26 września 2014

Po mojemu... Radny, bez-radny, za-radny

Miejsce to niejako zobowiązuje do szerszego spojrzenia na realną rzeczywistość, stąd mój pomysł, aby zająć się radnymi. Jest to niewątpliwie ciekawy temat w związku ze zbliżającą się jesienną kampanią wyborczą. Temat jest tym bardziej drażliwy, że według statystyk w naszym powiecie i ościennych zapewne też, 81% aktualnych radnych będzie ubiegać się o reelekcję, w tym znacząca ilość po raz już nie wiadomo który. To nieśmiertelni radni, którzy demokrację jakby zagarnęli tylko dla siebie, uważając, że im się to słusznie należy, bo już radnymi są tak długo, że radzenie opanowali do perfekcji.
      Jednak po mojemu tak wcale nie jest, za wyjątkiem niektórych, co według znanego powiedzenia, że wyjątek potwierdza regułę, ma i w tym przypadku zastosowanie. Już uprzedzam, że warto zainteresować się kandydatami na radnych i przynajmniej w przypadku dinozaurów, przeanalizować ich radzenie sobie w Radzie. A radzą sobie nieźle. Ci, którzy dostali się do Rady, bo byli zauważalni jako celebryci choćby poprzez pajacowanie na lokalnych scenach podczas różnych występów i okazji, a takich nie brakuje, bo „igrzysk” mamy do wiwatu w przeciwieństwie do „chleba”, radzą sobie świetnie. Wystarczy tylko popierać burmistrza, ma rację czy nie, pousadzać się w koalicje burmistrzowi sprzyjające i jest spokój. Już z pierwszej diety zwrócą się wydatki za kiełbasę wyborczą, nadziewane rogaliki i kwaszone ogórki. Ci z opozycji, żeby nie wiem jak przekonywali swoich kolegów i koleżanki do słuszności swoich propozycji i sprzeciwu wobec niedorzecznych działań samorządowych władz, mogą co najwyżej spotkać się z uśmiechem politowania.
            Burmistrzowie, wójtowie sprawujący swój urząd często dłużej niż trzy kadencje, są już wypaleni, bez pomysłów i chcą dalej kandydować już tylko dla swojego biznesu. Uwikłani w układy nie chcą przyjąć do wiadomości, że tworzą sitwę.
            Pomijam tu sołtysów. Pracować w tak zwartej społeczności i sprawdzić się, daje mandat do następnych lat służby.
            Radny, który bez szemrania przyjmuje wszystko to, co poda mu do zatwierdzenia burmistrz, jest radnym bezradnym. Taki, jeśli ma nawet inne zdanie, to mówiąc za byłym prezydentem z nim się nie zgadza. To się nie opłaci, nie warto. Często radni są bezradni, bo zupełnie nie mają merytorycznego przygotowania do tej funkcji i przez to nawet wstydzą się zabrać głos na Komisji czy Radzie. Najlepiej właśnie wszystko ustalić na Komisji, a wtedy Rada zmieści się w lekcyjnych 45 minutach – kasa i do domu.
            Ale i radni bywają zaradni. Wszak, jeśli nadarza się okazja, to dlaczego nie przyznać się komuś, że syn potrzebuje mieszkania, a córka ma wielką ochotę pracować w miejskiej bibliotece. Załatwi się. O innych synekurach już nie wspomnę.
          Nie możemy być społecznością porównywalną do stada baranów. Nie możemy dać się prowadzić pastuchom. Miejmy świadomy wpływ na wybór samorządowych władz, bo to właśnie od tego zależy potem przyszłość nasza i naszych rodzin. Władza sobie poradzi. Zła władza, poradzi sobie jeszcze lepiej, dbając przede wszystkim o siebie, swoje rodziny, znajomych i znajomych znajomych, aby władzy żyło się dostatniej.

                                                                                                          DTP nr 31 29.08 - 04.09.2014
http://dtp-24.pl/po-mojemu-radny-bez-radny-za-radny,69423

4 komentarze:

  1. Dokladnie jest tak jak Pan napisal. Bardzo zaradny jest pan prezes Dubas, choc nie jest radnym to jest zaradny i jak moze wspiera tych co maja cokolwiek wspolnego z KS Bielawianka. Przeciez co drugi prscownuk MZBMu to albo zona pilkarza albo tatus kiedys kopal pilke albo znajomy prezesa. Kazdy kto ma wladze ja naduzywa, nepotyzm...

    OdpowiedzUsuń
  2. No i co z tego ze ma Pan racje poparta faktami skoro i tak prawie nikt Pana nie słucha. Dawni koledzy uważają Pana za oszołoma i koncentruja się na tym by być , mieć , dobrze żyć a resztę ludzi uwazają za bezmyślny, bezwolny tłum który ma słuchać i robić to co mu wciśną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja takich miałem kolegów? A jednak racja cieszy, choćby poparło ją nawet kilka osób i to nawet niekoniecznie kolegów. Nie odpowiada mi zupełnie stanowisko by tylko być i mieć. I chcę walczyć z tymi właśnie, którzy ludzi uważają za bezmyślny, bezwolny tłum, którym łatwo kierować w imię własnych interesów, jak to robi Dźwiniel, jago zastępcy, Stróżyk i cała ta partyjna reszta. Na szczęście już niedługo.

      Usuń
  3. Aleś się pan zawziął na Dźwiniela i innych o których pan pisze.Sieje pan nienawiść w katolickim kraju w krzyżu umiłowanym. Niech pan popatrzy przez okno i zobaczy jak Bielawa się zmieniła za burmistrza Dźwiniela i mu podobnych: Skowrońskich, Lichniowskich, Pajdów, Szewczyków itd.....
    Dzięki Bogu i starym partyjniakom oraz wyborcom z lewej i prawej strony wybieramy ludzi, którzy prą do przodu nie stękając w oparach przeszłości. A tak powracając do aparatu przymusu to myślę, że obecna władza była by o wiele sprawniejsza wobec swoich przeciwników politycznych.

    OdpowiedzUsuń

Proszę o tematyczne, nie obraźliwe i kulturalne komentarze.