2 października 2014

Pierwsza prośba do Straży Miejskiej


     Teoretycznie doszedłem do wniosku, że może lepiej jest po prostu poprosić, niż wymawiać od razu Straży Miejskiej, że nic w Bielawie nie robi i najlepiej ją zlikwidować, bo i tak strażnicy miejscy pieniądze z wypłaty biorą za darmo. Są pewne grupy, instytucje, które nie powinno się krytykować z różnych względów, o których przecież teraz nie będę się rozpisywał. A w moim mniemaniu do takiej grupy należy Policja, Straż Pożarna i właśnie Straż Miejska. Oczywiście, że nie będzie niczego złego w tym, że w jakiś delikatny sposób, w pewnych uzasadnionych okolicznościach należy zwrócić uwagę, naprowadzić, po ojcowsku przestrzec, ale nie potępiać, jak to niektórzy chcieliby robić i widzieć.

            Może ktoś powiedzieć – czyżby zmiana retoryki?
            Ocena zawsze pozostaje do Czytelnika.
            Niedawno będąc w Świdnicy, wspominaliśmy stacjonujące tam wojsko radzieckie. Dla tego wojska i ich rodzin na mieście były podobno specjalnie sklepy, przed którymi stali wartownicy – tak dla porządku. Przed tymi sklepami kolejek nie było, a w środku było wszystko, co niezbędne, aby Rosjanom żyło się u nas swobodnie. Ale zaskoczono mnie ciekawostką. Wartownik wpuszczał też Polaków, ale tylko mundurowych. Mógł to być nawet listonosz, czy kolejarz, ale koniecznie w mundurze. I sam mundur wystarczył, nie trzeba było żadnego potwierdzenia. I tu można wysnuć wnioski, jakim szacunkiem cieszyły się wtedy służby mundurowe, a u nas trwa to do dziś. Można oczywiście przytaczać przykłady o tzw. „splamieniu munduru”, jednak kwestia nawet panien, co to sznurem za mundurem…, daje podstawy, aby jednak służby mundurowe generalnie szanować.
            Wracając do prośby do naszej, bielawskiej Straży Miejskiej, ktoś zapyta, i całkiem słusznie, dlaczego nie zwracam się z prośbą bezpośrednio, tylko temat upubliczniam na blogu, co może skutkować niekorzystnymi dla Straży Miejskiej komentarzami pod postem. Ano powody są dwa:
            Po pierwsze, nie zajmuję się pierdołami, tylko sprawami poważnymi, które dotyczą szerokiego kręgu społeczeństwa, które może globalnie coś z tekstu skorzystać.
            Po drugie, zwracając się w przeszłości bezpośrednio do Straży Miejskiej, nie skutkowało to z jej strony żadnymi działaniami, aby nad sprawą „pochylić się z troską” i zareagować, a po interwencji ewentualnie bić się w piersi i powiedzieć – nie udało się, w tej sprawie jesteśmy bezradni, niech pan szuka pomocy gdzie indziej, albo niech pan zrezygnuje, bo i tak pan nie wygra.
            To tyle gwoli wstępu. Przystępuję do meritum sprawy, a raczej w tym przypadku – prośby.
            Otóż w pierwszej prośbie proszę bielawską Straż Miejską o skuteczne zadziałanie w sprawie niepalenia ognisk w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym „Radość” w Bielawie przy ul. Sikorskiego.
            Na działkach nie wolno spalać śmieci, ale robi się to nagminnie i to w terenie zabudowanym i na tych ludzi nie ma mocnych. Nauczeni w starym systemie, że palić wolno, korzystają ze swojej niewiedzy jako analfabeci (bo chyba czytać nie umieją, skoro w regulaminie ROD, jaki każdy otrzymał, stoi jak byk, że spalać śmieci nie wolno) i smrodzą, i robią zadymę na potęgę. Nie będę kolejny już rok biegał z aparatem i robił zdjęcia, żeby potem pokazywać je w Internecie. Te załączone, są już z tego roku. Zarząd ogrodów działkowych w tej kwestii jest bezradny. Prośby, upominanie – są psu na budę. Na tych ludzi nie ma silnych. Dlatego potrzebny jest mundur, potrzebny jest autorytet stróża porządku w mundurze. Według mojej oceny, wystarczy przyjść tylko kilka razy i uprzedzić palaczy, że spalać śmieci na działkach nie można. Poleci to po sąsiadach bardzo szybko i skutecznie zahamuje proceder podtruwania sąsiadów dymem z ogniska.
            Mam nadzieję, że moja prośba jest zrozumiała, a okaże się to już w najbliższym czasie, kiedy znów wybiorę się na działkę.

            Serdeczne pozdrowienia dla Pana Komendanta Straży Miejskiej w Bielawie.








6 komentarzy:

  1. Tak mi się jakoś skojarzyło:

    Rybak na Cegielni złowił złotą rybkę, a ta obiecuje spełnić jakieś jedno życzenie w zamian za zwrócenie wolności:
    - Chcę zatem – mówi rybak – żeby na świecie zapanował pokój.
    - No, co ty? – odpowiada rybka. – To za wiele. Nie da rady.
    - Hym… - drapie zarośnięty policzek rybak. – To może chociaż żeby pokój zapanował na Ukrainie.
    - A możesz mi pokazać mapę tej Ukrainy? – prosi rybka. Rybak wyjmuje z mapnika i rozpościera przed nią kolorowy, pokratkowany karton.
    - Strasznie wielka ta Ukraina. Nie da rady. Może jednak masz jakieś inne życzenie.
    Rybak długo się zastanawia. W końcu nowy pomysł pojawia się w jego głowie.
    - W takim razie zrób tak, żeby na działkach nie palili śmieci.
    - A masz zdjęcie jak palą te śmieci? To pokaż.
    Rybak wyciąga zdjęcia. Podtyka je rybce przed oczy. Rybka patrzy, patrzy i patrzy. W końcu wzdycha i mówi:
    - A mógłbyś mi jeszcze raz pokazać te mapę Ukrainy?

    Nie żebym uważał, że sprawa jest beznadziejna, ale wygrać z ludzkimi nawykami i przyzwyczajeniami ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę koniecznie pisać bajki. Widzę w Anonimie ukryte pokłady talentu.

      Usuń
  2. Proces kompostowania jest najlepszym sposobem na wykorzystanie odpadów organicznych,uzyskuje się naturalny nawóz.W takim mieście jak Bielawa powinna istnieć firma wywozowa i kompostująca odpady zielone.Są to też miejsca pracy.Ja kompostuje i zbieram także od sąsiadów,mam dwie pryzmy.Sąsiedzi zauważyli jakie korzyści przynosi kompostowanie i już nie smrodzą.
    Gdy w jednym z krajów zachodnich paliłem na działce odpady organiczne,nie minęło 10 minut i miałem policje"na karku".Sąsiedzi momentalnie zadzwonili na policję.Dostałem ostrzeżenie.
    Nie spotkałem tam też bezpańskich psów,co w Polsce jest plagą.Sprząta się także kupki po swoich pupilach.
    A działeczki na zdjęciach super-tylko ten dym...

    OdpowiedzUsuń
  3. heh Straż Miejska do likwidacji, nie potrzebni nam funkcjonariusze co nic nie robią! Są mało skuteczni, nie potrafią przyznać się do błędu , a wszystko olewają, niemal każde zgłoszenie, taka jest prawda. A pieniądze to każdy brać potrafi.

    OdpowiedzUsuń
  4. W tej konkretnej sprawie - nasyłania SM na spalaczy organicznych śmieci - mówię NIE !
    Dym z ognisk ma dobroczynny wpływ na wszelkie organizmy. Nawet ludzkie. Konserwuje. Gdyby palono liście w okresie jesiennym, nie byłoby nieszczęść typu "szrotówek" i tym podobne.
    Dym oprócz tego że konserwuje, uodparnia na szkodniki wiele roślin, a najbardziej drzewa owocowe. Poza tym popiół z ognisk to doskonały, naturalny nawóz.
    Nie przesadzajmy z tą ekologią, ludzkość powoli przekonuje się, że te stare, naturalne metody nie są tak niszczycielskie dla Ziemi jak igranie np. z łupkami, czy degradacją obu Biegunów.
    Pozdrawiam -

    OdpowiedzUsuń
  5. SM powinna byc zlikwidowana. A Panowie Rozycki i Markowski powinni zająć się pisaniem bajek w kwestii postrzegania rzeczywistości i rozwiązywania problemów

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.