Nie chodzi o ryby w naszym
zbiorniku, bo tam nawet nie ma małych, a co dopiero dużych i grubych. Trzeba
ich szukać w dolnej Bielawie. Tyle razy tamtędy przejeżdżałem i nie miałem
zielonego pojęcia, co tak blisko się dzieje. A zielonego dlatego, że sprawa
dotyczy gruntów rolnych, a jeśli dotyczy przy okazji kiszonki, to jeszcze
dodatkowo jest śmierdząca. I kto by pomyślał, że takie rzeczy dzieją się w
Bielawie, żeby aż sam minister przyjeżdżał. No i ten NIK. Znów ten NIK, którego
w Bielawie i tak NIKt nie słucha. Jak się dowiaduję, to już nie pierwsza sprawa
z NIKiem w naszym mieście, którym ciągle jeszcze do 16 listopada ma rządzić ten
nasz burmistrz Dźwiniel. Taka ciekawa sprawa i że Masyk nie opisał jej w
Wiadomościach Bielawskich? Aż dziw. A może burmistrz z Masykiem po prostu nie wtrącają
się do sprawy, zwłaszcza, że pachnie ona prokuratorem i sądem. Zresztą wcale się
temu nie dziwię, bo podobne zamieszanie jest ze zbiornikiem – sądy, prawo i
bezprawie.
Ciekaw jestem, czyją stronę w tej
sprawie trzyma burmistrz: Czy jest za grupą rolników, czyli za bezprawiem, czy
za przedstawioną firmą, czyli za prawem. A może bawi się w strusia? No i też
ciekaw jestem, i zapewne nie tylko ja, co na to nasi dzielni radni, a zwłaszcza
radny dzielnicowy.
http://dz-ow.pl/wiadomosci/bielawa/1727,prawnie-kryte-kolesiostwo-anr-i-zalecany-przetarg-w-bielawie.html
http://dz-ow.pl/wiadomosci/bielawa/1727,prawnie-kryte-kolesiostwo-anr-i-zalecany-przetarg-w-bielawie.html
Państwo samo pokazuje, że trzeba kręcić wałki, żeby się utrzymać. Tyle, że Ci wyżej rzadko za takie coś trafiają za kratki, a ci co są niżej za byle co są karani. I jak tu być uczciwym?
OdpowiedzUsuń