„Ścieżka”
poprowadziła na zbiornik, skręcając ostro w prawo. Zatrzymałem się przy poglądowej
tablicy z mapą trasy i przy okazji dowiedziałem się, jak bardzo uprzemysłowione
jest moje miasto. Może się mylę, ale przemysłu włókienniczego to już w Bielawie
chyba nie ma. Przecież został zarżnięty za niechlubnego panowania burmistrza
Dźwiniela.
Ponieważ
było po deszczu, można było spodziewać się mokrej nawietrzni ścieżki rowerowej,
choć większych kłopotów nie przewidywałem. Już na terenie ośrodka Sudety
nawierzchnia jak na Europę najlepsza nie była. Spotkałem nawet grzyby – kanie,
a w moich rodzinnych stronach nazywane sójkami.
Dalej
było z górki po trasie, która raczej przypominała trasę przełajową, a nie ścieżkę
rowerową, a zaczynającą się kupą śmieci po prawej stronie.
Za
kolejowym wiaduktem skręt w lewo na wąską szoskę i zaraz potem, wg schematu, bo
oznaczenia nie ma, na prawo. Dalej było rozwidlenie ścieżki i nie bardzo
wiedziałem, jak jechać. Pojechałem na lewo, aby z bliska zobaczyć to
ekologiczne cudo, jakim są jakieś pompy.
Dalej
już trasa na Pieszyce, która już na starcie mnie przeraziła. Czy w ogóle da się
przejechać? Jednak Europejczyk niczym się nie zraża i skoro na trasę wyjechał
cel, jakim są Pieszyce, musi osiągnąć.
Nie
było łatwo. Kałuże, błoto, dzikie wysypisko śmieci. Pod górkę kałuż nie było.
Stanąłem
wreszcie przed odcinkiem nie do pokonania. Nie da się objechać ani z jednej,
ani z drugiej strony. Trzeba jechać przez kałużę, ale nie wiem, jaka jest
głęboka, no i mogę się poślizgnąć i w nią przewrócić.
Od
strony Pieszyc jechał na rowerze starszy mężczyzna klucząc między kałużami.
Dojechał do mnie prze to „jezioro” zanurzając rower po osie. Zatrzymał się przy
mnie, aby trochę odsapnąć po trudach trasy.
- Da się dalej przejechać? – pytam z
troską w głosie.
- Da się, trochu bokim, trochu po
wodzie. - odpowiada.
- A głębokie te kałuże? – pytam.
Uśmiecha się zagadkowo, wiec dalej
nie pytam.
- Robi pan zdjęcia ptaków? –
kontynuuje rozmowę wskazując wzrokiem na mój aparat.
- Nie! Robię zdjęcia tej drogi, bo
to jest rowerowa ścieżka europejska.
Facet popatrzył tak jakoś na mnie
dziwnie nic nie mówiąc, tylko znacząco się uśmiechając. Pomyślałem sobie, że
chyba on pomyślał sobie, że ma do czynienia z wariatem.
- Er dziewięć! – mówię, przerywając milczenie.
- Nie wiedziałem! Muszę powiedzieć o
tym Jankowskiemu! – odpowiada.
Pojechał wolno w stronę Bielawy. Za
chwile stanął i odlał się na europejską, rowerową ścieżkę. Na europejską!!!
Stałem dalej przed tą wielka kałużą,
niezdecydowany, co dalej robić. Przejechałem jednak, zanurzając rower po pół koła,
ale zatrzymałem się niezdecydowany. Czy jest sens dalej jechać?
Wróciłem się jednak rozczarowany przez
tę samą wodę, zostawiając za sobą bąble na nawierzchni.
Można powiedzieć, że jechałem odcinkiem
rowerowej trasy o randze europejskiej, zastanawiając się jednak, czy w „prawdziwej
Europie”, też tak to wygląda.
I nasuwa się pytanie, parafrazując słynnego
polskiego Paprykarza:
- Panie Burmistrzu! Jak jeździć?!
Nie muszę przedstawiać, jak wyglądał
rower po takiej wycieczce i nie muszę pokazywać swojego ubrania po tej eskapadzie.
Wystarczy uruchomić swoją wyobraźnię. I mam nadzieje, że tej wyobraźni nie
zabraknie Bielawianom podczas jesiennych wyborów samorządowych, czego państwu i
sobie życzę.
Nie zazdroszczę! Tą drogą to ja jeżdżę/jeździłem nad zalew.Latem wznosiły się za mną tumany kurzu droga jest wysypana szlaką,musiałem zatrzymywać samochód gdy napotykałem grupy idących nad zalew gdyż by się podusili.
OdpowiedzUsuńLepsze trasy są w Górach Sowich.10.09.14 r podpisano porozumienie pomiędzy LP a Stowarzyszeniem Strefa MTB Sudety.Strefa ta obejmuje obszary od Mieroszowa,aż do Srebrnej Góry.Strefa MTB to 500 km.doskonale przygotowanych tras.
Ziemia kłodzka,dzierżoniowska i ząbkowicka dostanie wspólną pulę pieniędzy do wykorzystania na
inwestycje,w ramach nowego rozdania unijnych pieniędzy.
Teraz,albo każdy sobie-czyli dany region będzie indywidualnie starał się o pieniądze na własne cele,
albo wspólnie-władze trzech powiatów ,wynegocjują i opracują zadanie równie potrzebne każdemu.
Konkurencja!Wygrają lepsze projekty.Góry Sowie łączą ziemię kłodzką i dzierżoniowską,inwestycje turystyczne w G.Sowich to rzecz bardzo istotna,zwłaszcza,że zauważalny jest trend na nasze góry.
G.Sowie są"bramą wjazdową"na tereny noworudzko-radkowskie i ziemie czeskie.
Dla nas utrzymanie w dobrym stanie dróg górskich,to"brama wypadowa"w powiat dzierżoniowski,Wrocław i dalej w Polskę.
Niewątpliwie jest co wspólnie robić.Wszystko w rękach samorządowców tych lub ich następców po wyborach.Trzeba siąść do stołu rozmów.Władze ziemi dzierżoniowskiej już w maju wyraziły chęć na takie spotkanie.Nie wykluczają go również władze ziemi kłodzkiej.Miejmy nadzieję,że włodarze dogadają się bo szkoda stracić taką okazję,a jest to ostatnie rozdanie unijnych pieniędzy.
www.youtube.com/watch?v=zsQr1OxYeVE
:)
Czy nie można tak w Bielawie?
Usuńwww.nostalgiazapara.pl/node/4646
:)
To jest chyba scieżka rowerowa w Bangladeszu. Masakra.
OdpowiedzUsuńa gdzie zdjecie jak rowerzysta sie "odlał"?
OdpowiedzUsuń