7 października 2014

Arogancja władzy. Fakt III

           

            Jest takie powiedzenie:
           
Jak to zrobić, żeby nie skłamać i prawdy nie powiedzieć?

Właśnie w przypadku tych nieszczęsnych bilbordów, które określono jako „Miejska Kampania Informacyjna”, hasło to ma 100-procentowe zastosowanie. Czy nie lepiej należałoby powiedzieć: „Mówimy prawdę! Jesteśmy wiarygodni!”.
We wszystkich możliwych mediach pojawiły się informacje pt. „Takie są fakty! – Miejska Kampania Informacyjna”. I w tych mediach, gdzie tylko można było, internauci już się wypowiedzieli i wystrzelali. Pozostaje cisza, ale również jakiś smutek i niesmak.
To nie jest kampania informacyjna – to jest w pełnym tego słowa znaczeniu kampania dezinformacyjna. I wstyd mi za nasze władze samorządowe, że posuwają się do takiej niecnej propagandy. Opisałem to już analizując Fakt I i Fakt II. Ja przynajmniej tak to rozumiem i mam odwagę wypowiedzieć swoje zdanie, podpisując to swoim nazwiskiem.
Mieszkańcy Bielawy nie rozumieją, o co w tym wszystkim chodzi i nie rozumieją intencji pokazania tych Faktów na mieście, przypuszczając, że jest to ukryta kampania wyborcza Dźwiniela za miejskie pieniądze. Co prawda na Dobie jest zaznaczone w nawiasie, że ta kampania jest finansowana z prywatnych funduszy burmistrza, ale taka informacja powinna być już podana w oryginale przesłanym przez rzecznika Urzędu pana Łukasza Masyka. Tego niestety zabrakło, co już jest pewnego rodzaju manipulacją.
Wystawianie takich bilbordów tuż przed wyborami, nie jest niczym innym wg mnie, jak kampanią wyborczą burmistrza Dźwiniela.
Jeżeli nawet, jak to zaznaczyła Doba, bilbordy te finansował w całości Dźwiniel, to mam pytania: Czy myślał on o tym w godzinach urzędowania, czy po godzinach? Czy ci, którzy wykonywali wszystkie prace związane z bilbordami, a są urzędnikami lub pracownikami jednostek budżetowych gminy Bielawa, robili to w godzinach pracy, czy po godzinach?
I jeszcze takie skojarzenie. Czy, jeżeli burmistrz wykonał te bilbordy i przekazał te rzekomo prawdziwe fakty mieszkańcom Bielawy, jest osobą prywatną, czy jest osobą publiczną? Czy my mamy burmistrza prywatnego, czy państwowego uprawiającego prywatę korzystając z samorządowego stanowiska?
Ja uważam, że burmistrz, jako osoba „państwowa”, nie powinien uprawiać prywatnie polityki, bo Bielawa, to nie jest jego prywatne rancho. W takiej sytuacji każdy w Bielawie może sobie pobierać informacje z BIP i je dowolnie interpretować, i wywieszać na bilbordach, jak to zrobił Dźwiniel. Chyba wobec prawa jesteśmy sobie równi?! Przynajmniej teoretycznie.

Pozwolę sobie przepisać, co pan Masyk napisał w przekazanym mediom i mieszkańcom materiale:

Takie są fakty! – Miejska Kampania Informacyjna

Ruszyła „Miejska Kampania Informacyjna”, w ramach której na terenie Bielawy pojawiły się billboardy prezentujące 5 faktów dotyczących najistotniejszych aspektów społeczno-ekonomicznych miasta, czyli: budżetu, inwestycji, bezrobocia, zadłużenia i funduszy zewnętrznych.
Informacje prezentowane są nie tylko na billboardach, ale także w lokalnych mediach i portalach społecznościowych. Przytoczone dane zostały zaczerpnięte z Biuletynów Informacji Publicznej oraz ze strony internetowej Powiatowego Urzędu Pracy.
„Miejska Kampania Informacyjna” ma na celu pokazanie mieszkańcom w jakiej kondycji znajduje się Bielawa pod koniec obecnej kadencji.

Przyznaję, że trzeba było niebywałej odwagi i determinacji, aby coś takiego stworzyć i coś takiego pokazać. I ma tu w pełni zastosowanie inne powiedzenie:

Tonący brzydko się chwyta!

Pnie Dźwiniel ze swoją drużyną! Toniecie, ale nie chwytajcie się brzydko. Bo można utonąć z resztkami honoru, a można utonąć bez honoru w bagnie własnych manipulacji.

Co do trzeciego Faktu dotyczącego wzrostu dochodów, co przekłada się na rozwój Bielawy, jak to wyraźnie widać na planszy, to zapewne liczby i słupki się zgadzają i „na pewno” we wzroście dochodów jesteśmy lepsi od Dzierżoniowa i na pewno w Dzierżoniowie z tego tytułu z nas się śmieją. No, może nie z nas, ale z tych, którzy dokonują cudów, aby utrzymać się na powierzchni polityki, która ich wciąga i pogrąża.
Niewielu ludzi zna się na budżecie, pomijając budżet domowy. Ale budżet miasta – to już poważna sprawa. Dochody, rozchody, zamknięcia i spięcia – to terminy, które nie musimy, jako prości mieszkańcy Bielawy znać. Wystarczy mieć zaufanie do władz. No, a jak się tego zaufania nie ma?
Cały budżet Bielawy jest na BIPie i każdy może go sobie przeanalizować.
Dochody na koniec sierpnia – 120.380.616 zł. Tu trzeba zaznaczyć część wyrównawczą subwencji ogólnej około 12,3 mln zł. Pieniądze z tego tytułu otrzymują biedne gminy, w których wskaźnik dochodów podatkowych na jednego mieszkańca jest mniejszy niż 92% wszystkich dochodów dla wszystkich gmin na jednego mieszkańca. Dzierżoniów dla porównania dostaje 2,7 mln zł. Biorąc tylko to pod uwagę, to Dzierżoniów jest bogatszym miastem niż Bielawa, czy biedniejszym? Odpowiedź jest chyba jednoznaczna.
Dochody ze sprzedaży majątku w Bielawie w tym roku zaplanowano na około 4,5 mln zł. i jest on mniejszy w porównaniu do poprzedniego roku o 1, 4 mln zł. Za I półrocze 2014 r. wykonanie dochodów ze sprzedaży majątku było na poziomie 13 %, co świadczy o braku zainteresowania nowych inwestorów do lokowania kapitału w Bielawie.
Wydane dziesiątki mln zł na uzbrojenie Bielawskiego Parku Przemysłowego oraz Bielawskiej Podstrefy WSE nie dały żadnego zwrotu do budżetu po stronie dochodów. I tu należy przypomnieć, że inwestorów do Bielawy miał przyciągnąć Marek Dyduch, jako doradca burmistrza, za co zainkasował z budżetu w latach 2009 – 2013 prawie 210.000 zł. Może by pokazać to na jakimś bilbordzie? Bo to przecież też fakt i to nie bez znaczenia.
W budżecie Bielawy do dochodów wlicza się ponad 10 mln zł za prowadzenie komunikacji międzygminnej na mocy porozumień.
Do dochodów wliczone są dotacje celowe w ramach programów realizowanych z udziałem środków europejskich. Pod koniec sierpnia jest to około 12 mln zł. W Dzierżoniowie są to środki w wysokości około 1 mln zł.
Wątpliwość budzi zasadność inwestycji z tych środków np.: budowa drogi na „cegielnię”, budowa drogi gminnej prowadzącej do terenów po zlikwidowanych zakładach włókienniczych, inwestycje w parku miejskim, rozwój transportu zbiorowego m.in. zakup i montaż systemu dystrybucji biletów, informacji, monitoringu.
I jeszcze do tego uwaga generalna. Dochody gminy powinny opierać się na dochodach własnych. Są to różnego rodzaju podatki od osób prawnych, fizycznych, czyli od mieszkańców i firm gminy. W Bielawie wynoszą one 29.945.589 zł, zaś w Dzierżoniowie 43.425.501 zł.
Każda władza samorządowa winna dbać o te dochody, które są podstawą budżetu. Środki unijne zakończą swój żywot w 2020 roku, a te wcześniejsze, źle zainwestowane, nieprzynoszące zwrotu do budżetu, a generujące tylko spłatę długu (który Bielawa będzie spłacać do 2030 r.) doprowadzi Bielawę i nas do stagnacji i samorządowej wegetacji.

Przekazane wspaniałomyślnie miastu bilbordy z faktami, nie są, jak się okazuje tylko dla tych niedoinformowanych Bielawian, ale i dla tępych radnych z opozycji, którzy przez całe lata nie mogą uwierzyć w sukces Bielawy zarządzanej przez Dźwiniela i posłuszną mu koalicję. Burmistrz informuje o celowości pokazania Faktów:

- Pozwoli to na obalenie kilku mitów, bowiem od wielu lat opozycja rozpowszechnia informacje, które z prawdą nie mają nic wspólnego. Dlatego też postanowiliśmy mówić o faktach, które zostały poparte konkretnymi liczbami.
- Przygotowując kampanię wyszliśmy również naprzeciw sugestiom opozycji, która zawsze porównuje Bielawę do sąsiedniego Dzierżoniowa.

Ludzie, trzymajcie mnie!






3 komentarze:

  1. Duże brawa i uznanie składam Panu, Panie Bolesławie za wnikliwą i rzeczową analizę danych dot. finansów Bielawy oraz ujawnienie stosowanej (i to na koszt bielawian) manipulacji przez władze naszego miasta. Szczególnie wyrazisty jest fakt dotyczący otrzymywanej prawie 5 razy większej od Dz-wa subwencji wyrównawczej wynikającej z niskich dochodów bielawian. A utrzymywanie doradcy burmistrza, który zgarnął dotąd 210 000 zł za to co jsko radny Sejmiku Dolnośląskiego i tak powinien robić, to kolejny przerażający fakt./ Czekam na kolejne Pana kapitalne felietony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Adamie. zaczynam się czerwienić. Ja tylko piszę prawdę. Ktoś mi powiedział, że mam analityczny umysł i zapewne dlatego taka logiczna dociekliwość. Piszę prawdę - dla jednych, żeby ją zrozumieli, przyjęli i wyciągnęli wnioski a dla drugich, żeby zabolała. Jak znam jednak bielawską rzeczywistość, to ci, co powinni zrozumieć, nie zrozumieją, a tym, co powinna prawda zaboleć, lata ona koło d.... Takie mamy władze i takie mamy społeczeństwo w Bielawie. Niestety.

      Usuń
  2. I znów ma Pan rację. Jednsk pomimo marazmu w społeczeństwie i niewiary w zmiany, to one się zadzieją - prędzej czy później. Róbmy swoje.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.