25 października 2014

Chce mi się wyć...

Chce mi się wyć, gdy czytam tzw. felietonistę „Czerwonego Sztandaru” zachwycającego się nad bielawskim skansenem komunistycznym.

Staram się zrozumieć wiele dziwactw. Boć człowiek ze mnie otwarty i starający się nie wadzić nikomu, ale gdy oglądam mapę Bielawy, a na niej nazwy osiedli   i ulic niczym z czasów Józefa Wissarionowicza, to myślę, że ktoś przegiął tzw. bagietkę lub pałę. No, bo jak ma się ulica Zygmunta Berlinga, czy innego komucha z czasów bardzo minionych i smętnych do ducha pisma Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej? Jak się ma bielawskie uwielbienie do wszystkiego, co czerwone i komunistyczne (na czele z utrzymywaniem na garnuszku podatnika burmistrza – sekretarza PZPR), do „artykuł 13 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. zakazuje istnienia partii politycznych i innych organizacji odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania nazizmu, faszyzmu i komunizmu. Zapisy Ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu przypominają o obowiązku „zachowania pamięci o ogromie ofiar, strat i szkód poniesionych przez Naród Polski w latach II wojny światowej i po jej zakończeniu, patriotycznych tradycjach zmagań Narodu Polskiego z okupantami, nazizmem i komunizmem, czynach obywateli dokonywanych na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego i w obronie wolności oraz godności ludzkiej, obowiązku ścigania zbrodni przeciwko pokojowi, ludzkości i zbrodni wojennych, a także powinności zadośćuczynienia przez nasze państwo wszystkim pokrzywdzonym […]”. 

Koniec cytatu z pisma nieżyjącego prezesa Janusza Kurtyki do samorządów.
Pewnie wspomniany w tytule felietonista „Czerwonego Sztandaru”, tudzież apologeta czasów minionych zaraz powie, że nijak się ma. Pewnie, tak jest. Tylko nie wszyscy w tym mieście spędzają czas na śpiewaniu radzieckich pieśni żołnierskich, polerowaniu orderów czy odkurzaniu dyplomów za „utrwalanie władzy ludowej”. Żyją tu też tacy, dla których jedynie słusznym kierunkiem jest przyszłość. I zachowując szacunek dla przeszłości, nie babrają się w niej. Dlatego, traktowanie z taką nostalgią naszego bielawskiego skansenu komunistycznego, czytaj peerelowskich nazw dla osiedli i ulic uważam, za żenujące i wręcz, w świetle obowiązującego prawa, szkodliwe.
 I dalej cytuję wspomniane pismo nieodżałowanego prezesa Kurtyki, jako memento dla bielawskich kombatantów czasów świetności Matiuszki Partii:
„ W związku z powyższym Prezes Instytutu będzie zmierzał do zainteresowania władz publicznych i społeczności lokalnych problemem zaniedbań w tym względzie, utrwalających tezy prowadzonej w okresie PRL komunistycznej indoktrynacji społeczeństwa oraz będących faktycznie haniebnym wyrazem lekceważenia pamięci ofiar nazizmu i komunizmu oraz pogardy dla dorobku walki Polaków o wolność obywatela i niezawisłość Państwa w XX wieku. 
Prezes Instytutu będzie występował do odpowiednich organów administracji publicznej oraz do odnośnych władz państwowych i samorządowych o podjęcie działań ukierunkowanych na niezwłoczną likwidację wszelkich form upamiętnienia zbrodniczych systemów: narodowego socjalizmu bądź komunizmu.  Działania powyższe będą jedną z form realizacji zadań edukacyjnych Instytutu Pamięci Narodowej, nałożonych na Instytut przez Ustawę z dnia 18 grudnia 1998 r., a w szczególności wynikającego z art. 53 (ust. 3 i 6) obowiązku formułowania wniosków dotyczących edukacji historycznej oraz obowiązku informowania społeczeństwa o strukturach i metodach działania instytucji, w ramach, których zostały popełnione zbrodnie nazistowskie i komunistyczne, oraz o sposobach działania organów bezpieczeństwa państwa. 
Niezależnie od prowadzonych działań Prezes Instytutu zwraca się do społeczności lokalnych z prośbą o nadsyłanie informacji na temat wciąż istniejących w kraju nazw, symboli i miejsc pamięci będących wyrazem hołdu dla zbrodniczych ideologii nazizmu i komunizmu”.
 I to by było na tyle.

Zniecierpliwiony do 16 listopada 2014 roku Bielawianin

Opublikowano dnia 24.10.2014 autor: admin
Kopiowane ze strony porozumieniedlabielawy.pl


2 komentarze:

  1. Ja w tym temacie napisałem już sporo. Władze miasta przez ostatnie 16 lat w tej sprawie nie zrobiły nic. Nie jest to jednak dziwne, gdy w Bielawie rządzi burmistrz z PZPR-owska przeszłością.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowni Państwo. Problem zaniedbań w kwestii pamięci historycznej, ukazanie prawdy a edukacja społeczeństwa w tej materii to bardzo złożone zagadnienie. Potrzebne. Wręcz niezbędne.Tylko jak to zrobić?. I od czego zacząć?. Skoro dużo ludzi po wyższych uczelniach nie ma o tym pojęcia. I zwyczajnie ich to nie interesuje. Historia jest coraz bardziej rugowana ze szkół. Pozostaje dom rodzinny albo jak kiedyś tajne komplety. Paradoks polega na tym, że jeszcze pokolenie dzisiejszych 60-latków czytało i ma świadomość historyczną, bo mieli i chcieli od kogo czerpać. A co będzie dalej?. Czeka nas naprawdę potężna praca organiczna w tej materii. Można mieć wysoki status materialny, ale człowiek bez korzeni, pozbawiony tożsamości ma mentalność niewolnika. I tu dochodzimy nie tylko do zagadnienia patronów ulic czy placów, ale właśnie świadomości historycznej, która kształtuje naszą tożsamość.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.