma wywozowa i kompostująca odpady zielone.Są to też miejsca pracy.Ja kompostuje i zbieram także od sąsiadów,mam dwie pryzmy.Sąsiedzi zauważyli jakie korzyści przynosi kompostowanie i już nie smrodzą.
OdpowiedzUsuńGdy w jednym z krajów zachodnich paliłem na działce odpady organiczne,nie minęło 10 minut i miałem policje"na karku".Sąsiedzi momentalnie zadzwonili na policję.Dostałem ostrzeżenie.
Nie spotkałem tam też bezpańskich psów,co w Polsce jest plagą.Sprząta się także kupki po swoich pupilach.
A działeczki na zdjęciach super-tylko ten dym...
heh Straż Miejska do likwidacji, nie potrzebni nam funkcjonariusze co nic nie robią! Są mało skuteczni, nie potrafią przyznać się do błędu , a wszystko olewają, niemal każde zgłoszenie, taka jest prawda. A pieniądze to każdy brać potrafi.
OdpowiedzUsuńW tej konkretnej sprawie - nasyłania SM na spalaczy organicznych śmieci - mówię NIE !
OdpowiedzUsuńDym z ognisk ma dobroczynny wpływ na wszelkie organizmy. Nawet ludzkie. Konserwuje. Gdyby palono liście w okresie jesiennym, nie byłoby nieszczęść typu "szrotówek" i tym podobne.
Dym oprócz tego że konserwuje, uodparnia na szkodniki wiele roślin, a najbardziej drzewa owocowe. Poza tym popiół z ognisk to doskonały, naturalny nawóz.
Nie przesadzajmy z tą ekologią, ludzkość powoli przekonuje się, że te stare, naturalne metody nie są tak niszczycielskie dla Ziemi jak igranie np. z łupkami, czy degradacją obu Biegunów.
Pozdrawiam -
SM powinna byc zlikwidowana. A Panowie Rozycki i Markowski powinni zająć się pisaniem bajek w kwestii postrzegania rzeczywistości i rozwiązywania problemów
OdpowiedzUsuń